„Przypomnij sobie, co cię ostatnio zdenerwowało. To może być dobry pomysł na biznes” – radzą młodym doświadczeni. I rzeczywiście – o sam pomysł jest stosunkowo łatwo. Wszyscy mamy ich wiele; większość znika równie szybko jak się pojawiła. Schody zaczynają się później. Ale nadal to głównie od Ciebie zależy, czy będziesz nucił „Stairway to heaven” czy „Highway to hell”. Co jest więc największym wrogiem dobrego pomysłu?
Wroga masz tam, gdzie i największego sprzymierzeńca – w swojej głowie. To tam czają się pokusy, by odpuścić i nie kopać się z koniem. Przecież można być innowacyjnym wszędzie. Ale nie tu, w Polsce. Gdybyś urodził się w Krzemowej Dolinie – najlepiej z nazwiskiem Jobs, w ostateczności Woźniak – to co innego. Ale wyszło inaczej... Trzeba dokończyć magisterkę albo doktorat, złapać etat, kredyt i małą stabilizację. Odkrycia zostawmy geniuszom z USA i Azji. Tam rodzą się oni na potęgę, mają idealne warunki, chodzą w klapkach, grają godzinami w piłkarzyki, a ich wizje realizują się same.
Ilu zdolnych ludzi w ten sposób zawiesiło na kołku swoją kreatywność? Na pewno zbyt wielu. Na szczęście filozofia „nie da się” jest w odwrocie. Nieszablonowe umysły to już nie „wieczni studenci” w rozciągniętych swetrach, którzy nie chcą „dorosnąć”, ale dynamiczni i świadomi liderzy zmiany. Szukają i znajdują sposoby na to, by się przebić. Docierają do funduszy, startują w konkursach, szukają stypendiów, sponsorów i partnerów. Również za granicą. I coraz częściej osiągają swoje.
Gdzie więc tkwi klucz do sukcesu?
1. Dobry moment. Łatwo go przegapić. Im później, tym trudniej ci będzie zacząć. Dlatego nie marnuj czasu na studiach i tuż po nich – to świetny okres na „szalone” projekty. Im dalej w życie tym trudniej przekonać siebie i bliskich, że warto pójść pod prąd, bez gwarancji sukcesu. Co nie znaczy, że jeśli progi akademika pożegnałeś już dawno, to nic ciekawego nie wymyślisz. Każdy ma swoją drogę. Świat zna liczne przypadki osób, które dzieło życia rozpoczęły w czasie, gdy większość planuje emeryturę. Namawiamy jednak, by nie czekać aż tak długo.
2. Co dwie głowy to nie jedna. Niektórzy lubią pracować indywidualnie od początku do końca, a nawet uciekają od pracy w grupie. Ale większość dobrych pomysłów dojrzewa w zespołach. Burze mózgów, wzajemna inspiracja i wsparcie w chwilach zwątpienia są bezcenne. Znajdź ludzi, których zarazisz swoim pomysłem i pracujcie nad nim razem. To znacznie zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu.
3. Znajdź mentora. Kto to taki? Osoba, która łączy entuzjazm z doświadczeniem i pomoże przejść przez najtrudniejsze momenty w projekcie. Ma już kontakty, wie gdzie i z czym się zwrócić. Chętnie poświęci czas, doradzi, podpowie, zmotywuje. Jest nie tylko teoretykiem, ale i praktykiem. Spojrzy z zewnątrz, z dystansem. Gdzie go szukać? Na uczelniach, w Polsce, ale też za granicą, wśród przedsiębiorców, kadry menedżerskiej, starszych innowatorów i wynalazców. Znajdziesz ich na konferencjach, piszą blogi, wypowiadają się w mediach, wydają książki. Nie przyjmuj do wiadomości, że są zbyt zajęci i zbyt ważni. Dziewięciu cię zignoruje, ale dziesiąty uwierzy w twój projekt. To jego szukasz.
To tylko trzy podpowiedzi jak pomóc sobie przełamać olbrzymie opory ciągnące w dół na starcie. Gdy chcemy wybić się wyżej, siła grawitacji nie jest naszym sprzymierzeńcem. Układając własną historię inspiruj się historiami sukcesów innych. Ale nie pozwól, by cię przytłoczyły. Czytając wywiady czy biografie paradoksalnie łatwo zwątpić, by podobna historia mogła się przydarzyć właśnie nam. Tyle zbiegów okoliczności, i sytuacji nie do przewidzenia. Ich bohaterowie rysowani są komiksową kreską ludzi skazanych na sukces, szczęściarzy. Pamiętaj jednak, że zaczynali z podobnymi rozterkami i niepewnością. Dlaczego im się udało? Bo zaczęli i się nie poddali! Do sukcesu idzie się po schodach, do porażki prowadzi wygodna autostrada. Ty wybierasz.
O motywacji łatwo zapomnieć, ale jej brak szybko da się nam we znaki. Szczególnie gdy chcemy coś zmienić, pójść pod prąd. Opór otoczenia przed zmianą – czymś nowym i nieznanym – jest wtedy większy. By zarazić nowym pomysłem, trzeba dużych pokładów siły i entuzjazmu. Skąd je czerpać? Jesteśmy ciekawi Waszych sposobów na to, by w krytycznych momentach pójść dalej i nie odpuścić. Podzielcie się nimi w komentarzach.
Jeżeli zaś Wasze pomysły na innowacje dotyczą energetyki sprawdźcie konkurs „ENERGIA+!nnowacje”. Organizują go specjaliści od wdrażania nowych pomysłów w życie –Enea oraz Komitet ds. Innowacji i Nowych Technologii Krajowej Izby Gospodarczej. Wśród partnerów konkursu znajduje się ponadto GIZA Polish Ventures oraz Polski Instytut Badań i Rozwoju. Przedstawiciele tych podmiotów nie tylko mogą być Twoimi mentorami, ale też bezpośrednio pomóc przebrnąć przez niełatwy czas uruchomienia pomysłu. Oferują też 1 milion złotych na jego wdrożenie.
Wystartuj lub przekaż tę informację dalej. Może znasz osoby, które utknęły ze swoimi pomysłami w martwym zaułku przez brak motywacji lub z powodu innych przeszkód. Szczegóły dostępne są na stronie www.enea.pl. Termin na przesyłanie zgłoszeń mija 31 sierpnia, czasu nie zostało więc wiele. Na wszystkie pytania chętnie odpowie koordynator projektu: dariusz.duda@enea.pl.