
Reklama.
Wielką tajemnicą świata wydawniczego jest to, która książka została napisana przez samego autora, a która przez tak zwanego autora ducha czyli ghostwrittera. Mam na myśli taką osobę, która w zamian za pieniądze pisze książkę, pod którą podpisuje się ktoś inny.
Ghostwritter na spotkaniu z autorem jest jak kochanka na weselu. Jak rozmawiać o własnej książce, jeżeli napisał ją ktoś inny?
Ghostwritter na spotkaniu z autorem jest jak kochanka na weselu. Jak rozmawiać o własnej książce, jeżeli napisał ją ktoś inny?
Jeden z autorów powiedział mi kiedyś, że całe życie czułby się trochę jak oszust, gdyby książka z jego nazwiskiem na okładce była napisana w ten sposób.
Oczywiście jak to w życiu. Bywa różnie. Rola ghostwrittera może być większa lub mniejsza. Zdarza się, że ghostwritter uczestniczy w planowaniu książki przez autora, a później ją pisze w oparciu o transkrypcję nagrań i układa w całość. Taka rola wydaje się do zaakceptowania. Gorzej jeżeli ghostwritter dostaje stertę starych artykułów, tekstów z bloga, a jego zadaniem jest stworzenie z tego książki.
Oczywiście jak to w życiu. Bywa różnie. Rola ghostwrittera może być większa lub mniejsza. Zdarza się, że ghostwritter uczestniczy w planowaniu książki przez autora, a później ją pisze w oparciu o transkrypcję nagrań i układa w całość. Taka rola wydaje się do zaakceptowania. Gorzej jeżeli ghostwritter dostaje stertę starych artykułów, tekstów z bloga, a jego zadaniem jest stworzenie z tego książki.
Żeby obejść problem w dobrym stylu można poprosić dziennikarza, który zrobi z autorem tzw: wywiad rzekę. Dzinnikarz jest wtedy autorem książki, ale w centrum zainteresowania jest wtedy osoba, z którą przeprowadzany jest wywiad. Role obu stron są wtedy jasne. Tego rodzaju rozwiązanie jest dobre dla osób, które są już znane, których nazwisko już coś mówi czytelnikom.
Ghostwritter to rozwiązanie do zaakcowania kiedy zachowa się pewne zasady. Granicą jest to, czy autor przemyślał swoją książkę i wie jakie tezy ona zawiera. Konieczne jest używanie języka właściwego dla danego autora. Jeżeli jest inaczej, będzie to od razu widoczne. Pewnych rzeczy nie da się oszukać.
Zawsze przychodzi ten moment, kiedy czytelnik, dziennikarz lub inny autor książki z danej dziedziny zapyta np. o znaczenie końcówki drugiego rozdziału. Wystarczy chwilę podążyć, zapytać o detale i wiadomo. Ten szczególny osobisty stosunek autora do książki jest trudny do podrobienia i trudno też sobie wyobrazić, jak wygląda proces “poznawania” własnej książki.
Zupełnie nie do przyjęcia jest swego rodzaju arogancja autorów, którzy chcą mieć książkę z własnym nazwiskiem na okładce, ale nie mają ochoty ponieść tego intelektualnego wysiłku. Może nie mają tak naprawdę nic do powiedzenia.
Decydując się na pomoc ghostwrittera zawsze należy przypilnować, żeby książka była twoja, a nie ghostwrittera. To płynna granica, ale i tak najlepiej po prostu samemu napisać swoją książkę. Powiecie, że to trudne. Tak, ale jeżeli powiem, że kiedy dobrze się zaplanuje całość to można napisać 150 stron książki w 20 -30 dni bez długiego, nocnego wysiadywania przed komputerem. Tak, są takie metody. Poza tym pisanie książki jest dużo łatwiejsze niż Wam się wydaje, a satysfakcja pozostaje na całe życie . Nie ma też niebezpieczeństwa, że się sprawa wyda i trzeba będzie się tłumaczyć.
Czasem zdarzały się dramatyczne historie, nie tylko w filmach, kiedy zawiedziony ghostwritter posłużył się szantażem, że ujawni swoją rolę w sprawie, żeby uzyskać dodatkowe korzyści. Tego rodzaju tajemnica potrafi naprawdę ciążyć.