Wirtualne elektrownie w oparciu o systemy predykcyjne - ante portas?
Decentralizacja generacji - czyli jak fale tsunami zmiotą tradycyjne modele biznesowe w energetyce. Czy czeka nas trzęsienie po rozpoczęciu programów premiujących prosumentów?
Nie myślimy o tym, w jaki sposób prąd dociera do gniazdek w naszych domach, tymczasem jest to dosyć złożony proces wymagający utrzymywania nadwyżki mocy dostarczanej do wspomnianego wcześniej gniazdka - w stosunku do chwilowej konsumpcji. Taka nadwyżkowa energia nazywana jest w specjalistycznej nomenklaturze energią wirującą. Struktura obecnej sieci dystrybucyjnej prądu wynika z podstawowego założenia : energia płynie od dużych elektrowni do odbiorców. A co się stanie jeśli odwrócimy wspomniany wcześniej porządek i umożliwimy odbiorcom na aktywność w postaci tzw. generacji rozproszonej?
Ucieszyłem się po przeczytaniu tego
artykułu na portalu wnp.pl
Właśnie rozstrzygnięto - ogłoszonym jesienią 2014 konkurs czterech z pięciu największych polskich operatorów systemów dystrybucyjnych (OSD) - Tauron Dystrybucja, PGE Dystrybucja, Enea Operator, RWE Stoen Operator - na dostawę bilansujących liczników energii elektrycznej. Było to pierwsze tego typu wspólne przedsięwzięcie spółek zajmujących się infrastrukturą sieciową i dystrybucją energii elektrycznej w Polsce. Jest to jeden z sygnałów strumienia zmian wprowadzanych w modelu funkcjonowania OSD.
Przedsiębiorstwa energetyczne zarządzające dystrybucją stają przed konieczności przedefiniowania swojej działalności właściwie od podstaw. Co ciekawsze - zmiany będą dotyczyły również podniesienia poziomu regulacyjności po stronie klasycznych elektrowni, tych pracujących w podstawie miksu energetycznego przez wzgląd na naturę źródeł odnawialnych:
• Energia z paneli fotowoltaicznych albo wiatraków w pewnym sensie pojawia się i znika, lekarstwem wobec tej niestabilności mogą być magazyny energii, które jednak wciąż nie zdają egzaminu ekonomicznego.
• W skali energetyki centralnej - OZE wymaga podniesienie poziomu energii wirującej, co znowu przekłada się na pogorszenie rachunku ekonomicznego implementacji mikro-źródeł OZE.
• Potrzeba przedefiniowania zarządzania przez OSD wynika również z różnic pomiędzy godzinami wytwarzania energii z przydomowej fotowoltaiki, a godzinami zużywania tej energii, szczytowe zapotrzebowanie wypada na godziny wieczorne lub poranne, czyli wtedy kiedy energia nie jest wytwarzana z paneli PV, a moc z wiatraków przydomowych to raczej nieporozumienie.
Kołem ratunkowym mogą być wirtualne elektrownie i zarządzanie lokalnymi obszarami bilansowania (LOB). Koncepcja wirtualnych elektrowni jest stara jak świat, jednak dopiero tsunami wywołane uruchamianiem dużej liczby instalacji prosumenckich zmusi do szybkich działań po stronie operatorów systemów dystrybucyjnych oraz przedefiniowania roli operatora sieci krajowej – PSE.
Pojedynczy LOB można rozumieć jako wyodrębniony fragment sieci energetycznej uwzględniając optymalizację poprzez powiązanie aktualnego i prognozowanego wewnętrznego zużycia LOB oraz zdolności do oddawania energii do sąsiadujących węzłów sieci energetycznej. Implementacja idei LOB wynika z długofalowej strategii wprowadzania inteligentnych sieci – SmartGrid, w tym często-czytanych liczników energii, bio-gazowni, mikro-generacji słonecznej, kogeneracji, magazynów energii, mechanizmów przesuwania odbiorów typu DSR, itp.
Wdrożenia LOB’ow poza Polską realizowane są zazwyczaj:
• w dużych aglomeracjach (np. Londyn, Nowy York) pod warunkiem, że stanowią one ekonomicznie-efektywną alternatywę dla rozbudowy miejskiej sieci dystrybucyjnej.
• na granicach aglomeracji – przy opisanym wcześniej gwałtownym przyroście ilości instalacji prosumenckich, o ile dotychczasowa sieć dystrybucyjna wymaga rozszerzeń.
Wirtualna elektrownia jest teleinformatycznym mózgiem lokalnego obszaru bilansowania. Nasuwają się pytania. Która z polskich grup energetycznych będzie mogła pochwalić się sukcesem wdrożenia pierwszej modelowej wirtualnej elektrowni? Jaka część wirtualnej elektrowni będzie polskim produktem?