Alicjo - co kryje świat za lustrem? Sponsorem dzisiejszego odcinka jest litera W, jak wytrwałość.
Grzegorz Nowaczewski
22 lipca 2015, 19:48·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 lipca 2015, 19:48Wprowadzając nowy przełomowy produkt z jakiejkolwiek branży - potrzebujesz wiary w wymyśloną przez siebie ścieżkę oraz .. potrzebujesz być nieustępliwym. Dla wielokrotnych przedsiębiorców jest oczywistą oczywistością łamanie stereotypów i determinacja przy wcielaniu w życie własnych wynalazków. W branży, która mnie pasjonuje – a precyzyjnie z punktu widzenie sprzedawcy prądu - jednym z takich stereotypów do przełamania pozostaje negowanie świadomości świata konsumenckiego zaczynającego się za licznikiem elektrowni (czyli licznikiem operatora systemu dystrybucyjnego). Czy kolejne przemiany na rynku usług energetycznych będą dotyczyć „świata za licznikiem” ? Które z przedsiębiorstw wygra w wyścigu po serca konsumentów dla nowych elektrycznych produktów? Czy bliska relacja między koncernem energetycznym i branżowym start-up’em jest bezpieczna dla start-up’u ?
Sprzedawcy prądu przez ostatnie lata wiedli życie wręcz bajeczne, bo ich praca przez kilka miesięcy w roku polegała na mniej więcej „zaznacz – kopiuj – wklej” z roku poprzedniego, ale otoczenie zaczęło ewoluować i dzisiaj energię elektryczną taniej oferują bezwstydnie poza telekomami również najwięksi gracze – co widać przykładowo w strategii reklamowej PGE. Dużym koncernom brakuje pieniędzy na inwestycje w kolejne wielkie elektrownie, ale dysponują wręcz nieograniczonymi środkami, zwłaszcza po skojarzeniu z finansowaniem z NCBiR na .. innowacje.
Nie dziwi zatem artykułowana w mediach presja na tworzenie innowacyjnych produktów najlepiej we współpracy ze start-up’ami. Są to najczęściej spółki zatrudniające kilku lub kilkunastu pracowników, często bezpośrednio po studiach. Ich największym atutem jest potencjalna zdolność wdrażania w życie wynalazków technologicznych, które będą zmieniać rynek energii w Polsce, w zakresie wytwarzania, dystrybucji i zarządzania zużyciem energii. Takie podejście często jest sprzeczne z tradycją klasycznych koncernów energetycznych, o czym pisałem kilka tygodni temu w artykule
„Dlaczego (klasyczne) koncerny energetyczne nie kreują innowacji?”Ale po stronie start-up’ów mogą pojawić się wątpliwości, czy korporacje energetyczne nie przyjmą strategii Google – opisanej kilka dni temu przez Daniela Kotlińskiego w artykule
„Przejmowali nawet jedną tygodniowo. Jak Google kupował i niszczył konkurencyjne firmy”. Daniel Kotliński przedstawił politykę wyszukiwarkowego giganta wobec startu-up’ów. W skrócie, Google przejmował nowe innowacyjne przedsiębiorstwa technologiczne w trzech celach:
aby przejąć patenty należące do tych firm, aby przejąć zespół ludzi zatrudniony w tych firmach i aby wreszcie zlikwidować te firmy jako potencjalne zagrożenie rynkowe w przyszłości. Takie zachowanie dużych graczy na rynku nie jest niczym nowym: wrogie przejęcia miały, mają i będą mieć miejsce.
Jednocześnie start-up’y mają jeden wspólny problem – brak im kapitału, który mogłyby zainwestować w kosztowne badania, rozwój i wdrażanie wynalazków. W takiej sytuacji z pomocą innowacyjnym przedsiębiorcom najczęściej przychodzą różnego typu fundusze venture capital. Są one tworzone zarówno przez korporacje, banki, fundusze inwestycyjne, jak i przez instytucje publiczne. Z założenia idea venture capital jest słuszna, gdyż zapewnia finansowanie obarczonych sporym ryzykiem inwestycji w działania o charakterze innowacyjnym. Ale niestety są też ciemne strony tego typu finansowania start-up’ów, co świetnie zostało pokazane na przykładzie Google.
Koncerny energetyczne w Polsce wciąż żyją z tradycyjnej energetyki opartej na paliwach kopalnianych. Zatem innowacje, które często dotyczą obszaru energetyki odnawialnej oraz generowania oszczędności w zużyciu energii, nie są korzystne z punktu widzenia krótko- i średniookresowych strategii koncernów. I tutaj pojawia się pokusa do takich działań, jakie miały miejsce w przypadku Google. Ale o ile w przypadku amerykańskiego giganta przejmowane innowacje dotyczyły usług na pewno nie pierwszej potrzeby, o tyle innowacje w energetyce mogą mieć znaczący wpływ na komfort życia mieszkańców, finanse publiczne i prywatne, jak i nawet bezpieczeństwo energetyczne państwa. Z punktu widzenia interesu nas wszystkich jest pożądanym, aby innowacje energetyczne były wdrażane w życie, a nie chowane po szufladach koncernów.
Mam nadzieje, że już niedługo "świat za licznikiem elektrowni" przestanie być dla przedsiębiorstw energetycznych tak abstrakcyjny jak rzeczywistość Alicji z krainy czarów.