I stało się co miało się stać, dzisiaj nie martwimy się ile kosztuje 1MWh energii w gniazdku. Martwimy się czy prąd w gniazdku będzie dostępny, bo .. polska energetyka jest na tyle innowacyjna, że nie musi korzystać z doświadczeń innych rozwiniętych krajów. My możemy cofnąć się kilkadziesiąt lat wstecz i zwyczajnie przez radioprijomnik ogłaszać stopnie zasilania mocą. Tymczasem mądrzejsi od nas inwestują w zarządzanie zużyciem energii,czyli wytwarzania negawatów. PSE ogłosiło prawie 2 lata temu pierwsze przetargi na wytwarzanie negawatów, ale warunki tych przetargów są tak sformułowane, że opłacalność wytwarzania negawatów w Polsce jest wątpliwa. Brakuje funkcjonującego na zachodzie Europy oraz w USA - finansowania gotowości do świadczenia usług świadomej chwilowej redukcji zapotrzebowania na energię. Dotychczasowe przetargi wygrały klasyczne przedsiębiorstwa energetyczne, m.in. należąca do PGE kopalnia w Bełchatowie i Enspirion z grupy ENERGA.
O wyniku pierwszego przetargu negawatowego można przeczytać na wnp.pl
Mechanizm negawatów wynika z potrzeby operatorów energetycznych, którzy biorą od nas pieniądze za zapewnienie nadwyżki energii dostarczanej nad konsumowaną w każdym gniazdku sieci energetycznej. W zwykłej procedurze nadwyżkę zapewnia się zamówieniem na dodatkową produkcję w konkretnej elektrowni, ale jeśli takich mocy dostępnych brak – to pozostają wyłączenia odbiorców. Wyłączenia mogą być w pewnym sensie bezkarne, co jest reliktem przeszłości, jeśli zostaną zachowane zapisane w prawie warunki, między innymi poprzez ogłoszenie stopni zasilania, co właśnie się stało. Alternatywnie na świecie powstają systemy Wirtualnej Elektrowni (Virtual Power Plant) sterowania konsumpcją w fabrykach, budynkach biurowych, na basenach, halach sportowych, centrach handlowych. Dzięki inteligentnemu sterowaniu i przesuwaniu w czasie wybranych energochłonnych procesów moglibyśmy dzisiaj zredukować w sposób właściwie niezauważalny dla większości Polaków zapotrzebowanie na energię nawet o 1GW..
Czytając komunikat PSE trudno nie zadać sobie pytania o (nie)zawodność polskiego systemu energetycznego. Czy grozi nam blackout z powodu upałów, bo jest za mało wody w rzekach chłodzących elektrownie w Kozienicach, elektro-ciepłownie stoją w planowanych remontach? Jak zarządzane są sieci dystrybucyjne? W tym kontekście warto sięgnąć do opracowania „Podsumowanie prac nad Mapą Drogową wdrożenia Inteligentnej Sieci Energetycznej do 2020 roku” przygotowanego przez Energa-Operator S.A., jednego z operatorów systemów dystrybucyjnych.
Autorzy analizy zwracają uwagę, że polskie sieci energetyczne charakteryzują się wysoką zawodnością dostaw energii elektrycznej do odbiorców końcowych. Fatalnie wypadamy w badaniu niezawodności poprzez dwa wskaźniki: SAIDI (System Average Interruption Duration Index, wskaźnik przeciętnego /średniego/ systemowego czasu trwania przerwy długiej w dostawach energii elektrycznej) i SAIFI (System Average Interruption Frequency Index, wskaźnik przeciętnej systemowej częstości przerw długich w dostawie energii). W uwzględniającym 27 państw europejskich benchmarkingu CEER, porównującym wskaźniki SAIDI i SAIFI, jesteśmy prawie na końcu stawki. Lepsze od nas i to znacznie są nie tylko Niemcy, Wielka Brytania czy Francja, ale również kraje nam bliższe jak Czechy, Estonia czy Chorwacja.
Powtórzę za autorami raportu wyzwania stojące w najbliższej przyszłości przed operatorami sieci dystrybucyjnych to m.in.:
− społeczne i środowiskowe ograniczenia hamujące budowę i modernizację infrastruktury sieciowej,
− brak przygotowania sieci do konieczności bilansowania systemu i zarządzania popytem, wynikającym z rozwoju źródeł rozproszonych i wzrostu znaczenia aktywnej roli odbiorców,
− lokalna kumulacja generacji rozproszonej,
− starzenie się infrastruktury,
− zagrożenia i trudności w zarządzaniu siecią związane z produkcją energii z OZE (w szczególności farm wiatrowych), które przejawiają się przeciążeniami elementów liniowych i problemami napięciowymi.
Jeśli spojrzymy na zachodnią Europę i dynamiczny wzrost wolumenu energii elektrycznej wytwarzanej z OZE w ostatnich latach, to jednym z największych – paradoksalnie – zagrożeń dla naszych sieci energetycznych może okazać się dynamiczny rozwój źródeł rozproszonych. Oczywiście niedostosowanie sieci do masowego podłączenia prosumentów do sieci nie może być argumentem za ograniczaniem energetyki prosumenckiej. Jednym z rozwiązań jest rozbudowa i unowocześnianie sieci energetycznych. Widzą to autorzy wspomnianego raportu, którzy stwierdzają, że odpowiedzią operatorów sieci energetycznych na obecne wyzwania powinno być, poza tradycyjnymi działaniami związanymi z utrzymaniem i rozwijaniem sieci elektroenergetycznych, wdrożenie inteligentnej sieci energetycznej.
Czym ma być SmartGrid w wykonaniu Energa-Operator? W raporcie znalazłem definicje : „sieć dystrybucyjna i powiązane z nią technologie informatyczno-telekomunikacyjne integrujące w sposób inteligentny działania uczestników procesów wytwarzania, przesył, dystrybucji i użytkowania energii elektrycznej w celu poprawy niezawodności dostaw i efektywności OSD oraz aktywnego angażowania odbiorców w podnoszenie efektywności energetycznej.”
Mamy w Polsce programy wdrażania inteligentnych sieci energetycznych. Ich celem podstawowym jest zwiększenie niezawodności sieci, aby w tak ekstremalnych sytuacjach, jak utrzymujące się przez dłuższy czas wysokie temperatury, nie trzeba było ogłaszać apeli o ograniczanie konsumpcji energii w okresach szczytowego zapotrzebowania. Na wczoraj potrzebujemy zweryfikować skuteczność mechanizmu negawatów. I na koniec wypada zadać pytanie kiedy w zakresie polityki bezpieczeństwa energetycznego Polak będzie mądrzejszy?