Reklama.
Papież nie dokuczył polskim górnikom i energetykom cytatem z jego ostatniej ekologicznej encykliki: „technologia oparta na spalaniu silnie zanieczyszczających paliw kopalnych, zwłaszcza węgla (…) powinna być stopniowo zastąpiona”. Nie ponaglał polityków, tak jak to zrobił w encyklice: „pilne i konieczne stało się prowadzenie takiej polityki, aby w nadchodzących latach emisja CO2 (…) została drastycznie zmniejszona, zastępując paliwa kopalne i rozwijając OZE”. Nie powiedział Polakom, że palenie węglem jest grzechem i że powinniśmy się ekologicznie nawrócić, o czym już dużo było napisane na blogu „Odnawialnym”.
Ale powiedział wystarczająco dużo, aby pomyśleć.
Papież związał łupienie Ziemi i zanieczyszczanie jej atmosfery z nadmierną chęcią zarabiania. To powinno zaboleć. Nie da się bowiem ukryć, że w Polsce zarobki w energetyce korporacyjnej i w górnictwie są 2-3 krotnie wyższe niż w działach gospodarki, takich jak np. rolnictwo, obciążanych skutkami ekologicznymi energetyki i górnictwa
Papież dał też do myślenia leśnikom, doganiających zarobkami energetyków tym szybciej im szybciej wycinają lasy, aby dorobić u energetyków, podając biskupom pod rozwagę taki przykład:
Pewien niedawno wybrany szef rządu afrykańskiego, przychodząc na audiencję, powiedział mi: „Pierwszym aktem rządu, jakiego dokonałem, było ponowne zalesienie kraju, który został pozbawiony lasów i unicestwiony”. -Nie troszczymy się o stworzenie, a to oznacza więcej ubóstwa, więcej korupcji.
Skąd się wzięły takie, jednocześnie społecznie i ekologiczne wrażliwe, myśli papieskie i dlaczego zaadresowane zostały do biskupów i jaki użytek biskupi z nich zrobią? Trudno zakładać, że to tylko przypadkowe słowa nad którymi można przejść do porządku dziennego. Ale też każdy może po swojemu je interpretować.
W powiązaniu przez Franciszka braku postaw ekologicznych i nastawienia na zarobek z pogarszaniem sytuacji ubogich można szukać inspiracji teologicznych, np. tak jak to czyni ks. Piotr Mazurkiewicz w artykule opublikowanym w „Energetyka- Społeczeństwo-Polityka”, ale też inspiracji społecznych i ekonomicznych, jak to czyni Naomi Klein w swojej najnowszej książce „Kapitalizm kontra klimat”. To właśnie radykalna ekonomistka Klein na osobiste zaproszenie papieża Franciszka uczestniczyła w panelu ekspertów i konferencji służącej przygotowaniu ekologicznej encykliki Laudato Si'. Słusznie Guardian pisał, że „Franciszek to Klein w sutannie”.
I nie sposób - odnosząc się do ekologicznych wypowiedzi Franciszka - uciec od analogii do Klein. Ta bowiem w swojej najbardziej dojrzałej książce: krytykuje postawę „najpierw się wzbogacimy, a dopiero potem zajmiemy się problemami ochrony środowiska”, pisze, że „bezpłatne przydziały (uprawnień) na spalanie węgla lub handel emisjami to łapówki”, ostrzega, że „nie wolno w zbiorowych reakcjach na zmiany klimatu pobłażać największym trucicielom”.
Sam papież Franciszek przypominał wieszczącą i inspirującą - w reakcji na niesprawiedliwość klimatyczną - masowe ruchy społeczne Klein, nawoływał młodych do radykalnej zmiany poprzez „aktywne działanie”, które wymaga „zejścia z kanapy” (dokładnie: nie przyszliśmy na świat, aby «wegetować», aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi).
Dobrze mającym się i dotychczas skutecznie wypierającym się odpowiedzialności ekologicznej i społecznej (nie mylić z CSR) "starym" energetykom nie będzie łatwo zejść z kanapy. Franciszek daje jednak wszystkim równe prawo do własnej refleksji i do miłosiernych (w takim duchu mówił do biskupów) uczynków wobec "wyzyskiwanej matki Ziemi". Wobec zwięzłości i prostoty wypowiedzi Franciszka moralizowanie jest zbędne. Ale jeżeli to o czym bez straszenia mówi Papież, odwołując się do sumienia i podstawowych zasad współżycia społecznego, nie przekonuje i nie mobilizuje, warto na wszelki wypadek pamiętać o tym co pisał prof. Woś: środowisko naturalne to cichy partner, ale w swojej konsekwentnej obecności nieprzekupny i bezwzględny....