Miliardowe aukcje na współspalanie biomasy z węglem?
Grzegorz Wiśniewski
25 listopada 2016, 12:10·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 25 listopada 2016, 12:10W efekcie dotychczasowych prac Ministerstwa Energii nad rozporządzeniami wykonawczymi do znowelizowanej w czerwcu br. ustawy o odnawialnych źródłach energii wyłania się obraz systemu aukcyjnego dla OZE. Nie jest to obraz jednoznaczny, w szczególności z uwagi na nieprzejrzystą konstrukcje tego systemu, pełne uzależnienie rynku od nieprzewidywalnych decyzji administracyjnych, w tym niejasnego stosunku ustawodawcy do promocji współspalania biomasy z węglem w systemie aukcyjnym i niejasnej roli tej technologii w szykowanej rozgrywce aukcyjnej.
23 listopada Rządowe Centrum Legislacji podało do wiadomości, że Minister Energii przedstawił do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia Rady Ministrów (RM) w sprawie maksymalnej ilości i wartości energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii, która może zostać sprzedana w drodze aukcji w 2017 roku. Chodzi o alokację 18 mld zł na maksymalnie 15 lat, czyli 25 raz więcej niż w aukcji testowej przewidzianej na 2016 rok. Termin nagłych konsultacji mija 28 listopada. W przypadku równomiernego rozłożenia kosztów na całe 15 lat, ogólny średnioroczny wolumen jaki ma być zakontraktowany w 2017 roku jest zbliżony do przyrostu produkcji energii z OZE w 2015 roku. Faktycznie będzie mniejszy, bo 35% wolumenu zarezerwowano dla aukcji „migracyjnych” (dla istniejących źródeł przechodzących z systemu zielnych certyfikatów do systemu aukcyjnego). W praktyce może to być jednak aukcja decydująca o przetrwaniu branży OZE i o jej kształcie. Minister Krzysztof Tchorzewski na Kongresie „590” zasygnalizował, że aukcja ‘2017 określi perspektywę miksu na 10-15 lat. W ocenie skutków projektowanej regulacji ME wskazuje konkretne technologie zwycięskie w ramach poszczególnych koszykach: biogaz składowiskowy, energetyka wodna, oraz elektrownie i elektrociepłownie na biomasę (w aukcjach migracyjnych) oraz te same technologie plus biogaz rolniczy, fotowoltaika i energetyka wiatrowa w ramach aukcji dla nowych wytwórców energii z OZE. Ministerstwo nie wymienia współspalania jako potencjalnego zwycięzcy w żadnej z aukcji i w żadnym koszyku. Tymczasem inwestorzy nie mają pewności co do konkurencyjności technologii w koszykach i mają świadomość sterowania cenami referencyjnymi.
Jest wiele wątpliwości związanych m.in. z warunkami konkurencyjności i pomocą publiczną do systemu aukcyjnego stworzonego ustawą o OZE, zgłaszanych m.in. przez Komisję Europejską oraz przez inwestorów. Intuicja podpowiada, że nawet aukcja testowa, być może poza kwestią samej techniki i biurokracji przeprowadzania procesu aukcyjnego nie rozwiąże zasadniczych wątpliwości. Zasadnicze pytanie dotyczy właśnie wspominanego przez Ministra kształtu „miksu” energetycznego i rynku OZE jaki z polskiego systemu energetycznego się wyłoni. W dotychczasowych działaniach, a w szczególności wypowiedziach przedstawicieli ME chodziło to, aby mechanizmy wsparcia OZE służyły większemu zróżnicowaniu technologicznemu miksu energetycznego i z takim podejściem wypada się zgodzić. ME metodami administracyjnymi zaczęło ograniczać rozwój energetyki wiatrowej, która faktycznie rozwijała się szybko w systemie zielonych certyfikatów, ale warto jednak pamiętać, że w latach 2005-2015 najwyższe wsparcie w formie zielonych certyfikatów w kwocie 9, 8 mld zł powędrowało do elektrowni współspalających biomasę z węglem, pochłaniając ponad 35% całkowitego wsparcia dla OZE w tym okresie.
Rodzą się zatem dodatkowe pytania, na jakie technologie OZE zostaną wydane ww. środki, czy służyć one będą tworzeniu rynku OZE i rozwojowi nowych technologii, czy w efekcie poniesionych kosztów polski miks energetyczny zmieni się w efektywny i tani oraz czy za pieniądze konsumentów zbudowany zostanie nowoczesny park wytwórczy w energetyce. W końcu pozostanie pytanie czy konstrukcja systemu aukcyjnego prowadzi do wyboru zwycięzców na zasadach rynkowych (uczciwej konkurencji) i czy system doprowadzi do decyzji optymalnych kosztowo w dłuższym okresie.
Aukcje mają być przeprowadzone w 4 z 7 możliwych koszyków aukcyjnych. Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO), w oparciu o projekt rozporządzenia RM z ramowymi ograniczeniami dla aukcji w 2017 roku i o wydane już w październiku rozporządzenie ME o cenach referencyjnych i okresach wsparcia w aukcji w 2016 roku, przeprowadził analizę logiczną systemu aukcyjnego i symulację aukcji dla pierwszego - największego koszyka aukcyjnego, który zgodnie z postulatami ME (preferowania źródeł uznanych za „stabilne”), tylko w segmencie źródeł o mocy większej niż 1 MW ma zaabsorbować łączną pulę 9,2 mld zł.
Analiza IEO, po redakcji, zostanie wkrótce podana do wiadomości publicznej. Dominacja współspalania zależy nie tylko od sprzyjającej tej technologii struktury koszyków aukcyjnych (wcale nie musi występować wyłącznie w analizowanym koszyku nr 1), ale przede wszystkim od przyjmowanych dotychczas z nadmierną swobodą cen referencyjnych na technologie OZE (zawyżona cena referencyjna dla współspalania szybko przekłada się na jego wysoki udział w miksie energetycznym). Współspalanie może też nieproporcjonalnie dużo skorzystać na skróceniu dla tej technologii okresu wsparcia (czyli zobowiązania do dostarczania energii i zintensyfikowaniu przychodów w krótkim okresie). W systemie aukcyjnym takim jakim on jest teraz skonstruowany są to lub będą decyzje polityczne o dalekosiężnych skutkach trudnych do przewidzenia, a więc wysoce ryzykowanych.
Na rysunku przedstawiono wizualizację najbardziej prawdopodobnej sytuacji po przeprowadzeniu aukcji - uszeregowanie wg ceny energii (merit order) możliwych projektów zgłoszonych do pierwszego koszyka o oraz wskazanie zwycięzców aukcji (projekty o łącznym wolumenie produkcji energii poniżej maksymalnej ilości i wartości energii zamówionej, określonej w rozporządzeniu RM.
W praktyce współspalanie weźmie wszystko, a przykładowe projekty wykorzystania czystej biomasy, energetyki wodnej będą bez szans lub szanse na sukces będą ocenione na tak małe, że trudno będzie o kosztowne decyzje związane przygotowaniem takich projektów do aukcji.
Obrazu wyników tak zaprogramowanych aukcji nie zmienia otwarcie aukcji na inne koszyki aukcyjne. Współspalanie bez większych przeszkód może bowiem zagościć także w koszykach aukcyjnych np. 3 (dla instalacji w których emisja CO2 jest nie większa niż 100 kg/MWh, o stopniu wykorzystania mocy zainstalowanej elektrycznej większym niż 3504 MWh/MW/rok), gdzie zdaniem ME zwycięża energetyka wodna oraz w koszyku nr 7 (dla tzw. instalacji „innych”), gdzie zdaniem ME zwycięzcami mają być fotowoltaika (źródła do 1 MW) i energetyka wiatrowa (źródła powyżej 1 MW). Wszak współspalanie, jak to pokazują dane URE i TGE, może mieć współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej (jakiej) na poziomie 8700 godzin na rok jak i kilka godzin na rok, może występować w różnych konfiguracjach o różnej emisyjności i pod różnymi nazwami. Współspalanie w polskim systemie aukcyjnym może być prawie wszędzie, pojawiać się na określony czas i znikać czekając na kolejną okazję. System aukcyjny może doprowadzić do wypuszczenia przysłowiowego Dżina z butelki.
Wariantowe symulacje IEO wskazują, że wysokość opłaty OZE z tytułu samego tylko współspalania w odpowiednich okresach wsparcia (15 i 5 lat) wyniosłaby odpowiednio 1,6 zł/MWh i 8,6 zł/MWh (obecnie dla wszystkich OZE wynosi ona 2,51 zł/MWh) , co samo w sobie przełożyłoby się na roczny wzrost cen energii o odpowiednio 1% i 3,8%. Współspalanie, tylko na potrzeby realizacji pierwszej aukcji, zużywałoby rocznie ok. 1,2 mln ton drewna lub 5,4 mln ton drewna, czyli 4-17% ilości drewna ogółem planowanego do pozyskania w 2017 r. z Lasów Państwowych. Byłoby to ciosem (nieuchronny wzrost cen) dla przedsiębiorców zajmujących się obróbką drewna, takich jak np. przemysł meblarski, który do tej pory jest krajowym potentatem eksportowym.
Możliwe nadawanie współspalaniu na kolejne lata kosztownych praw nabytych w wyniku aukcji dla technologii o niskiej wartości dodanej i wysokim ryzyku technologicznym będzie na długo blokowało możliwość wyjścia z impasu nowych inwestycji w energetyce , a niepotrzebnie „utopione” koszty zablokowałyby na dłuższy czas modernizację krajowej energetyki.