Rewolucji na rzecz czystej energii nie da się już zatrzymać
Grzegorz Wiśniewski
18 stycznia 2017, 17:53·12 minut czytania
Publikacja artykułu: 18 stycznia 2017, 17:53Na zakończenie swojej drugiej prezydentury Barack Obama w prestiżowym, założonym przez Thomasa Edisona w 1900 roku naukowym tygodniku „Science” (z 13 stycznia 2017 roku) opublikował tekst „The irreversible momentum of clean energy”, podsumowujący 8-letnie działania jego administracji na rzecz energetyki odnawialnej. Działania, które wsparły przeprowadzenie całej energetyki i polityki klimatycznej przez punkt przełomu. Prezydent Obama chciał podkreślić wagę tych faktów, nieuchronność trwałego już trendu ku czystej energii oraz konieczność kontynuowania jego dzieła niezależnie od bieżącej walki politycznej. Tezę tę poparł konkretnymi faktami i przekonującymi dowodami.
Zielonej rewolucji nie robi się w rok i nawet nie w cztery lata, ale przez dwie kadencje i tylko wtedy, gdy porwie się nie tylko swój kraj, ale cały świat. Czyż to nie jest atrakcyjny model dla każdego polityka, także w Polsce? Ameryka, Polska, Europa i świat zatęsknią jeszcze za normalnym, przewidywalnym i odpowiedzialnym prezydentem USA, ale zmian jakich swoją polityką dokonał nie da się już odwrócić, nigdzie.
Skrócone tłumaczenie i opracowanie pożegnalnego artykułu prezydenta Obamy przedstawiam poniżej.
Zatrzymać wzrost emisji do atmosfery
Emisja dwutlenku węgla (CO2) i innych gazów cieplarnianych (GHG) na skutek działalności człowieka podnosi średnią globalną temperaturę powietrza powierzchni Ziemi, zakłócając warunki pogodowe i zakwaszając ocean. Zlekceważony, ciągły wzrost emisji gazów cieplarnianych może spowodować wzrost średniej temperatury na świecie o kolejne 4 °C lub więcej do roku 2100 i 1,5 do 2 razy tyle w strefach międzykontynentalnych i na odległej północy. Chociaż zrozumienie skutków zmian klimatu jest niepokojąco jasne, nadal dyskutuje się o prawidłowym przebiegu debaty na ten temat w USA, która jest cały czas obecna w czasie zmiany na fotelu prezydenckim. Jednak odkładając na bok kwestie polityczne, mając dowody ekonomiczne i naukowe przekonuje mnie to, że tendencje w kierunku gospodarki czystej energii, które pojawiły się w czasie mojej prezydentury będą kontynuowane i że możliwości gospodarcze dla naszego kraju z wykorzystania tego trendu będą tylko rosły.
Wzrost gospodarczy i spadek emisji
Sytuacja USA pokazuje, że ograniczanie emisji gazów cieplarnianych nie musi kolidować ze wzrostem gospodarczym. Przeciwnie, może to zwiększyć wydajność, produktywność i innowacyjność gospodarki.
Od 2008 roku, w Stanach Zjednoczonych utrzymuje się szybka redukcja emisji gazów cieplarnianych i jednoczesny wzrost gospodarczy. Konkretnie, emisje CO2 z sektora energetycznego spadły o 9,5% od 2008 do 2015 roku, gdy gospodarka wzrosła o ponad 10%. W tym samym okresie ilość energii zużywana za dolara realnego produktu krajowego brutto (PKB) spadła o prawie 11%, ilość emitowanego CO2 na jednostkę zużytej energii spadła o 8%, a emisja CO2 za dolara PKB zmniejszyła się o 18%. Znaczenie tego trendu nie może być niedocenione. To „oddzielenie” emisji sektora energetycznego i wzrostu gospodarczego powinno położyć kres argumentowi, że walka ze zmianami klimatu wymaga akceptacji niższego wzrostu lub niższego standardu życia. W rzeczywistości, chociaż to rozdzielenie jest najbardziej widoczne w Stanach Zjednoczonych, to jest to sytuacja, która pojawiła się na całym świecie. Ze wstępnych oszacowań Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) dotyczących emisji CO2 związanych z energią w 2015 roku wynika, że emisje pozostały stałe w porównaniu z rokiem poprzednim, podczas gdy globalna gospodarka rosła. IEA zauważyła, że „Istnieją tylko cztery okresy w ciągu ostatnich 40 lat, w których poziomy emisji CO2 były stałe lub spadły w porównaniu z rokiem poprzednim, a trzy z nich-1980, 1992 i 2009, są związane z osłabieniem gospodarczym. Natomiast niedawne zatrzymanie wzrostu emisji nastąpiło w okresie wzrostu gospodarczego.” Jednocześnie, dowody wskazują, że każda strategia gospodarcza, która ignoruje zanieczyszczenie węglem nałoży olbrzymie koszty dla gospodarki światowej i doprowadzi do zmniejszenia liczby miejsc pracy i słabszego wzrostu gospodarczego w dłuższej perspektywie czasowej. Szacunki szkód ekonomicznych w związku z ociepleniem o 4 °C w porównaniu do temperatury z okresu sprzed ery industrialnej wahają się od 1% do 5% światowego PKB rocznie do roku 2100. Jeden z najczęściej cytowanych modeli ekonomicznych wskazuje na szacunkowe roczne straty o około 4% światowego PKB (4-6), co może prowadzić do utraty federalnych dochodów USA na poziomie mniej więcej 340 miliardów do 690 mld USD rocznie.
Ponadto szacunki te nie uwzględniają możliwości podwyższenia poziomu emisji gazów cieplarnianych powodujących katastrofalne wydarzenia- susze, przyspieszone kurczenie się Grenlandii i pokryw lodowych Antarktyki, drastyczne zmiany prądów oceanicznych lub uwalnianie się gazów cieplarnianych z wcześniej zamrożonych gleb i osadów, które przyspieszają ocieplenie. Ponadto nie uwzględniają krytycznego pytania, czy realne tempo wzrostu gospodarczego (mierzone nie tylko poziomem PKB) jest narażone na zmiany klimatyczne, więc badania te mogą znacznie zaniżać potencjalne szkody jakie te zmiany mogą wywołać w gospodarce światowej.
W rezultacie staje się bardziej jasne, że bez względu na nieodłączne niepewności w przewidywaniu przyszłych zjawisk pogodowych i klimatycznych, inwestycje potrzebne do redukcji emisji, oraz zwiększenie odporności i gotowości do zmian klimatu, których nie można już dłużej unikać – będą skromne w porównaniu z korzyściami z uniknięcia szkód związanych ze zmianami klimatu. Oznacza to, że w najbliższych latach, poszczególne stany, miasta i firmy będą musiały kontynuować realizację tych krytycznych inwestycji, oprócz podejmowania zdroworozsądkowych kroków w celu ujawnienia ryzyka klimatycznego dla podatników, właścicieli nieruchomości, udziałowców i klientów. Globalne firmy ubezpieczeniowe już podejmują takie kroki, a ich modele analityczne ujawniają rosnące ryzyko klimatu i koszty.
Spadek emisji w sektorze prywatnym
Firmy dochodzą do wniosku, że zmniejszenie emisji jest nie tylko dobre dla środowiska, może też poprawić zyski netto, obniżyć koszty dla konsumentów i dostarczać dochodów dla akcjonariuszy.
Być może najbardziej przekonującym przykładem jest efektywność energetyczna. Rząd odgrywa rolę w promowaniu tego rodzaju inwestycji i innowacji: wprowadziliśmy (i) standardy zużycia paliwa, które są netto korzystne i przewidziane do redukcji o ponad 8 mld ton CO2 w okresie eksploatacji nowych pojazdów sprzedawanych między 2012 a 2029 i (ii) 44 standardy dla urządzeń oraz nowe przepisy budowlane, które przewiduje się, że obniżą emisje o 2,4 mld ton węgla i przyniosą oszczędności dla konsumentów na poziomie 550 mld USD do 2030.
Ale w końcu, inwestycje te są wykonywane przez firmy, które zdecydują się obniżyć straty energii w celu zaoszczędzenia pieniędzy i inwestowania w innych obszarach swojej działalności. Na przykład, Alcoa wyznaczyła cel redukcji poziomu emisji gazów cieplarnianych o 30% do roku 2020 z bazowego poziomu z 2005, a General Motors stara się zmniejszyć energochłonność swoich obiektów o 20% w porównaniu z poziomem w 2011 również do 2020. Takie inwestycje przyczyniają się do tego, co obecnie dzieje się w całej gospodarce: całkowite zużycie energii w 2015 roku było o 2,5% niższe niż w 2008 roku, podczas gdy gospodarka była o 10% większa.
Ten rodzaj procesu decyzyjnego w korporacjach może zaoszczędzić pieniądze, ale również ma potencjał do tworzenia dobrze płatnych miejsc pracy. W raporcie Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych wydanym w tym tygodniu okazało się, że ~ 2,2 mln Amerykanów jest obecnie zatrudnionych w sektorze projektowania, instalacji i produkcji wyrobów i usług dotyczących efektywności energetycznej. Można to porównać z około 1,1 mln Amerykanów, którzy są zatrudnieni przy produkcji paliw kopalnych i ich zastosowaniu do wytwarzania energii elektrycznej. Polityka, która w dalszym ciągu zachęca firmy do oszczędzania pieniędzy poprzez zmniejszenie strat energii może wypłacić znaczną dywidendę w postaci zatrudnienia i jest oparta na silniejszej logice ekonomicznej niż kontynuowanie wydatkowania 5 mld USD rocznie federalnych dotacji na paliwa kopalne.
Siła rynku w sektorze energetycznym
Amerykański sektor mocy elektrycznej – największe źródło emisji gazów cieplarnianych w naszej gospodarce – jest przekształcany w dużej mierze ze względu na dynamikę rynku. W 2008 roku, gaz ziemny stanowił ~21% energii elektrycznej w Stanach Zjednoczonych. Dziś ~33% wzrost wynikający niemal całkowicie z przejścia ze źródeł w dużym stopniu emitujących węgiel do źródeł nisko emisyjnych z gazem ziemnym, jest spowodowany głównie przez zwiększenie dostępności taniego gazu dzięki nowym technikom produkcyjnym. Ponieważ przewiduje się, że koszt produkcji energii elektrycznej z wykorzystaniem gazu ziemnego pozostanie na niskim poziomie w stosunku do węgla, to jest to mało prawdopodobne, że dostawcy mediów zmienią kurs i wybiorą budowę elektrowni węglowych, które byłyby droższe niż elektrownie naturalne gazowe, niezależnie od zapowiadanych zmian w polityce federalnej. Chociaż emisje metanu z produkcji gazu ziemnego są poważnym problemem, firmy mają zachętę ekonomiczną w perspektywie długoterminowej w celu wprowadzenia technologii redukujących odpady zgodnie ze standardami wprowadzonymi przez moją administrację, a stany będą nadal czynić znaczne postępy w kierunku rozwiązania tego problemu, niezależnie od tego, co będzie się działo w najbliższej przyszłości w polityce federalnej.
Koszty odnawialnej energii elektrycznej spadły również dramatycznie w latach 2008 i 2015: koszt energii elektrycznej spadł o 41% (źródła wiatrowe), 54% w przypadku małych instalacji fotowoltaicznych na dachach, a 64% dla wielkoskalowych farm słonecznych. Według Bloomberg New Energy Finance, 2015 rok był rekordowy dla inwestycji w czystą energię – te źródła energii przyciągają dwa razy więcej globalnego kapitału niż paliwa kopalne.
Polityka – od inwestycji z Recovery Act (program wyjścia z kryzysu gospodarczego w 2009 r.) do ulg podatkowych z ostatnich rozszerzeń – odegrała kluczową rolę, ale postęp technologiczny oraz siły rynkowe będą nadal prowadzić do dalszego wdrażania energetyki odnawialnej. Uśredniony koszt energii elektrycznej (LCOE) z odnawialnych źródeł energii, takich jak wiatr i słońce w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych jest już niższy niż w przypadku nowej generacji węgla, nie licząc dotacji na odnawialne źródła energii.
Dlatego amerykańskie firmy robią woltę w kierunku odnawialnych źródeł energii. Google, na przykład, ogłosił w zeszłym miesiącu, że w 2017 roku planuje pokryć 100% swoich potrzeb energetycznych z wykorzystaniem OZE – w dużej mierze za pośrednictwem dużych, długoterminowych kontraktów bezpośrednio na zakup energii odnawialnej. Walmart - największy detalista USA, postawił sobie za cel uzyskanie 100% energii ze źródeł odnawialnych w najbliższych latach. Przedsiębiorstwa energii słonecznej i wiatrowej teraz zatrudniają ponad 360 tys. Amerykanów, w porównaniu z około 160 tysiącami Amerykanów, którzy pracują w instalacjach generacji elektrycznej opartych o węgiel i w systemie wsparcia tego sektora.
Światowy trend
Poza Stanami Zjednoczonymi, państwa i ich firmy rozwijają się, starając się czerpać jak najwięcej korzyści, będąc na czele wyścigu czystej energii. Nie zawsze tak było. Jakiś czas temu, wielu uwierzyło, że tylko niewielka liczba krajów rozwiniętych powinna być odpowiedzialna za zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych i walczyć ze zmianami klimatu. Jednak państwa uzgodniły w Paryżu, że wszystkie kraje powinny stosować coraz bardziej ambitną politykę w zakresie klimatu i podlegać spójnym wymogom przejrzystości i odpowiedzialności. Była to zasadnicza zmiana w krajobrazie dyplomatycznym, która już przyniosła znaczące efekty. Umowa paryska weszła w życie w czasie krótszym niż rok, a na kolejne spotkanie tej jesieni w Marakeszu, kraje uzgodniły, że z ponad 110 państw, reprezentujących ponad 75% światowych emisji, które już przystąpiły do porozumienia paryskiego, pęd działań klimatycznych jest nieodwracalny.
Chociaż będą wymagane konkretne działania w ciągu najbliższych dziesięcioleci, aby zrealizować wizję uzgodnioną w Paryżu, analiza poszczególnych wkładów krajów sugeruje, że spełnienie odpowiednich średniookresowych celów oraz zwiększenie ich ambicji w nadchodzących latach, w połączeniu z większą skalą inwestycji w technologie czystej energii może zwiększyć prawdopodobieństwo ograniczenia globalnego ocieplenia do 2 °C, aż o 50%. Sama umowa jest oparta na strukturze określonej w kraju, w którym każde państwo ustanawia i aktualizuje swoje własne zobowiązania.
Prowadzenie rewolucji technologicznej i określanie trendów rynkowych to świetny interes. I to jest też inteligentne planowanie – ustanawianie długoterminowych celów redukcji emisji i danie firmom, przedsiębiorcom i inwestorom pewności, aby mogli inwestować i produkować technologie redukcji emisji. Dlatego setki największych firm – w tym spółek energetycznych z ExxonMobil i Shell, Dupont i Rio Tinto, do Berkshire Hathaway Energii, Calpine oraz Pacific Gas &Electric Company - poparły porozumienie w Paryżu, a czołowi inwestorzy zobowiązali się przekazać 1 mld USD prywatnego kapitału na wspieranie przełomowych technologii czystej energii, które będą mogły dodatkowo (poza wkładami państwowymi) zwiększyć ambicje w zakresie ochrony klimatu.
Polityka oparta na zdrowym rozsądku, nauce i ekonomii to czysta energia
Na podstawie wielu badań naukowych, od dawna wiadomo, że działania na rzecz łagodzenia zmian klimatycznych nie mogą być ignorowane. W ostatnich latach, możemy również zauważyć, że argumenty ekonomiczne są oczywiste, a trend w kierunku czystej energetyki może być trwały, niezależnie od najbliższej perspektywy politycznej. Oczywiście, jedną z największych zalet naszego systemu rządzenia jest to, że każdy prezydent może wytyczyć swój własny kurs i prezydent-elekt Donald Trump będzie mógł to zrobić. Najnowsza wiedza naukowa i ekonomia dostarczają użytecznych wskazań, w wielu przypadkach niezależnych od wyborów politycznych, dla tego co przyniesie przyszłość jeśli chodzi o zwalczanie zmian klimatycznych i przejście do epoki czystej energii.