Mówiły jaskółki… czyli jak znaleźć swoją drugą połówkę (biznesową).
Inkubatory AIP
01 września 2015, 16:52·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 września 2015, 16:52Stare polskie przysłowie twierdzi, że niedobre są spółki. Ilu ludzi tyle opinii, a może lepiej powiedzieć – jakie doświadczenia, takie opinie. Chciałbym więc podzielić się z Wami moimi doświadczeniami z obserwacji kilkuset biznesowych związków, spółek, partnerstw itd. Komu się udaje zbudować dream team? Jak i gdzie szukać ludzi do zespołu? A może … nie szukać wcale i działać na własną rękę?
Mam ten przywilej, że już niemal 9 lat wspieram w rozwoju startupy w Polsce. Przez ten czas zaobserwowałem pewną tendencję dotyczącą budowania firmy przez wspólników. Przede wszystkim, obowiązuje żelazna zasada psychologii społecznej – lubimy to, co jest do nas podobne. Dlatego też bardzo wielu ludzi zakłada firmy z tymi, którzy są do nas podobni. Niestety, ale takie podejście sprawia, że najczęściej powielamy swoje kompetencje, zamiast je uzupełniać. Nigdy nie zapomnę najbardziej zwariowanej firmy dietetycznej, która powstała w moim inkubatorze. Do mojego biura wpadło pięć dziewczyn, a każda z nich – wulkan energii. Jedna trenowała kickboxing, druga pływanie, a każda z nich studiowała dietetykę. Świetnie się znały, przyjaźniły przez całe studia, więc czemu by nie założyć własnej firmy, w której będą edukowały Polaków jak zdrowo jeść i dbać o siebie… Niestety, ale żadna z nich nie była informatykiem, żadna nie była sprzedawcą, żadna nie potrafiła zarządzać zespołem – każda natomiast potrafiła ułożyć jadłospis, przygotować dietę, czy skonsultować problemy zdrowotne. Niestety firma tych przesympatycznych dziewczyn zakończyła się, zanim się jeszcze dobrze zaczęła. Na szczęście – przyjaźń przetrwała.
Kolejny przykład – obserwowałem także rozwój startupu prowadzonego przez 4 inżynierów, którzy przygotowali innowacyjne i zaawansowane technologicznie rozwiązanie lotnicze. Każdy potrafił obliczyć nośność, zaprojektować skrzydła opracować sterowanie, ale żaden nie potrafił… sprzedać produktu. I kiedy powstał działający prototyp chęć dopracowania do perfekcji każdego detalu sprawiła, że do fazy sprzedaży nawet nie doszło. Ale znam też świetne przykłady uzupełniania kompetencji. Pewnego dnia rozmawiałem z dwoma chłopakami, którzy opowiadali mi o ich autorskim systemie do zarządzania stanami magazynowymi w hurtowniach AGD. Jeden – nieco bardziej postawny, uśmiechnięty facet po SGH - przez cały czas opowiadał o tym, jakie cuda można robić za pomocą ich systemu. Po pół godzinie żałowałem, że nie mam hurtowni AGD, bo z pewnością kupiłbym ten wspaniały system. Po chwili zapytałem drugiego wspólnika, absolwenta PW, który całą rozmowę patrzył się w ścianę, co on robi w tej firmie, na chwilę podniósł wzrok i niepewnie odpowiedział „No ja ten program napisałem”. Pamiętajmy, że nie potrzebujemy w firmie kolejnych osób, które wiedzą to co my, myślą tak jak my. Przy takiej konfiguracji będziecie poklepywać się po ramieniu, a nie będzie miejsca na kreatywne spory, prowadzące do rozwoju Waszego biznesu.
Kolejną negatywną (najczęściej) tendencją jest robienie biznesu z naszymi bliskimi: narzeczonym, przyjacielem, bratem. Połączenie relacji biznesowych i prywatnych nie wychodzi na dobre. Albo firma rozpada się przez relacje prywatne, albo przyjaźń podupada przez biznes.
Bardzo wiele razy obserwowałem upadki długotrwałych przyjaźni, nawet małżeństw przez nieporozumienia w firmie. Przykładów mógłbym podawać wiele, ale nie chciałbym wchodzić w prywatne sprawy tychże osób, postaram się zdefiniować dwie przyczyny takich konfliktów: w firmie nic nie idzie (a przecież to Twoja wina, bo ja pracuję jak oszalały!!) lub w firmie idzie bardzo, bardzo dobrze (to oczywiste, że to moja zasługa – ja więc powinienem mieć z tego więcej niż Ty!!). Te ludzkie ambicje i oczekiwania zniszczyły już niejeden biznes i przyjaźń. Ale oczywiście i tutaj znajdziemy wyjątki. Jedną z firm, którą wspieramy od lat prowadzą dwie Ole – przyjaciółki od dzieciństwa. Ole to przykład wspaniałej relacji biznesowej, która została zbudowana na solidnych fundamentach przyjaźni. Kiedy w prywatnym życiu jednej z nich coś się psuje, druga bierze ciężar odpowiedzialności na siebie aż do czasu rozwiązania wszystkich problemów i wie, że może na to samo liczyć od swojej wspólniczki. Jednak takie przypadki to rzadkość. Dlatego też, zanim zaczniesz prowadzić z kimś firmę, znajdź kogoś komu ufasz, ale jeżeli coś pójdzie nie tak, to nie będziesz bardzo cierpieć, jeżeli ta relacja się zakończy. Pamiętaj również o jednej bardzo, bardzo ważnej rzeczy – z czasem początkowe ustalenia potrafią się zamazać, a każdy pamięta je tak, jak mu wygodnie. Nie musisz z przyjacielem spisywać żadnej umowy, ale wymieńcie się mailami, gdzie obie strony akceptują ustalone przez siebie warunki współpracy, jasny podział obowiązków, decyzyjności i oczywiście… zysku. Dzięki takiemu spisanemu porozumieniu będziesz w stanie uniknąć wielu problemów i wyjaśnić niejasności bardzo sprawnie.
Jeżeli jednak w Twoim otoczeniu brakuje ludzi, z którymi chcesz i możesz robić biznes to nic straconego! W dobie social media i licznych spotkań o charakterze networkingowym możesz poznać każdą osobę, której potrzebujesz do stworzenia biznesu, musisz tylko podjąć niełatwą próbę znalezienia i przekonania jej do siebie. Zacząć możesz przez internet – jest wiele grup poświęconym poszukiwaniom wspólników, ale doradzałbym coś zupełnie innego. W każdym większym mieście organizowane są różne spotkania, gdzie możesz poznać swoją biznesową „drugą połówkę”. Żeby daleko nie szukać Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości organizują cyklicznie spotkanie o nazwie Speed Business – czyli szybkie randki biznesowe. W ramach takiego wydarzenia grupa około 20 osób przeprowadza rozmowy każdy z każdym w ramach ustrukturyzowanych minutowych konwersacji i ma okazję wybrać tych, z którymi chce współpracować po spotkaniu. Odbyło się już pięć edycji i z pewnością będą kolejne. Jeżeli jednak nie potrzebujesz wsparcia w networkingu możesz przyjść również na cykliczną imprezę o nazwie Startup Mixer, gdzie regularnie gościmy grupę około 100 młodych i dynamicznych przedsiębiorców, którzy szukają wsparcia i możliwości współpracy. Oprócz tego, możesz znaleźć wiele innych, darmowych spotkań, gdzie znajdziesz wspólnika, partnera, klienta, mentora, inwestora, których twórcami są inne organizacje.
A może tworzenie firmy to według Ciebie zadanie dla jednej osoby? Moim zdaniem nie do końca. Spośród firm, które najlepiej sobie radzą w AIP najczęściej są biznesy prowadzone przez więcej niż jedną osobę (ale nie więcej niż trzy). Niesie to za sobą liczne korzyści – podziału zadań, możliwość wyspecjalizowania się i bardzo istotne – podtrzymywanie się na duchu w chwilach trudnych i momentach zwątpienia. Nigdy nie wiesz, czy nie zachorujesz, złamiesz nogi, stracisz motywację na pewien okres – wtedy Twój zaufany wspólnik może wziąć więcej ciężaru na siebie i pomóc Ci przetrwać ten czas. Oczywiście prowadzenie jednoosobowej firmy to zachowanie pełnej kontroli nad firmą, umożliwia realizowanie dokładnie Twoich planów i ambicji i pozostawi wszystkie zyski w Twojej kieszeni. Dlatego, musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy lepiej mieć 100% z 5 000zł miesięcznie wypracowane na własną rękę, czy 50% ze 100 000zł zarobionych wspólnie?
Ps. Jeżeli szukasz informacji o wydarzeniach networkingowych w Twojej okolicy polecam sprawdzać na
www.inkubatory.pl/wydarzenia lub na portalu evenea.pl, czy innych agregatorów wydarzeń. Gorąco zachęcam!
Autor: Michał Misztal, Partner Zarządzający, Region AIP Mazowsze