Nauczanie domowe, szkoły Montessori i Demokratyczna, edukacja spersonalizowana… Polacy szukają alternatywy dla nieefektywnego programu szkolnego MEN. Nauczymy Cię to także ruch opozycji wobec systemu?
- W opozycji na pewno nie jesteśmy, raczej uzupełniamy pracę nauczycieli. Naszą misją jest przede wszystkim robienie czegoś dobrego dla młodego pokolenia. Dzięki nam uczniowie osiągają lepsze wyniki w nauce i ostatecznie na maturze. Człowiek, który nie ma problemów w szkole może się rozwijać również na innych płaszczyznach, dostanie się na wymarzone studia i będzie miał ułatwioną drogę do spełniania marzeń. Problemy szkolne zaczynające się już w podstawówce potrafią znacznie utrudnić życie.
Na chwilę obecną realizujemy swe cele głównie oferując uczniom szkół średnich i młodszym najlepsze korepetycje w przystępnych cenach. W szkole często przez ilość materiału i czas na jego realizację nie ma chwili na zatrzymanie się przy uczniu, który z jakichś powodów nie nadąża, albo z drugiej strony jest wyjątkowo ambitny i chce się dostać na bardzo dobre studia. Od tego jesteśmy my. Ponadto oferujemy ambitnym studentom pracę do pogodzenia z ich obowiązkami na uczelni. W najbliższym czasie chcemy też zacząć oferować więcej zajęć, które mogą być alternatywą dla spędzania czasu przed komputerem, rozwijać umiejętności miękkie.
Pojawiasz się w Gazecie Wyborczej, w telewizji śniadaniowej, na blogach. Zaskoczyła Cię popularność Nauczymy Cię?
- Na początku, kiedy dostałem telefon z Gazety Wyborczej faktycznie zaskoczyło mnie to. Szczególnie, że były to jeszcze początki działalności. Teraz traktuję to jako kolejne szanse od losu. Dzięki temu zwróciliśmy uwagę na kilka istotnych problemów polskiej edukacji. Nie jest to odkrycie Ameryki, bo były one, tak jak i zajęcia dodatkowe, obecne od zawsze. Jednak mam nadzieję, że kiedyś zostaną rozwiązane. Bardzo chciałbym się do tego przyczynić nawet gdyby to oznaczało, że korepetycje nie będą już w Polsce potrzebne. Uznałbym to wtedy za ogromny sukces i zajął się innym biznesem, mam pełno pomysłów. Miło jest też po miesiącach ciężkiej pracy i wielu nieprzespanych nocach dostać taki pozytywny odzew, jak np. po występie w Dzień Dobry TVN.
W jaki sposób Twój serwis różni się od portali z korepetycjami?
- Większość serwisów zajmujących się korepetycjami to po prostu bazy ogłoszeń. Zdarzało mi się korzystać z jednego z nich zanim rozwinąłem swój projekt i widziałem, że nie ma tam weryfikacji korepetytorów przed zajęciami, więc korzystanie z takich korepetycji albo szukanie ich na portalach społecznościowych przypomina kupowanie kota w worku. Znajdziemy oczywiście ogłoszenia z ładnymi opisami i pozytywnymi opiniami, ale najczęściej ceny w nich zawarte są bardzo wysokie. U nas korepetytorzy są sprawdzeni, a ceny bardzo przystępne.
W skrócie - Uber z prywatnymi lekcjami?
- Można powiedzieć, że idziemy w tę stronę. Prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu wprowadzimy chyba pierwszą na świecie aplikację mobilną do korepetycji. Podstawowa kwestia, która odróżnia nas od Ubera to fakt, że nasi korepetytorzy nie chodzą po mieście i nie czekają na zlecenia, tylko za pomocą aplikacji będzie się można z nimi umówić w bardzo wygodny dla obu stron sposób. Oczywiście nie będzie to jedyna funkcja aplikacji i osoby z niej korzystające będą mogły odnosić rozmaite korzyści, ale na chwilę obecną nie chcę mówić o pozostałych szczegółach.
Zgadzasz się z tezą prof. Małgorzaty Żytko o ewolucji postrzegania społecznego „korków” - z wstydliwej sprawy słabego ucznia i jego rodziny w modny wyraz rodzicielskiej troski?
- Po części tak. Nie uważam, albo jeszcze wśród naszych uczniów nie zauważyłem, żeby było to po prostu modne. Jeszcze nie mieliśmy ucznia zapisanego tylko przez przesadną troskę rodziców na korepetycje, których tak naprawdę nie potrzebował. Kiedyś, szczególnie w mniejszych miejscowościach, korepetycje faktycznie były czymś wstydliwym. Teraz się to zmieniło. Rodzice często już od najmłodszych lat dbają o to, żeby ich dzieci nie narobiły sobie zaległości w nauce, które późno zdiagnozowane bywają trudne do nadrobienia i wywołują niepokój, kiedy wielkimi krokami zbliża się matura.
W programie Dzień Dobry TVN powiedziałeś, że około 75% uczniów których uczysz matematyki, ma problemy z tym przedmiotem. Jednocześnie w testach PISA 2012 polscy gimnazjaliści zajmują 14 miejsce na świecie i szóste w Europie. Jak to jest z tym naszym narodowym rachowaniem?
- Z polskim rachowaniem nie jest najlepiej. Powszechny problem polega na tym, że jeśli zaniedba się podstawy już w pierwszych latach nauki, to potem się ciągnie za uczniem aż do końca edukacji. Tak jest oczywiście z większością przedmiotów szkolnych, ale w przypadku matematyki jest to szczególnie widoczne ze względu na to, że tych zaległości nie da się uzupełnić wykuwając teorię na pamięć. Są przypadki, w których w dwa miesiące da się nadrobić ogromne braki na tyle, żeby udało się zdać maturę, ale to ciężka praca po kilka godzin dziennie, którą lepiej jest rozłożyć na dłuższy okres czasu i zacząć przygotowania wcześniej. Nie mam praktycznego porównania z uczniami zza granicy, więc na to pytanie odpowiem, jak otworzymy oddziały w innych krajach.
Zdaje się, że pozycja Nauczymy Cię jako ogólnopolskiego serwisu z korepetycjami jest ugruntowana. Nie założyłeś jednak tradycyjnej działalności gospodarczej, wolałeś otworzyć biznes w inkubatorze przedsiębiorczości. To mniejsze ryzyko?
- Założenie firmy w Inkubatorach AIP przede wszystkim pozwoliło mi skupić się na rozwijaniu jej bez martwienia się księgowością i wszelkimi kwestiami prawnymi, a oprócz tego mogłem znacznie obniżyć koszty prowadzenia firmy. Poza tym to bardzo przyjazna instytucja w której pracują ludzie zawsze chętni do pomocy czy udzielania rad początkującym przedsiębiorcom. To przecież dzięki występowi na Startup Mixerze AIP (spotkanie networkingowe Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości przyp.red.) Nauczymy Cię wzbudziło zainteresowanie ogólnopolskich mediów.
Ponoć Nauczymy Cię ma najlepszą bazę pedagogów. Mnie słowa „dobry pedagog” kojarzą się z nauczycielem poza schematem, świetnym psychologiem, jak John Keating z filmu Stowarzyszenie Umarłych Poetów…
- Zdecydowanie nie trzymamy się szkolnych schematów, a jedną z najważniejszych cech, jakiej szukam w trakcie rozmów o pracę jest pasja. Zawsze staramy się znaleźć sposób na wytłumaczenie materiału każdemu uczniowi, podejść do niego w pełni indywidualnie, a jeśli na dodatek uczy osoba, która naprawdę lubi to, co robi, wtedy nauka staje się zaskakująco prosta i czasem nawet przyjemna.
W każdym regionie Polski "sprzedają się" te same przedmioty?
- Raczej tak. Największe zainteresowanie wzbudza zawsze matematyka, a zaraz za nią język angielski. Tego drugiego uczą się też osoby, które swoje szkoły dawno już skończyły.
A cena? Różni się według wielkości miasta?
- Tak jak w przypadku znacznej części usług korepetycje w większych miastach są droższe. Sytuacja na rynku wygląda tak od zawsze. Wyrównanie cen nie jest obecnie możliwe, bo lekcje w takiej samej cenie w niektórych miastach mogłyby uchodzić za drogie, a np. w Warszawie za podejrzanie tanie.
Sytuacja hipotetyczna: jesteś ministrem edukacji. Jakie zmiany wprowadzasz?
- Najpierw należałoby uporać się ze wspomnianym wcześniej podstawowym problemem naszej edukacji - niedopasowaną ilością materiału w stosunku do czasu na jego realizację. Zdecydowanie warto wprowadzić zajęcia rozwijające umiejętności miękkie, kreatywność, nieszablonowe myślenie. Mamy w Polsce mnóstwo osób z głowami pełnymi genialnych pomysłów, duże firmy i startupy dosłownie podbijające świat. Może być ich znacznie więcej, tylko trzeba nad tym zacząć pracować już od podstawówki. Rozwiązałoby to też inny problem – w dzisiejszych czasach, szczególnie młodzi ludzie, łatwo uzależniają się od Internetu. Potem okazuje się, że komunikacja w realnym świecie jest dla nich trudniejsza, niż jeszcze kilkanaście lat temu. Znajomi czekając na ławce koło siebie na ten sam autobus wolą siedzieć z nosami w telefonach, zamiast porozmawiać, nie wspominając już nawet o odzywaniu się do obcych osób. Ten problem być może nie jest u nas jeszcze tak duży, jak w niektórych innych krajach, ale warto zapobiegać mu już teraz.
A jakieś przesłanie do nauczycieli?
Nauczycielom poradziłbym, żeby wybierali ten zawód tylko jeśli naprawdę pasjonuje ich praca z dziećmi i młodzieżą, bo bez tego ciężko jest być przez wiele lat dobrym pedagogiem.
Też chcesz założyć firmę bez rejestracji w uzrędzie? Dowiedz się więcej o działaniu inkubatorów przedsiębiorczości - badznastepny.inkubatory.pl