Miesiąc temu poszedłem zbadać sobie wzrok. Widzę dość kiepsko. A w zasadzie to w dzisiejszych czasach warto widzieć wyraźnie. Mimo posiadanych pakietów medycznych, tym razem zdecydowałem się skorzystać z publicznej opieki. Pani Doktor, lat na oko 55, na początku wizyty postanowiła przeprowadzić ze mną wywiad, wszystko skrzętnie zapisując w pustej dotychczas karcie pacjenta. Choroby moje, choroby rodziny, waga ciała, numer buta, poglądy polityczne, wyznanie, orientacja seksualna… Ów wywiad tak mnie zaskoczył, że nawet nie zastanawiałem się dlaczego w zasadzie odpowiadam na te pytania. Choć w zasadzie w czasach gdy jak szukam dla syna zdalnie sterowanego samochodu w allegro na laptopie, a 3 minuty później ta sama aukcja wyświetla mi się jako reklama na facebooku w moim telefonie, w czasach gdy wychodzę z domu, wsiadam do samochodu i w momencie wyjechania z garażu google maps informuje mnie, że dziś długo pojadę do biura bo są korki (skąd do cholery wiedzą, że jadę do biura?!), w tych czasach nic mnie w zasadzie już nie dziwi. Więc odpowiadam grzecznie jak dziecko na pytania, aż tu nagle beznamiętna dotychczas Pani doktor podnosi wzrok, a w jej oczach widać bulwers pomieszany z obrzydzeniem. Chwilę wcześniej zapytała mnie o stanowisko pracy, następnie skwitowała, że „samozatrudniony” to żadne stanowisko, więc wyznałem, że w zasadzie to można powiedzieć, że obecnie pracuję również na stanowisku Łowca Startupów.
Następne 15 minut upłynęło mi na wysłuchiwaniu dywagacji dotyczących zaprzepaszczenia polskiego języka, używania słowa „weekend” zamiast „soboto-niedziela”, amerykanizacji polskiego społeczeństwa konsumenckiego, braku szacunku dla polskiej tradycji. Kolejne 15 minut poświęciliśmy na szukanie polskiego odpowiednika słowa „startup”, niestety bez powodzenia. Wreszcie, poddawszy się, zapytała czy moje stanowisko powinna zapisać „Łowca Startupów”, „Łowca Start-up’ów”, „Łowca Startup-ów”, a może „Łowca Start’up-ów”.
Wizyta skończyła się wciśnięciem mi na siłę recepty na okulary, którą mój pracodawca (czyt. ja) powinien mi refinansować. Do dziś się zastanawiam czy ten zakup sobie refinansuję, bo czasem nie jestem zadowolony ze swojej pracy.
W każdym razie… Ta wizyta uświadomiła mi jak szybko świat wokół nas się zmienia, jak szybko nasz kraj się zmienia oraz jak trudno jest niektórym nadążyć za czymś, co dla innych jest rzeczą całkiem naturalną. Jak wiele musimy jeszcze zrobić by ukazać naszemu społeczeństwu ideę i wartości samozatrudnienia, by oswoić kraj ze słowem „startup”, by zachęcić osoby ambitne do spróbowania tej drogi w życiu.
A prawda jest taka, że argumentów przeciwko spróbowaniu właściwie już brak. Jeszcze niedawno często słyszałem zdania typu „mam świetny pomysł ale nie mam pieniędzy” lub „gdybym tylko mógł otoczyć się specjalistami to mój pomysł sprzedawałby się na pniu”. Odkąd odpalone zostały Platformy Startowe, mające na celu wzrost poziomu przedsiębiorczości w Polsce Wschodniej, w ramach to których mam właśnie przyjemność łowić na terenie kraju startupy, zarówno wsparcie merytoryczne i specjalistyczne jest, jak i możliwość sięgnięcia po bezzwrotną dotację 800 000 zł jest. Argumentów „na nie” w zasadzie więc brak.
Prawie każdy z nas choć raz w życiu wpadł na świetny pomysł biznesowy. Większość zachowuje go w głowie, odkładając na później lub dochodząc do wniosku, że na pewno ktoś inny już to realizuje. Ewentualnie dochodzą do wniosku, że i tak się nie uda. W efekcie pomysł marnuje się bez jakiejkolwiek szansy na przetestowanie. Czy Ty też miałeś kiedyś ciekawy pomysł, który później ktoś inny zrealizował? Pamiętasz jak się wtedy czułeś? Pewnie nie raz powtarzałeś sobie w głowie „szkoda, może następnym razem”. A co się stało gdy wpadłeś na kolejny pomysł, który wydał Ci się niezły? Jaką wymówkę znalazłeś by nie spróbować? A jaką wymówkę znajdziesz następnym razem? Najwyższy czas wziąć los w swoje ręce. Nikt nie zmieni Twojego świata w Twoim imieniu. Nikt nie wykona pierwszego kroku za Ciebie. Tylko Ty możesz sprawdzić czy Twój pomysł ma sens, czy jest innowacyjny, czy ma szansę na sukces. Dzięki Platformie Startowej #technoparkbizneshub sprawdzisz to całkowicie bezpłatnie.
Wejdź więc drogi czytelniku na stronę www.platformystartowe.gov.pl i wyślij swoją aplikację do #technoparkbizneshub. Zweryfikuj czy kiełkujący w Twojej głowie pomysł ma znamiona innowacyjności, dedykowany panel ekspertów wyda swoją opinię na temat szans powodzenia na rynku. Jak pomysł okaże się dobry – zostaniesz zaproszony do jego dopracowywania, testowania, otrzymasz bezpłatne kompleksowe wsparcie merytoryczne i specjalistyczne. A docelowo – szansę na bezzwrotną dotację do 800 000 zł.
A jak się boisz i masz pytania to napisz do mnie. Pomogę Ci. Czy warto? No jasne! Trust me, I’m a Startup Hunter!