Reklama.
Chcecie wiedzieć kto to i jak być jednym z nich?
No któż to może być….
Oczywiście członkowie Rady Polityki Pieniężnej!
Formalnie jest ich dziesięcioro, ale prezesa NBP wykluczam z tego grona, gdyż ponosi on rzeczywistą odpowiedzialność a i obowiązków ma sporo.
Ci z Was, którzy mają o ekonomii większe rozeznanie lub szybko zerknęli na stronę Narodowego Banku Polskiego pewnie się mocno zdziwili. Jak to! Przecież RPP jest odpowiedzialna za ustalanie stóp procentowych! Ma dbać o niską i stabilną inflację! i jeszcze o wzrost gospodarczy! To są te decyzje bez większego znaczenia?!?!
Niestety tak właśnie jest. Używając mało wyrafinowanej analogii: RPP jest jak teściowa w aucie. Jak będzie dostatecznie zrzędliwa, to może jej się uda nakłonić kierowcę, żeby zwolnił, do przyśpieszenia już nie bardzo. Nie ona podejmuje decyzje w aucie, choć tak się jej wydaje i wszystkim to wmawia.
Nie powinno więc dziwić, że RPP nie jest w stanie zrealizować swojego podstawowego, głównego celu, jakim jest utrzymanie inflacji na poziomie 2,5%. Nie burzy to jednak ich szczęścia bo nie grożą im za to żadne kary.
logo
Wskaźniki CPI oraz inflacji bazowej
Ale jak to? Może zapytać ktoś bardziej obeznany. Przecież spotykają się co miesiąc, zmieniają stopy procentowe, analizują modele, wskaźniki, prognozy!
Rzeczywiście tak jest, ale jak spojrzeć na wykres poniżej oraz głębiej się zastanowić nad treścią dyskusji na posiedzeniach RPP to widać, że decyzje co do zmiany stóp procentowych są reakcją na zmiany w gospodarce (krzywa stopy referencyjnej jest przesunięta nieco w prawo w stosunku do Wiboru). Oznacza to, że Rada dostosowuje stopy do aktualnej i przewidywanej sytuacji. Jeszcze inaczej to ujmując to bieżąca i przewidywana stopa inflacji decyduje o tym jakie będą stopy procentowe. Natomiast RPP udaje, że jest odwrotnie.
logo
Zmiany oprocentowania pożyczek na rynku międzybankowym a zmiany stopy referencyjnej NBP
W takim razie gdzie tkwi błąd? Kto kontroluje inflację?
Zgodnie ze sztuką trzeba zacząć od tego, czym jest w ogóle inflacja. Najprościej mówiąc, kiedy za to samo dobro (np. 1 kg jabłek) musimy dać więcej pieniędzy, to jest to właśnie inflacja. Jabłka jako przykład wybrałem oczywiście nieprzypadkowo :-).
Skoro inflacja to sprawa pieniędzy (no i jabłek), to musi być w to zamieszany bank centralny. Przecież pieniądz to np. banknot a „banknoty emitowane przez Narodowy Bank Polski są prawnym środkiem płatniczym w Polsce” (cyt. za banknotem 20 zł, podkreślenie moje). Więc wystarczy zabrać trochę gotówki z rynku albo mniej wydrukować i znowu za jabłka trzeba będzie dać tyle pieniędzy co poprzednio. Oczywiście świat tak nie działa (chociaż Korwin-Mikke i jego miłośnicy nie zdają sobie chyba z tego sprawy). Nie działa tak, ponieważ mamy pieniądz elektroniczny! A to oznacza, że można pójść do banku, albo do komputera a nawet do komórki ;) i poprosić o trochę dodatkowych elektronicznych złotówek. Jak się spodobacie, to dostaniecie. I to Wasz bank o tym decyduje a nie ten Narodowy. Skutek jest taki, że po pierwsze, banki komercyjne mogą tworzyć pieniądz z niczego udzielając pożyczki, a jej spłata powoduje „zniknięcie” pieniądza, a po drugie stopy procentowe ustalane przez RPP decydują jedynie częściowo o Waszej „atrakcyjności” dla banku i atrakcyjności nowej pożyczki. Mechanizm ten powoduje, że banki bardzo aktywnie poszukują tych wszystkich "atrakcyjnych", żeby im wcisnąć swoje produkty. Stąd ta masa reklam banków.
logo
Zmiana struktury miar pieniądza
Dobra, dobra, ale co to jest w końcu dokładnie ta „atrakcyjność”? Przecież nie ciuchy. W dwóch słowach: (wysoka) atrakcyjność = (niskie) ryzyko. Można powiedzieć, że sama idea bankowości polega właśnie na zarządzaniu ryzykiem i zarabianiu na tym. Ale do rzeczy. Wysokość ryzyka zależy m.in. od tego jak:
1. dobrze bank zna i ocenia klienta (zawód, branża, dotychczasowe przepływy pieniężne, historia kredytowa, majątek, itp., itd.),
2. ocenia stan i perspektywy gospodarki danego kraju i świata,
3. kształtują się obecne i przyszłe stopy procentowe.
W takiej właśnie kolejności. Jak jednak wspomniałem wcześniej Rada Polityki Pieniężnej dostosowuje punkt 3 do drugiego, to można zostawić tylko pierwsze dwa. Ale z drugiej strony punkt 1 też zależy od punktu 2 zwłaszcza jeśli założyć, że nierówności między najbiedniejszymi a najbogatszymi nie rosną zbyt szybko. Oznacza to, że ilość pieniądza, a co za tym idzie inflacja rośnie, gdy banki oceniają pozytywnie przyszłość. I odwrotnie, gdy banki sądzą, że zbliża się kryzys, ograniczają kredytowanie. Wtedy RPP obniża stopy i twierdzi, że robi to, żeby zapobiec lub złagodzić nadchodzący kryzys. I tak to pchła twierdzi, że steruje psem :-) .

Ach, zapomniałbym! Jak zostać członkiem RPP? Trzeba mieć minimum doktorat z ekonomii (wtedy trzeba mieć wpływowego protektora np. Balcerowicza), przyjaźnić się z prezydentem lub szefem partii rządzącej.
I jeszcze jedno. Członkowie RPP zarabiają tyle, ile wiceprezes NBP czyli ok. 25 tys. zł miesięcznie.