Zajmuję się dość często rzeczywistością rozszerzoną albo wręcz wirtualną. Rozszerzona polega na nakładaniu cyfrowych obrazów na rzeczywisty świat. Bardzo to przyszłościowe i technologiczne? Wcale nie! Jest w nas to od wieków, choć ze słabszym technologicznym wzmocnieniem. To wyobraźnia!
Od czasu do czasu czytam dwóm kilkuletnim chłopczykom "na dobranoc" książeczkę o panu Kuleczce. Książeczka niezwykle zastanawiająca, również mnie dorosłego... w ogóle czasem wydaje mi się, że jakby dorośli brali do siebie, to co czytają dzieciom, to byliby o wiele bardziej refleksyjni. Kilka dni temu czytałam im opowiastkę o tym, co widać, gdy się zamknie oczy, a co gdy się ma otwarte.
Niby wiadomo: jak otwarte - to to co dookoła, a jak zamknięte - to wszystko, co przyjdzie do głowy. Ale dlaczego właśnie to a nie co innego przychodzi nam do głowy? Skąd się bierze? No i czy to dobrze jeśli to, co przychodzi nam do głowy, próbujemy wdrożyć w życiu. Chłopcy, którym czytam, jeszcze nie wiedzą, co to jest rozszerzona rzeczywistość, jeszcze nie grają w gry komputerowe. My już cokolwiek na ten temat wiemy. Co nasze eksperymenty z wyobraźnią - naturalną i rozszerzoną - mówią nam o nas, o człowieku w ogóle?
Kilka przykładów
Czasami sobie wyobrażamy różne sytuacje, które zgodnie z logiką powinny się zdarzyć. I na ogół sytuacja, owszem, zdarza się, ale przebieg ma znacząco inny niż nam się wydawało. Zwykle sytuacje pozytywne są bledsze, mniej efektowne, mniej ekscytujące niż w naszej wyobraźni, a sytuacje negatywne - są nie takie straszne, jak się w wyobraźni spodziewaliśmy. Na tę druga okoliczność jest nawet przysłowie: "strach ma wielkie oczy". Mamy potrzebę większych doznań niż dostajemy od życia? A dlaczego życie raczej tonuje nam przeżycia? Może życie i wyobraźnia są przeznaczone na emocje o właściwym dla siebie natężeniu i nie należy mieszać tych światów, bo w każdym odnajdujemy się dobrze, ale przenoszenie jednego do drugiego nie wychodzi nam na dobre?
Czytamy o tym, że okulary - już nie różowe czy magiczne, ale po prostu z procesorem w środku, zdolne do przetwarzania dużych zestawów danych, podłączone do sieci - umożliwiają zobaczenie więcej w ludziach w metrze czy autobusie niż sami o sobie komunikują w danej chwili. Chcemy mieć takie okulary. Zresztą są już. Dlaczego natura nie obdarzyła nas takimi naturalnymi zdolnościami (poza czarownicami i prorokami)? A dlaczego chcemy je mieć ? Czy tylko dlatego, że są technicznie możliwe? A może jest to zajrzenie za zasłonę innego wymiaru człowieczeństwa?
Dzisiaj ludzie mało książek czytają, mniej więc sobie ćwiczą wyobraźnię przetwarzając słowa w obrazy. Ale są nowe rodzaje ćwiczeń. I młodzi i dorosli oglądają dużo filmów, dzieci i młodzież dużo gra, a te filmy i gry mało mają wspólnego z rzeczywistością, są popisem wyobraźni z wyraźnym lekceważeniem realiów. Można mieć trzy życia, można wskakiwać na stumetrową wieżę, można jeść obiad z kosmitą. Wyobraźnia wyraźnie poszła w kierunku poszerzenia naszych fizycznych i psychicznych możliwości. Dlaczego? Czy to tylko zabawa? Czy szukanie granic człowieka, przesuwanie tych granic? Wszak wiele rozwiązań z wyobraźni przeniosło się w rzeczywistość. Nie trzeba grać, żeby wiedzieć, wystarczy przypomnieć sobie Lema, co dla starszego pokolenia chyba będzie łatwiejsze. A może chcemy również być kimś innym? Nie szkodzi, że ta inna wersja będzie po części składać się ze mnie biologicznego, a częściowo elektronicznego.
Są już systemy rozszerzonej rzeczywistości, od testowania urządzenia salonu czy biura poprzez udział w wyprawie turystycznej czy wojennej aż po doznania psychiczne czy seksualne. Mamy chęć tego spróbować. Dlaczego? Co to nam daje takiego, czego nie możemy osiągnąć realu? A może w realu wcale tego nie chcemy, wolimy w innej naszej wersji? Mamy życia równoległe?
Wyobraźnia lub technologa daje nam właśnie życia równoległe, czasem konfigurowane z fragmentów białkowych i krzemowych. Przyjąć je? Właściwie jeśli to technicznie możliwe, to dlaczego nie? Przecież każdy, jestem przekonana, że każdy z nas, nawet bez tych technicznych narzędzi, ma coś niezwykłego, ekscytującego, co sobie wyobraża, a za żadne skarby by nie chciał, aby przeniosło się do świata realnego. Bo wtedy ucierpiałyby oba światy. A chcemy mieć ten i ten.
Funkcje i możliwości wyobraźni bardzo się zmieniły przez ostatnie lata, przede wszystkim dzięki technologii. Rola wyobraźni długo sprowadzała się do odgadywania spraw niezrozumiałych lub nieprzeniknionych lub zwyczajnie odległych - w czasie, w przestrzeni. Potem wyobraźnia stanowiła bodziec do postępu, do wynalazków, do emancypacji, również do rozwoju samego siebie. Obie te funkcje dalej pełni, ale dominować zaczyna trzecia.
Dzisiaj, mam wrażenie, urządzenia techniczne w połączeniu z naszą wyobraźnią, odkryły przed nami możliwość posiadania wielu światów równoległych, niekiedy się stykających, niekiedy czerpiących od siebie nawzajem, ale jednak odrębnych. W każdym z nich jestem kimś trochę albo bardzo innym. Nie trzeba już poszerzać granic tego jednego - biologicznie istniejącego w realnym świecie - człowieka, trzymając się jedynie jego biologiczno-psychicznej logiki. Może raczej trzeba nauczyć się płynnie przechodzić między światami i szanować reguły gry każdego?
To nie jest taka znowu nowość, wszak ludzie religijni wierzą w życie pozagrobowe, w duszę nieśmiertelną albo reinkarnację, a fizycy mogą wręcz udowodnić, że coś może być jednocześnie w przyszłości i przeszłości (Einstein, zakrzywienie czasoprzestrzeni, itd). Być może od zawsze mamy przeczucie, że ja, jednostka, "tu i teraz" nie jestem tylko jeden, jedna, że istnieję w kilku wymiarach jednocześnie?
Może dzisiaj, również dzięki technologii, paradoksalnie postrzeganej jako dziedzina odhumanizowana, zimna, obojętna, zaczynamy odkrywać najważniejsze aspekty człowieczeństwa?
Od zawsze tę rolę pełniła sztuka. Jako ilustrację tego tekstu zamieszczam zdjęcia z Galerii Wiele Sztuki w wystawy Marcina Kowalika , z graficznego zapisu spotkania startupowców, inwestorów i menedżerów z podróżnikiem Markiem Kamińskim oraz z prezentacji innowacyjnych pomysłów biznesowych w przestrzeni wypełnionej zdjęciami z podróży Marka (wszystko w siedzibie Fabryki i3 na ul. Marynarskiej 11 w Warszawie). Fabryka i3 - społeczność i przestrzeń - powstała, aby generować nowe pomysły biznesowe, również technologiczne - stąd ta moja znajomość technologii VR/AR, ale to sztuka ma nam rozpychać wyobraźnię i umysł.