Wymyślić super pomysł na biznes? Tylko, że taki pomysł trzeba wprowadzić w życie, znaleźć inwestorów, rynek... Mnóstwo roboty! Może istnieje jakiś inny, prostszy sposób? Hmm…. A może wystarczy poprosić? Ktoś (pewien mężczyzna, pewna kobieta, grupa ludzi, może jakaś organizacja lub agencja marketingowa) postanowił to sprawdzić. I w moim odczuciu robi to w bardzo odważny sposób.
Konsultant ds. praktycznej psychologii dla biznesu, ekspert ds. nawyków oraz wdrażania zmian. Trener rozwoju osobistego. Wykładowca WSB.
Pamiętasz Million Dollar Homepage?
Rok 2005. Alex Taw chcąc uzbierać pieniądze na swoją dalszą edukację wpadł na genialny pomysł. Stworzył stronę internetową. Strona główna zawierała milion pikseli (najmniejszy element obrazu wyświetlanego na ekranie).
Za 1$ sprzedawał reklamodawcom jeden piksel na swojej stronie. Ponieważ jeden piksel jest za mały żeby go zauważyć sprzedawał je w 100 pikselowych blokach (10x10 pikseli). Stworzył w ten sposób internetowy fenomen. Nikt wcześniej nie powiedziałby, że taki pomysł może odnieść sukces. (Powiedziałbyś?) Czy mu się powiodło? Na swoim pomyśle oraz niewielkiej ilości pracy zarobił 1,037,100$ Czyli jakieś 4 miliony złotych.
A jak sprzedać coś, mając tak naprawdę nic?
Dennis M Hope w 1980 roku rozwodził się akurat ze swoją żoną. Został bez pieniędzy. Uznał, że jego sytuację finansową uratowałoby posiadanie jakiejś ziemi. Był wieczór. Wyjrzał za okno i…. zauważył Księżyc. „Ale dużo ziemi” – pomyślał. Sprawdził następnego dnia Traktat o Przestrzeni Kosmicznej z 1968 roku, w którym widniał zapis: „Żaden naród nie może sobie z góry przywłaszczyć żadnego ciała niebieskiego ani sprawować nad nim kontroli”. Innymi słowy, była to ziemia niczyja. Napisał pismo do ONZ w którym oznajmił, że wchodzi w posiadanie Księżyca oraz pozostałych ośmiu planet. Dodał również, że zamierza tym handlować. I tak rozpoczął swój model biznesowy. Na swojej stronie Hope twierdzi, że sprzedał 611 milionów jednoakrowych działek. Działka kosztuje około 20$ za akr. Matematyka w tym wypadku daje obraz skali przedsięwzięcia. Żyje w ten sposób od lat.
A może zarobić na żarcie?
Żart i żarcie. Z jednej strony chodzi o dowcip, a z drugiej o zrobienie sobie zwykłego jedzenia (kolokwialnie ”żarcia”). W tym celu Zack Danger Brown postanowił wykorzystać crowdfunding.
Zack wybrał do tego celu popularną platformę ‘Kickstarter’. Zaproponował, że zrobi sałatkę ziemniaczaną i na ten cel potrzebuje 10$. W akcję zaangażowało się blisko 7 tys. osób. Ile uzbierał? 55,492$. W prostym przeliczeniu na polską walutę daje to ok. 211 tys. zł. W ten sposób Brown będzie mógł robić sobie taką sałatkę codziennie... przez ponad 15 lat.
Można? Można! Zwariowany pomysł? Zwariowany!
Crowdfunding w szczytnym celu
Znana piosenkarka Avril Lavigne postanowiła z okazji swoich dwudziestych dziewiątych urodzin uzbierać datki dla swojej fundacji, która pomaga niepełnosprawnym dzieciom. Z planowanego 50,000$ zebrała 55,995$ (ok. 210 tys. zł). Każdy mógł wesprzeć jej akcję ofiarowując datek od 5$ do 1000$.
Ale milion?
No dobrze, ale jak zdobyć milion? Może wystarczy zainspirować się powyższymi pomysłami i po prostu poprosić?
28 lipca wystartowała akcja o tytule : 'We Made A Millionaire’. W ramach niej możemy uczynić kompletnie nie znaną nam osobę (chyba, że stoi za tym jakaś organizacja, ale to tylko podejrzenie) milionerem. Twórcy ogłosili, że akcja będzie trwać 90 dni. W ciągu dwóch tygodni uzbierano: 14,204$. To jest ok. 52 tyś zł.
Kurczę przecież ja czy Ty też mogliśmy wpaść na taki pomysł! Nagranie z filmem przedstawiającym kampanię pojawiło się na YouTubie 04.08.2015 czyli dość niedawno. Twórca/y próbują nas przekonać do wzięcia udziału w całym przedsięwzięciu przedstawiając je jako globalny, społeczny eksperyment.
Bezczelne pomysły bywają ciekawe. Stanie się milionerem dzięki prostej akcji internetowej – kuszące! Jakub Sobczak z PolakPotrafi.pl (polskiej strony crowdfundingowej) twierdzi, że tego typu akcja może narobić trochę szkód:
- Obawiam się, że może to być kampania promocyjna jakiejś marki pod przykrywką "eksperymentu społecznego", która tak naprawdę jedyne co spowoduje, to spadek zaufania do przekazywania ludziom pieniędzy w Internecie na inne świetne inicjatywy. Zdecydowanie nie powinniśmy w kontekście tej kampanii mówić o crowdfundingu.
Jeżeli ta zbiórka pieniędzy się powiedzie może spowodować wiele szumu i ponownie pokazać jak zaskakujący jest ten świat. Spełnienie fantazmatu – üBER MARZENIA, niewielkim nakładem, w prosty sposób. Podobnie zresztą jak np. akcja „księżycowych działek”, „zbieram na sałatkę” czy „sprzedaję piksele”.
Jednak chcący wesprzeć twórcę/ów w ich odważnym pomyśle powinni wiedzieć, że witryna i system płatności w ramach całego przedsięwzięcia został stworzony prawdopodobnie przez samych autorów. W przypadku akcji crowdfundingowych (czym ta akcja nie jest) zazwyczaj korzysta się z zaufanych portali takich jak np. (w Polsce) Polak Potrafi, które zapewniają w przypadku nie uzbierania całej kwoty zwrot pełnej sumy na konto osób, które dokonały wpłat. Jak jest w tym przypadku?
Nieuzbieraną kwotę zapewne inkasuje twórca akcji – prawdopodobnie osoba, która wymyśliła przedsięwzięcie. Jakub Sobczak z PolakPotrafi.pl komentuje:
- Na stronie nie doszukałem się żadnego regulaminu, co dodatkowo w przypadku transferów pieniężnych/blokad kart płatniczych jest bardzo niebezpieczne - nie wiadomo dokąd trafiają pieniądze, nie wiadomo co się stanie, jeśli w ciągu 90 dni pieniądze nie zostaną zebrane. Po przejściu do płatności możemy zobaczyć komunikat “No returns per our policy”, co jest niepokojące.
Rzeczywiście brak regulaminu i forma dokonywania transferów może budzić pewne obawy. Jednak jeżeli po to marzenie pragnie sięgnąć zwykły szary człowiek to czy powinniśmy oczekiwać od niego regulaminu? Regulamin kojarzony jest z organizacjami, z firmami. Nutka tajemniczości w tym temacie dodaje ciekawości kim jest ktoś kto stoi za całą akcją…
Kto może być twórcą?
W 2014 roku ktoś starał się (może ta sama osoba co teraz?) zrealizować ten sam cel z kompletnym brakiem wsparcia (Make me a millionaire). Jeżeli to rzeczywiście jej drugie podejście, pogratulować można szybkiej zmiany strategii oraz działań marketingowych. Umówmy się, że poziom poprzedniej próby zdobycia miliona był na poziomie brodzika. Może ktoś co jakiś czas będzie uruchamiał podobne kampanie z szalonymi pomysłami jako „społecznymi eksperymentami” i „dorabiał” do swojej pensji w ten sposób?
W serwisie Quora padło pytanie: Czy można zostać milionerem tworząc do tego celu akcję crowdfundingową? Należy podkreślić raz jeszcze, że ta akcja nie stanowi akcji crowdfundingowej tylko społeczną zbiórkę pieniędzy w celu stworzenia internetowego miliardera.
Rok 2014. Tylko dziewięć osób obserwowało ten wątek, kilka odpowiedziało. Zaproponowano nawet: jeżeli zrobisz kilka akcji, które pozwolą Ci uzbierać tyle ile Zack (to ten od sałatki) to będziesz miał milion. Inni twierdzili, że podejmując się takiego przedsięwzięcia ludzie zaczną interesować się Tobą. Zapragną wiedzieć kim jesteś, czym się zajmujesz. Może dlatego twórca postanowił pozostać anonimowy? Jak zauważa Jakub Sobczak z PolakPotrafi.pl, stanowi to kolejny element odróżniający od akcji crowdfundingowej:
- W crowdfundingu bardzo istotną, jeśli nie kluczową, rolę odgrywa zaufanie. W przypadku takiej kampanii jak ta, nie ma możliwości stwierdzenia jaki jest dokładny cel projektu, nie wiadomo na co zostaną przeznaczone pieniądze, nie wiadomo kto jest projektodawcą.
Co otrzymamy w zamian za wsparcie projektu?
Jakub Sobczak (PolakPotrafi.pl): - Jedynymi "nagrodami" w zamian za wsparcie są pakiety: złoty, srebrny i brązowy, w ramach których użytkownik wspierający tę inicjatywę otrzymuje ekspozycję na głównej stronie wemadeamillionaire.com. To tak jakby wyrzucić nagrody z klasycznych projektów crowdfundingowych ponieważ i tak zostaniesz wymieniony na liście wspierających.
Twoje zdjęcie oraz podziękowania na stronie całej akcji? Zaproponowany ‘zwrot z inwestycji’ jest kuriozalny jeżeli przyrównamy go do standardowych akcji crowdfundingowych. Zwykle wspierając jakąś kwotą pomysł otrzymujemy coś w zamian. Np. wydany album cd, który wsparliśmy, plakat z autografem gwiazdy, której pomogliśmy nakręcić teledysk, osobiste spotkanie, kubek z dedykacją itp.
Czy stworzenie miliardera nie jest kuszące? Zapewne dla wielu jest. Wpłacając pieniądze na całe przedsięwzięcie wspieramy dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest uczynienie kogoś milionerem. Druga, bardziej istotna, to wsparcie wiary w to, że każdy z nas może zostać miliarderem. Przecież, skoro jakaś obca osoba mogła spełnić swoje marzenia o fortunie w tak prosty sposób, to i ja mogę! Sałatka, księżyc, piksele udowadniają, że wystarczy dobry pomysł i bycie pierwszym. Na przedstawionych przykładach widać namacalnie jak wiele nowych możliwości wzbogacania się daje dzisiejszy świat.