Jeśli wydaje Wam się, że gwałtowny postęp technologiczny przypadł na ostatnie 20, 30 czy nawet 50 lat, to zachęcam krótkiego spojrzenia na to, jak zmieniło się życie ludzi w ciągu jednego pokolenia, żyjącego w XIX wieku.
Patrząc na ostatnich kilkadziesiąt lat rozwoju technologii, miniaturyzacji komputerów, rozpowszechnienia biotechnologii, rozwoju nowych mediów bazujących na technologiach komputerowych i innych obserwowanych gołym okiem zjawiskach możemy odnieść wrażenie, że żyjemy w czasach, w których nasz świat i nasze życie zmieniają się jak nigdy dotąd w historii świata.
Jednak przyglądając się wnikliwiej nowoczesnym wynalazkom możemy dostrzec, że tak naprawdę od kilkudziesięciu lat rozwijamy to, co już było. Pierwsze komputery powstały w czasach II wojny światowej. W tym samym czasie powstały pierwsze działające tranzystory. Telewizja to wynalazek z lat 30. XX wieku, czyli stosunkowo stary. "Między-sieć", czyli Internet (od ang. inter-network) zaczęto budować w końcu lat 60. XX wieku.
DNA zostało odkryte w roku 1869, a dopiero w 1953 roku odkryto jego spiralną strukturę. Nad klonowaniem pracowano od lat 30. XX wieku, a pierwsze sukcesy zanotowano 30 lat później.
Kolejne lata poświęcano miniaturyzacji, usprawnianiu, dociekaniu "dlaczego to tak działa", doprowadzeniu do powszechnego wykorzystania istniejących rozwiązań.
Wyobraźmy sobie, że udało by się nam przenieść w czasie kogoś, kto w latach 50-tych XX wieku miał jako takie pojęcie o współczesnych ówcześnie wynalazkach. A rozwój pracy, radia, telefonii i telewizji, który wówczas przebiegał bardzo gwałtownie dawał dużą szansę prostego znalezienia takiej osoby. Jeśli dzisiaj opowiedzielibyśmy mu o tym, czym się posługujemy, czym jest komputer, telewizor, internet - najprawdopodobniej wzbudziliśmy podziw, jak udało się takie skomplikowane rzeczy umieścić w tak małych pudełkach. Ale raczej nikogo takiego nie przeraziłby iPod, telefon komórkowy czy płaski telewizor.
A teraz pomyślmy o panu Kowalskim, który urodził się w Europie w roku powiedzmy 1820. W sensie społecznym były to czasy niemal średniowieczne. Do oświetlenia mieszkań używano świec (i to nie woskowych, ale np. łojowych), podróżowało się głównie pieszo (bo konno czy powozem było stać nielicznych), wiadomości z dalszych miast przychodziły po tygodniach, a z zagranicy po miesiącach. Popularnym lekiem na wiele chorób było upuszczanie krwi - czy to przy użyciu pijawek, czy też noża.
W ciągu życia tegoż pana Kowalskiego (a statystycznie mógł przeżyć około 60 lat) pojawiły się i częściowo rozpowszechniły takie wynalazki jak silnik parowy napędzający lokomotywy (1829) i statki (1807), telegraf (1837), fotografia (1827), anestezjologia (1846 - pierwsze znieczulenie eterowe), hydraulika w domach (czysta woda, toalety), światło elektryczne (1879), samochód (1870) czy samolot (1903). No dobra, samolotu Kowalski już nie doczekał. Nie doczekał odkrytych też chwilę później antybiotyków (1928). Natomiast miał szansę skorzystać z wynalazku nazwanego Marlboro Silent Water Waste Preventer (wow!), czyli ubikacji z górnopłukiem, skonstruowanej ok. 1850 roku przez Thomasa Crappera*.
Tak więc jeśli Kowalskiego przenieślibyśmy w czasie 60 lat później istniała by duża obawa, że przestraszyłby się śmiertelnie świecących kul, hałasujących i dymiących żelaznych potworów płynących po wodach czy pędzących z oszałamiającą prędkością 50 km/godz. Jest też szansa, że mógłby oskarżyć o czary fotografa lub wyskoczyć przez okno toalety. No nie, na to drugie nie było by szansy. Nigdy by go nie namówił do tego, żeby usiąść na takim dziwnym nocniku w jakimś tajemniczym pokoju. Bo od robił "to" za domem, nad rzeczką czy stawem, albo w dużym pokoju do jakiegoś wiadra...
Fragment filmu "Hibertatus"
Zachwycając się współczesnym rozwojem techniki, wynalazkami czy nowymi ideami warto mieć na uwadze, że nasi potomkowie za 50-100 lat będą patrzyli na dzisiejsze czasy tak jak my na XIX wiek - z nutą nostalgii i lekkim niedowierzaniem: "Jak to, to już tak dawno wymyślono takie rzeczy?".
Część dzisiejszych "znakomitych wynalazków" zniknie jak wiele pomysłów sprzed lat. A inne dzisiejsze idee i nowinki tak naprawdę okażą swoje sens i siłę za lat kilkadziesiąt.
Dlatego życzę Wam i sobie umiejętności zachowania zdrowego dystansu do otaczającego nas świata.