Takie pytanie zadają sobie dziś przedstawiciele wielu miast w Polsce. Dyskusja nad sensownością budowy kolei podziemnej toczy się m.in.: w Krakowie, gdzie zdaniem ekspertów z tamtejszej Politechniki projekt metra jest zarówno potrzebny jak i możliwy do zrealizowania.
Pytania takie pojawiają się z resztą również w Warszawie, gdzie mamy jak dotąd jedyne metro w kraju. Wynika to z faktu, iż zapotrzebowanie na takie połączenia jest w poszczególnych dzielnicach stolicy zdecydowanie większe niż przewidują to plany. Ostatnio z nadziejami na metro musieli pożegnać się m.in.: mieszkańcy Białołęki (patrz: Warszawa: W kolejnej perspektywie po 2020 r. metro na Mory i Gocław).
Czy budowa tramwaju mogłaby być dla takich dzielnic alternatywą? Jak zawsze, takie rozwiązanie ma zarówno plusy jak i minusy.
Zdolność przewozowa
Czyli mówiąc normalnym językiem – ilość osób jakie można przewieźć w danej jednostce czasu. Tutaj najlepiej do wyobraźni przemówią liczby. Najpopularniejszy z nowych tramwajów jakie można zobaczyć w Warszawie – Swing wyprodukowany przez bydgoską spółkę PESA – jest w stanie jednorazowo przewieźć ok. 230 osób. Do niedawno zakupionych pojazdów Inspiro Siemensa, które miasto nabyło z myślą głównie o II linii metra zmieści się ponad 6 razy więcej ludzi.
Szybkość przejazdu
Często osobom jadącym metrem wydaje się, że porusza się ono z bardzo dużą prędkością. Ma to oczywiście związek z widokiem jaki mamy za oknem podczas przejazdu, a dokładnie z brakiem punktu odniesienia co do prędkości. Fakty są zaś takie, że warszawskie metro porusza się ze średnią prędkością zaledwie 36 km/h, czyli tylko nieco szybciej niż tramwaj. Bezkolizyjny przejazd sprawia jednak, że na dalekie odległości bardziej opłaca się wybrać kolejkę podziemną. Im zaś krótszą trasę planujemy pokonać, tym więcej sensu nabiera wybranie tramwaju. Zejście do metra i przejście przez bramki zabiera bowiem sporo czasu, gdy tymczasem tramwaj dostępny jest bezpośrednio z poziomu ulicy.
Częstotliwość
Jak często może jeździć metro? Odpowiedź brzmi: bardzo często. W godzinach szczytu pociągi zatrzymują się na stacji nawet co 60 sekund. W przypadku tramwaju, nawet jeśli zaplanujemy sobie wysoką częstotliwość, to w praktyce ciężko będzie taką uzyskać. Chociażby ze względu na niezbędne postoje na światłach, korki etc. Ciekawym rozwiązaniem, jakie zastosowano np. w Szczecinie (patrz: Budowa Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju zakończona) jest bezkolizyjne połączenie tramwajowe. Pod względem funkcjonalności jest to rozwiązanie najbardziej zbliżone do metra.
Cena
Cena jest czynnikiem absolutnie kluczowym przy planowaniu tego typu inwestycji. Jest też koronnym argumentem wielu przeciwników metra. Ma to związek z ogromną różnicą ceny budowy 1 km linii tramwajowej i linii metra. Budowa 1 km linii tramwajowej to wydatek rzędu 50 mln złotych. Metro zaś to koszt grubo przekraczający pół miliarda złotych za km. Dokładne kwoty zależą oczywiście od specyfiki konkretnego projektu, ale możemy na potrzeby tego tekstu uprościć nieco wyliczenia. Tak czy inaczej, o ile na tramwaj pozwolić może sobie każde średniej wielkości miasto w Polsce, to budowa metra to zdecydowanie projekt dla najbogatszych. Szczególnie, że po 2020 roku ciężko będzie o finansowanie unijne dla podobnych przedsięwzięć. II linia metra w Warszawie prawie w 50% finansowana była ze środków Unii Europejskiej.