Biletomaty na przystankach i w pojazdach, aplikacje, programy i strony mobilne – to wszystko jest dziś w zasadzie codziennością transportu publicznego w naszym kraju. Tytułowe pytanie nie jest więc bezzasadne. Czy są jeszcze ludzie którzy stają po bilety w kolejce do kiosku?
Pytanie to było jednym z wątków przewodnich konferencji „Dystrybucja i kontrola biletów w transporcie zbiorowym”, która odbyła się 12 maja w Warszawie (patrz: Dlaczego pasażerowie jeżdżą na gapę?). Celem spotkania było m.in.: pokazanie najnowocześniejszych, ale zarazem gotowych do wdrożenia rozwiązań w zakresie sprzedaży biletów.
Według najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów, 13% pasażerów deklaruje że zdarza im się jeździć komunikacją miejską bez biletu. Spośród tych osób aż 29% twierdzi, że przyczyną tego stanu rzeczy jest brak możliwości zakupu biletu. Te dane są o tyle ciekawe, że możliwości zapłacenia za przejazd jest w tym momencie naprawdę dużo. Jednak ludzie przyzwyczajeni do biletu papierowego kupowanego w kiosku lub u kierowcy patrzą na niego jak na konkretny produkt. Tymczasem, jak mówi Piotr Izdebski z Działu Rozwoju Transportu warszawskiego ZTM, „bilet papierowy nie jest produktem, a jedynie nośnikiem opłaty za usługę”. Taki sposób myślenia o biletach otwiera oczy na ogromne możliwości jakie wiążą się z ich dystrybucją.
Biletomat czy aplikacja?
Ilość biletomatów w Polsce liczyć można już w tysiącach. Spotkać je można na przystankach, dworcach kolejowych, stacjach metra, w tramwajach i w autobusach. Choć nie wszystkie akceptują zarówno karty płatnicze jak i gotówkę, a niektórym zdarza się także drukować jedynie skasowane bilety, to ich pojawienie się w miastach jest najbardziej widocznym objawem rewolucji jaka dokonała się w zakresie sprzedaży biletów. Najnowsze modele wzbogacane są także o funkcję infokiosku, gdzie można wgrać rozkłady jazdy lub inne niezbędne dla podróżnych informacje.
Jedną z najpopularniejszych aplikacji służących do płacenia za przejazd transportem zbiorowym jest SkyCash. Do maja tego roku aplikacja pobrana została ponad 1,6 miliona razy. W samym marcu SkyCash pośredniczył w przeprowadzeniu ponad 450 000 transakcji. Co to oznacza dla pasażera? To, że posiadając smartfon mamy bezpośredni dostęp do zakupu biletów w komunikacji miejskiej. Nie musimy rozpraszać kierowcy, szukać kiosku czy zaczepiać współpasażerów. Wystarczy kilka kliknięć.
Co ciekawe, zdaniem ekspertów największy potencjał mają technologie umożliwiające zakup biletu za pośrednictwem karty płatniczej bez konieczności drukowania biletu. Nie ma konieczności posiadania konta pre-paid, a opłata za przejazd pobierana jest bezpośrednio z konta bankowego. Takie rozwiązania są już dostępne w Europie (patrz: London's tube gets contactless payments). Dobrą prognozą dla wdrożenia takiego systemu ma być czas w jakim Polacy przyzwyczaili się do korzystania z technologii „pay pass”, co jest podobno rekordem w naszym regionie.
Biletów brak!!!
Powyższe rozwiązania są już w jakimś stopniu stosowane przez dużą część organizatorów transportu i przewoźników w Polsce. Teraz pozostaje jeszcze przekonać do ich stosowania ludzi. Co z tego, że koło kasy biletowej stoi biletomat, jeśli ludzie boją się do niego podejść i skorzystać? Co z tego, że dostępne są nowoczesne aplikacje na telefony jeśli system zachęt do korzystania z nich jest dla wielu osób nieczytelny? Pora więc aby inżynierowie dopuścili do pracy marketingowców, a może już niebawem niezdarnie nabazgrany na kartce napis „Biletów brak!!!” przyklejony na szybie kiosku będzie wzbudzać w ludziach raczej uśmiech niż irytację i zdezorientowanie.