7 grudnia odbędzie się nadzwyczajna sesja rady miejskiej w sprawie lotniska w Radomiu. Czy miasto może coś zrobić poza zamknięciem portu, który pochłonął już 120 milionów zł z miejskiego budżetu?
W ostatnim wpisie poruszyłem kwestię przyczyn problemów radomskiego lotniska. Dziś zgodnie z obietnicą chciałbym zastanowić się chwilę nad tym jakie scenariusze ma przed sobą ta inwestycja. Mam oczywiście na myśli scenariusze inne niż likwidacja zarządzającej nią spółki.
Lotnisko działa bez zmian
No… taka opcja nie jest raczej brana pod uwagę, ale przedstawiciele miasta mogą jeszcze liczyć na to, że sprawę uda się rozwiązać poprzez samą redukcję kosztów. Jest to możliwe – działające z podobnym „rozmachem” lotnisko w Zielonej Górze funkcjonuje w końcu dużo taniej. Nie byłoby to rozwiązanie idealne, ale dałoby miastu trochę czasu do namysłu nad tym co zrobić gdy…
Lotnisko przejdzie zmiany
Jest kilka możliwych opcji zmian. Niestety każda z nich wiąże się z pewnym ryzykiem.
1. Lotnisko mogłoby postawić na general aviation (GA) – prywatne loty małych samolotów. Według prognoz jest to bardzo perspektywiczny rynek. Niemniej GA nie potrzebuje do funkcjonowania drogiego terminalu. Port lotniczy musiałby więc tak czy inaczej przejść przez zwolnienia załogi, a miasto musiałoby pogodzić się ze stratą zainwestowanych w terminal środków.
2. O dostosowanie lotniska w Radomiu do ruchu towarowego zabiegano już od lat. W lobbowanie za tym pomysłem zaangażowała się nawet Ewa Kopacz, wówczas jeszcze jako marszałek sejmu. Na pewno ruch cargo spotkałby się z dużo większym zainteresowaniem niż loty pasażerskie. Szczególnie że konkurencja w tym segmencie jest też znacznie niższa. Inwestycja w dostosowanie lotniska do przewozu ładunków ma jednak jeden główny minus: pochłonąć może zdecydowanie większe koszty niż te już poniesione. Czy miasto może zdecydować się na wpompowanie w ten projekt kolejnych 200 milionów złotych…? Odpowiedź wydaje się oczywista.
3. Kolejnym rozwiązaniem mogłaby być jakaś forma współpracy Radomia z portem lotniczym Fryderyka Chopina w Warszawie. Podobne pomysły pojawiały się przy planowaniu ratunku dla lotniska w Gdyni (z tym że wtedy chciano połączyć je korytarzem lotniczym z Gdańskiem). Podobno są prowadzone jakieś rozmowy na ten temat, ale szczerze wątpię czy PPL będzie chciał wziąć na siebie chociaż część kosztów działania portu lotniczego Radom.
Konkluzja
Jak widać dla lotniska w Radomiu nie ma prostego rozwiązania. Mam więc nadzieję, że jakikolwiek scenariusz rada miasta uzna za przyszłościowy, to jego wdrożenie zostanie poprzedzone gruntowną analizą. Budżet inwestycyjny Radomia na 2016 rok to 87 milionów złotych. Tego miasta po prostu nie stać na dalsze wyrzucanie pieniędzy w błoto. Z resztą żadnego innego też…