13 kwietnia ruszyła ogólnobrytyjska akcja
Bloody Foreigners. Nazwę można przetłumaczyć na dwa sposoby – jako „cholerni obcokrajowcy” (tak się o nas mówi w mediach), lub, dosłownie, „krwawi obcokrajowcy”. Słowo „bloody” wywołało swojego czasu spore kontrowersje, uznawane bowiem było za poważne przekleństwo. W 1914 r. Anglia wstrzymała oddech przed premierą „Pigmaliona”, gdzie miało paść wyrażenie „not bloody likely” z ust Elizy Doolittle – gazety spekulowały, czy grająca ją Mrs Campbell odważy się wymówić tak brzydki wyraz publicznie, na scenie. Odważyła się – ryzykując karierę! – a słowo „bloody” przez dłuższy czas określano eufemistycznie „pygmalion”. Od tego czasu wyraz stracił na wulgarności (w Australii i Stanach jest wręcz na porządku dziennym), aczkolwiek w Wielkiej Brytanii nadal towarzyszy mu dreszczyk sensacji.