Ile zmienia sekunda?
Joanna Parasiewicz
08 marca 2016, 15:48·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 08 marca 2016, 15:48Podoba się Wam strona INN POLAND? Zanim odpowiecie, wypadałoby uprzedzić, że werdykt już dawno zapadł. Zdążyliście ocenić tę witrynę, i to w 0,02 sekundy, czyli w mgnieniu oka – tyle bowiem według badań wystarcza, aby oszacować jakość strony i podjąć decyzję, czy warto ją dalej przeglądać. Odpowiadacie za firmową witrynę? Dziś dowiecie się, co zrobić, by nie tracić potencjału odwiedzających ją osób.
Jeśli na postawę odbiorcy wpływają setne sekundy, oznacza to, że szybki dostęp to de facto „być albo nie być” dla wirtualnego przedsięwzięcia. To sprawia, że wybór rozwiązania, które zapewni tę dostępność, a także skalowalność i bezpieczeństwo, jest decyzją biznesową, przekładającą się w dalszej perspektywie na lojalność odbiorcy. Popatrzmy zatem w chmury i sprawdźmy, jak cloud computing pomoże zatrzymać użytkownika.
Potęga jednego mrugnięcia
Adaptując zasadę Pareto na potrzeby zmierzenia wagi pierwszego wrażenia, można stwierdzić, że 2 proc. naszej uwagi przekłada się na 98 proc. efektu. Co więcej, jak wykazano, gotowa w błyskawicznym tempie decyzja o potencjalnym zaangażowaniu się nie ulega zmianie mimo dłuższego czasu, jaki na weryfikację oceny przyznano uczestnikom doświadczeń.
Co ta konstatacja oznacza dla e-przedsiębiorców? Na pewno to, że w zatłoczonej, wirtualnej przestrzeni e-sklepów i serwisów rolą pierwszego wrażenia jest uwieść użytkownika, wzbudzić jego ciekawość i sprowokować interakcję. Inaczej magia chwili minie i czar pryśnie. I to dosłownie – wystarczy sekunda za długo, żeby stracić:
- 11 proc. odsłon strony;
- 7 proc. konwersji;
- 65 proc. klientów, którzy zrezygnują, jeśli stwierdzą, że strona jest zbyt wolna lub nie reaguje wystarczająco szybko na ich zapytania.
Szybkość jest cenną walutą, gdy walka o klienta zaczyna się wraz z jego pierwszym kontaktem z witryną serwisu. Zgodnie z badaniami czas ładowania strony przekłada się proporcjonalnie na liczbę użytkowników, którzy zdecydują się na niej zostać, oraz wpływa na wspomniany współczynnik konwersji. Według guru marketingu – Jacka Trouta – to firma ponosi pełną odpowiedzialność, jeśli nie potrafi odnaleźć się w warunkach bezwzględnej konkurencji. Autor znamiennego credo „Wyróżnij się albo zgiń” mówi wręcz o tyranii, obserwując zależność rywalizujących rynków od surowych decyzji klientów.
Chwila prawdy
Statystycznie, ponad 65 proc. ruchu w komercyjnej witrynie pochodzi z wyników organicznych, z wyszukiwarki takiej jak np. Google. Największą zaletą ruchu organicznego jest trwałość osiągniętych rezultatów. Osiągnięcie wysokiej pozycji w wyszukiwarce, gwarantującej relewantny ruch w serwisie, przekłada się na stały dopływ nowych użytkowników. Czy tutaj pierwsze wrażenie i tempo ładowania się strony mają jakieś znaczenie? Tak, i to kluczowe. Użytkownikowi wyświetla się lista adresów stron, następnie klika on tę znajdującą się najwyżej i tu następuje moment prawdy – czy serwis się załaduje, a jeśli tak, to jak szybko?
Wolna, przeładowana grafiką witryna i kłopot ze znalezieniem konkretnej informacji w gąszczu treści z pewnością zniechęcą. Wart podkreślenia jest także fakt, że w przypadku branży e-commerce jakość obsługi oraz szybkość w wielu przypadkach detronizują cenę, która przestała być najważniejszym kryterium zakupu.
Aby pierwsze wrażenie nie było ostatnim
Gdy startujemy z serwisem, wirtualnym sklepem czy e-biznesem, potrzeby e-twórców są w zasadzie zbieżne. Wszyscy przedsiębiorcy potrzebują konkretnego zaplecza aplikacyjno-obliczeniowego, narzędzia, które umożliwi realizację pomysłów przy angażowaniu minimalnych kosztów. Chcą rozwiązania, które pozwala:
- skoncentrować się na rozwoju biznesu i prowadzić go efektywnie, co samo w sobie jest wymagającą i czasochłonną pracą;
- być pewnym, że witryna będzie ładowała się błyskawicznie;
- uwzględnić zmiany w natężeniu ruchu, choćby w przypadku, gdy sezonowa promocja „chwyci”, paraliżując ruch w witrynie;
- wdrożyć i aktualizować odpowiednie rozwiązania, aby zabezpieczyć przedsięwzięcie przed atakami z zewnątrz.
Dostępne na rynku rozwiązania pozwalają na znalezienie optymalnego wariantu dla każdego rodzaju biznesu, niemniej w procesie podejmowania decyzji warto sobie pomóc, odpowiadając na kilka pytań:
- czy jesteście gotowi zakupić potrzebny sprzęt oraz zapewnić niezbędne bezpieczeństwo przed kradzieżami czy wyłudzeniami danych?;
- czy dysponujecie czasem, aby samodzielnie administrować serwerem?;
- czy zakładacie niezmienny ruch w witrynie, adresując ofertę dla ograniczonej grupy użytkowników?;
- czy nie przewidujecie sezonowych promocji, akcji specjalnych czy wyprzedaży, które mogą przyczynić się do okresowego wzrostu ruchu?
Wskazówka: jeśli na większość z tych pytań odpowiedź brzmi: „nie”, rekomendowanym rozwiązaniem jest chmura obliczeniowa.
W narzędziu siła
Zacznijmy od zakupów sprzętu. W chmurze przedsiębiorcy jest o tyle łatwiej, że już na starcie cloud zwalnia z kosztów inwestycyjnych. Brak konieczności zakupu sprzętu czy płatnego z góry abonamentu przekłada się na wymierne oszczędności, bo zdalne korzystanie z zasobów IT jest nawet o połowę tańsze niż ich zakup i utrzymanie.
Ponadto korzystanie z chmury jest dla e-przedsiębiorców bardzo praktyczne, ponieważ dowolnej wielkości środowiska mogą być uruchamiane niemal od ręki. Rozwiązujecie przy okazji problem bezpieczeństwa danych, gdyż odpowiedzialność za to spoczywa na dostawcy usługi.
I na koniec strategiczny dla e-przedsiębiorcy parametr, czyli skalowalność. Oto, dlaczego jest on tak kluczowy:
- gwarantuje nieprzerwane, płynne działanie e-biznesu, bez względu na obciążenie;
- redukuje ryzyko niedostępności (jeśli wiemy, jak zniechęcające jest powolne ładowanie witryny, pomyślmy, jak zabójczy dla przedsięwzięcia będzie komunikat o błędzie 503);
- eliminuje konieczność zakupu sprzętu na zapas, który w momencie mniejszego obciążenia byłby niewykorzystany.
Skalowalność sprzyja dobrej zmianie
Skalowalność odznacza się jeszcze jedną cechą, o której warto wspomnieć, a mianowicie sprzyja dobroczynności.
Znakomitą ilustracją obrazującą, ile zmienia tempo ładowania się serwisu i jaką rolę w tym procesie pełni technologia, stanowi przykład Pajacyka. To program Polskiej Akcji Humanitarnej i jedna z najpopularniejszych inicjatyw dobroczynnych organizowanych w naszym kraju.
Olbrzymia popularność serwisu, notującego ponad 20 tysięcy codziennych wizyt i generującego skokowe natężenia ruchu podczas organizowanych akcji specjalnych, zaczęła w pewnym momencie utrudniać obsłużenie wszystkich kliknięć na stronie. Infrastruktura serwisu, bazująca na jednym serwerze, z trudem radziła sobie z rosnącą sławą Pajacyka, w pewnym momencie stało się zatem kluczowe stworzenie skalowalnej infrastruktury, uwzględniającej wzmożony ruch.
Projektując nową infrastrukturę, postanowiono wykorzystać load balancer będący częścią platformy
Oktawave, który wraz z Autoskalerem horyzontalnym pozwala na skalowanie liczby instancji OCI w zależności od obciążenia środowiska. Dzięki wdrożonym rozwiązaniom udało się zmniejszyć ruch generowany przez serwer oraz przyspieszyć ładowanie strony Pajacyka bezpośrednio u odwiedzających.
Migracja do polskiej chmury obliczeniowej Oktawave przełożyła się finalnie na stabilność serwisu oraz jego odporność na gwałtowne zmiany w natężeniu ruchu. Przeniesienie do chmury pozwoliło także na obniżenie kosztów działania i przeznaczenie zaoszczędzonych środków na działania statutowe PAH.
Remedium na brak cierpliwości
Według uczonych to technologia jest winna impulsywności użytkowników. To ona według dr. Philipa Zimbarda czyni nas nietolerancyjnymi wobec wszystkiego, co zabiera więcej niż sekundę.
Niemniej, brak cierpliwości można przekuć w wartość, o czym świadczy choćby wysoki rating ofert uwzględniających dostawę w 24 godziny.
Z perspektywy e-twórców skutecznym podejściem w staraniach o atencję, a później lojalność użytkowników, będzie zatem wykorzystanie tego samego narzędzia, czyli technologii, która wesprze przedsięwzięcie. Stąd immanentne cechy chmury: zapewnienie wymiernych oszczędności, skalowalność, bezpieczeństwo usług i stały dostęp do fachowej wiedzy sprawiają, że rozważając wirtualną usługę, cloud jest wart uwagi.