Reklama.
W większości średnich przedsiębiorstw i dużych korporacji panuje określony rytm zatrudnień. Rok podzielony jest na kwartały wzmożonej aktywności i momenty wyciszenia. Pierwsze trzy miesiące roku to czas, gdy część pracowników odchodzi z pracy, więc działy HR starają się jak najszybciej zapełnić luki. Startują też nowe projekty, do których trzeba zatrudnić dodatkowych specjalistów. Stąd też pierwszy kwartał należy do najgorętszych momentów w rekruterskim kalendarzu. Drugi kwartał to czas wyciszenia - dział HR zazwyczaj już wie, kto zostaje po okresie próbnym na stałe, kto może spokojnie pracować nad kolejnymi projektami, a kto rezygnuje - tych ostatnich zazwyczaj w okresie przedwakacyjnym nie ma zbyt wielu.
Wakacje to okres stagnacji. Sezon urlopowy w pełni, aura na dworze potęguje rozprężenie - w takiej atmosferze mało kto myśli o dalekosiężnych planach. Kolejny pik rekrutacyjny to wrzesień, kiedy to zbliża się okres podsumowań finansowych i rozpoczynania nowych projektów. W takich chwilach pracodawcy intensywnie poszukują rąk do pracy, a towarzyszy im w tym poczucie nieuchronnie nadciągającego deadline`u.
Tego typu schematy znane są przedsiębiorcom - zarówno tym rodzimym, jak i funkcjonującym na zachodzie.
Tego typu schematy znane są przedsiębiorcom - zarówno tym rodzimym, jak i funkcjonującym na zachodzie.
Skoro wszyscy tak robią, dlaczego miałbyś działać inaczej?
W wielu przypadkach podążanie utartym szlakiem wynika z przyzwyczajenia lub z powodu pewnej formy instynktu stadnego. Tymczasem warto wyłamać się ze schematu właśnie dlatego, że inni idą utartym szlakiem.
W wielu przypadkach podążanie utartym szlakiem wynika z przyzwyczajenia lub z powodu pewnej formy instynktu stadnego. Tymczasem warto wyłamać się ze schematu właśnie dlatego, że inni idą utartym szlakiem.
Sam pamiętam doskonale, jak kilka lat temu właśnie w okresie letnim potrzebowałem stworzyć nowy zespół. Szukałem trzech programistów PHP w trybie “Na wczoraj”. Byłem mile zaskoczony, gdy już w pierwszych dniach spłynęło kilkadziesiąt CV. W drugim tygodniu rekrutacji umówiłem się na 20 rozmów kwalifikacyjnych z kandydatami, a po 14 dniach miałem skompletowany zespół. Ludzie, których wybrałem nie tylko zostali ze mną na czas pracy nad projektem, czyli przez następnych osiem miesięcy, ale też zgraliśmy się na tyle, by zrealizować kilka innych projektów.
Z kolei jesienią 3 lata temu kiedy uruchomiłem proces rekrutacyjny, by ściągnąć do innej firmy kilku dodatkowych programistów, choć teoretycznie wystartowaliśmy w najlepszym haerowo momencie, mieliśmy spore trudności z napływem CV. Przez trzy kolejne tygodnie zgłosiło się ledwie pięć osób. Właśnie wtedy pomyślałem, że dostępne na rynku metody docierania do wykwalifikowanych pracowników są już przestarzałe i czas na rewolucję.
Wyprzedź innych
Załóżmy, że szukasz java developera, albo nawet i handlowca do firmy wyspecjalizowanej w produkcji sprzętu medycznego. Rozpoczynając proces rekrutacji już w lipcu masz szansę na to, że złowisz najciekawszych kandydatów zanim inni w ogóle ruszą na poszukiwania. Gdy konkurencja będzie ścigać się z czasem i głowić nad tym, gdzie kryją się idealni kandydaci, ty będziesz mieć już zamknięty proces rekrutacyjny i pracownika, który właśnie zaczyna działać na rzecz twojej firmy.
Wyprzedź innych
Załóżmy, że szukasz java developera, albo nawet i handlowca do firmy wyspecjalizowanej w produkcji sprzętu medycznego. Rozpoczynając proces rekrutacji już w lipcu masz szansę na to, że złowisz najciekawszych kandydatów zanim inni w ogóle ruszą na poszukiwania. Gdy konkurencja będzie ścigać się z czasem i głowić nad tym, gdzie kryją się idealni kandydaci, ty będziesz mieć już zamknięty proces rekrutacyjny i pracownika, który właśnie zaczyna działać na rzecz twojej firmy.
Wniosek jest jeden - nie wierz w istnienie rekruterskiego sezonu ogórkowego. Rób swoje i nie odkładaj planów na przyszłość. TERAZ - to najlepszy z możliwych momentów.