Co roku powstaje mnóstwo małych i średnich przedsiębiorstw i co roku wiele z nich upada. W dużych przedsiębiorstwach dochodzi do redukcji zatrudnienia, spadków płac. Czy stoi za tym nieumiejętne zarządzanie, nieodpowiednie decyzje, nietrafione decyzje? Z pewnością tak, ale często głównym powodem wszystkich tych problemów jest biznesowa krótkowzroczność. Brak patrzenia w przyszłość i skupianie się na teraźniejszości.
Startujące na rynku firmy często ulegają magii pierwszych sukcesów, wierząc, że będą one trwały zawsze. Theodore Levitt pisał już w latach sześćdziesiątych o mechanizmie „samooszukiwania się” przedsiębiorstw, kiedy firma nie dostrzega nadchodzącego załamania przez skupianie się na teraźniejszości. Dlatego kluczowe jest nie tylko inwestowanie w codzienne działanie firmy, ale też rozwój, projektowanie nowych rozwiązań, wybieganie do przodu i przesuwanie wciąż dalej horyzontu swoich planów. Nic nie trwa wiecznie, a firmy, które kiedyś były gigantami, dziś nie istnieją lub grają marginalną rolę na rynku.
Dlaczego tak się dzieje? Bo przedsiębiorstwa często za bardzo skupiają się na sprzedaży niż na swoim kliencie i jego potrzebach, bagatelizuje też znaczenie upływu czasu. Klienci zmieniają się w bardzo dużym tempie, czemu sprzyja stały rozwój technologii. Usługi i produkty, które były wystarczające wczoraj, jutro mogą już nie spełniać już oczekiwań w tak dynamicznie zmieniających się warunkach. Jeśli firma chce utrzymać się na rynku wiele lat, musi też myśleć o sobie w kontekście przyszłości. Musi dostrzegać możliwości, ale i zagrożenia, jakie mogą się pojawić na jej drodze.
W związku z tym tak ważne jest inwestowanie w rozwój pracowników. Nowe umiejętności, zgłębianie dotąd odleglejszych czy marginalizowanych obszarów czy nawet trening kreatywności i kompetencji miękkich. Dzięki nim pracownicy pozostaną otwarci na nowe rozwiązania i będą też wyczuleni na zmiany zachodzące na rynku. Rozmawiaj ze swoimi pracownikami, ufaj im i traktuj ich, jak bardzo czuły sejsmograf przyszłych zmian.
Chińskie przysłowie mówi „żeby zobaczyć las, trzeba z niego wyjść”. Czasem będąc w samym środku organizacji, nie widać jej braków, wad, niedociągnięć w funkcjonowaniu, ale nie widać także elementów wartych podkreślenia czy pewnych przewag konkurencyjnych. Dlatego warto inwestować w dokładne badania i konsultacje z ekspertami z różnych dziedzin, którzy potrafią te rzeczy dostrzec i nazwać. Wiedza ta jest bezcennym kierunkowskazem na drodze rozwoju przedsiębiorstwa.
Podobnie jak wiele innych zasad ze świata biznesu, tę też można przenieść z biznesu na życie prywatne. Bo przecież większości z nas zdarzyło się gonić za jakimś marzeniem czy celem, a gdy już zostały zrealizowane okazywało się, że satysfakcja i zadowolenie są krótkoterminowe. Ile razy planuje się zmianę, która miała przynieść ulgę i szczęście, ale nowa sytuacja po pewnym czasie drażniła tak, jak tak, od której się uciekało? Z czego to wynika? Z tego, że czasem tak bardzo skupiamy się na teraźniejszości i chwilowej potrzebie, że nie zadejmy sobie pytania, czy za jakiś czas ta sama rzecz nadal będzie stanowić wartość.
W życiu prywatnym podobnie, jak w biznesie, warto pracować systematycznie, ale na wyznaczone cele. Zarówno te codzienne, jak i te odległe w czasie. Zarówno firma, jak i pracownik, muszą wiedzieć, gdzie widzą siebie jutro, za miesiąc, za rok i za kilka kolejnych lat. W przeciwnym razie intensywne zmiany na rynku doprowadzą organizację do upadku lub zepchnął ją na margines przeciętności.