Technologie – łączą, czy wzmacniają podziały? Media społecznościowe – wzmacniają, czy niszczą demokrację? Te i wiele innych pytań zadawali sobie uczestnicy zakończonego wczoraj Personal Democracy Forum 2016. Tym razem PDF zgromadził niemal 300 uczestników zainteresowanych różnymi wymiarami działania demokracji, którzy przyjechali do Gdańska z ponad 30 krajów, nie tylko z Europy Centralnej, również z Australii, Stanów Zjednoczonych i innych odległych miejsc. Tegoroczny temat przewodni Re/Dis-connecting Citizens zogniskował wystąpienia i dyskusje w kuluarach wokół komunikacji poprzez internet i media społecznościowe, których rola wymyka się łatwym ocenom. W programie była też przestrzeń na prezentację rozwiązań i innowacji społecznych, zarówno tych, które działają jak i tych, które się nie powiodły. PDF to nie jest spotkanie, którego celem jest mówienie o polityce tylko o jakości demokracji w czasach mediów społecznościach.
Jeśli ktoś was ogląda, słucha, czyta, to jesteście za niego odpowiedzialni. Odpowiedzialność za słowo dotyczy każdego. Nie piszczcie tylko dlatego, żeby ludzie klikali. – apelował ze sceny do blogerów, dziennikarzy i wszystkich którzy tworzą treści do sieci Tomasz Sulewski z Orange. Mając w głowie te słowa, dziś kiedy piszę o PDF2016 w serwisie INN Poland mam silniejsze niż zwykle przekonanie, że wystąpienia, jakie miały miejsce na scenie audytorium Europejskiego Centrum Solidarności są warte zatrzymania się i poświęcenia im uwagi. Dlatego, zupełnie pod prąd zaleceń Jacoba Nielsena, przywoływanego zresztą w nieco innym kontekście również w Gdańsku, dzisiejszy tekst nie zmieści się na jednym ekranie.
Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce do debaty o demokracji, niż Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku, w którym dziś się spotykamy – mówił otwierający spotkanie gospodarz wydarzenia, Jakub Górnicki, wiceprezes porozumienia Fundament Społeczeństwa Informacyjnego. Tegoroczne wydarzenia pokazało, że po fali zachłyśnięcia się technologiami i narzędziami, które powstawały w ostatnich latach aby wspierać realizację demokratycznych idei takich jak transparentność czy otwartość, przychodzi czas refleksji nad tym, czemu właściwie ma ona służyć. Stąd też pierwsza część spotkania przyniosła szereg refleksji o kondycji demokracji i o tym, jak wpływają na nią technologie i media.
Technologia jest bardzo przydatna dla demokracji, ale to że wiemy, jak z niej korzystać, nie oznacza, ze wiemy po co. Gna nieprawdopodobnie do przodu, ale nie mamy refleksji po co ona jest. I nie dostarczą nam jej wyłącznie inżynierowie – powiedział Jakub Wygnański prezes Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. O ile jeszcze kilka lat temu komentatorzy życia społecznego zachwycali się twitterową rewolucją w Tunezji, dziś przestrzegają przed bezrefleksyjną wiarą w rolę swobodnej wymiany poglądów w internecie. Powszechny prezentyzm, oraz przekonanie że ma się coś ciekawego lub ważnego do powiedzenia w mediach społecznościowych powoduje, że otrzymujemy dużą ilość bodźców w postaci kolejnych napływających komentarzy. W efekcie komunikaty podlegają inflacji stając się coraz mniej znaczące. Nie wiem, czy w czasach Facebooka wydarzyła by się Solidarność, bo na koniec dnia liczy się to, kto ma siłę stać na ulicy. Nikt się nie boi klikających bo niewiele z tego wynika – mówił Jakub Wygnański. W innych wystąpieniach padały dalsze zarzuty pod adresem mediów społecznościach które tworzą iluzję swobodnej wymiany informacji, a w rzeczywistości efekt echo (echo chamber effect) powoduje, ze użytkownicy pozostają w kręgu bliskich sobie poglądów, czy algorytmach, które decydują jakie komentarze na facebooku są wyświetlane (click baits). Choć media społecznościowe częściej pojawiały się w wystąpieniach, krytyka nie ominęła również tradycyjnych. 90% wydatków reklamowych węgierskiego rządu kierowanych jest do mediów, które są mu przychylne, nie jest więc zaskakujące, że liczba takich mediów rośnie a kolejne wprowadzają autocenzurę. – mówił Krisztián Szabados, dyrektor Political Capital Institute.
Lepsze rozumienie
Technologie w demokracji pomagają rozumieć, czego potrzebują obywatele. Sheba Najmi, założycielka Code for Pakistan, ekspert UX mówiła o tym, jak uwzględniać potrzeby użytkowników w tworzeniu rozwiązań dla obywateli za pomocą metodyki User-Center. Otwartość w projektowaniu to otwartość na potrzeby użytkownika i na prototypowanie do momentu w którym nie mamy dostatecznej wiedzy o potrzebach użytkownika. Projekty się nie udają, jeśli tworzone są bez pełnego zrozumienia kontekstu dotyczącego potrzeb i sposobów używania tworzonego rozwiązania. – mówiła. Choć może wydawać się to truizmem, przykłady rozwiązań jakich użyła, pokazują że rozwiązania tworzone na świecie dla obywateli często mimo zainwestowanych ogromnych środków są niefunkcjonalne i w efekcie nikt z nich nie korzysta. Jako ilustracji użyła przykładu PlayPump, systemu pomp w Afryce, które (mówiąc w pewnym uproszczeniu) energią dzieci bawiących się na placu zabaw, miały dostarczać czystą wodę pitną dla mieszkańców. Nie udało się, a powodów było kilka – zabawa dzieci nie dostarczały wystarczająco energii, projekt nie był dostosowany aby dorośli mogli z tej wody korzystać wygodnie i tak dalej. aplikacji obywatelskiej stworzonej przez Code for Pakistan, dzięki której obywatele mogli raportować zaznaczają na mapie uszkodzenia linii wysokiego napięcia. Jednak kiedy służby odpowiedzialne za naprawy nie reagowały, obywatele stracili zainteresowanie rozwiązaniem. Sheba Najmi pokazywała również liczne przykłady rozwiązań dla obywateli wyjaśniając jaką wartość w projekt wnosi prototypowanie. Choć wskazane przykłady wydają się odległe naszym realiom, ale zasada ignorowania potrzeb użytkownika w tworzeniu rozwiązań dla obywateli brzmi już bardzo znajomo. Do wystąpienia Sheby wrócę jeszcze niebawem.
Wiarygodność i zaufanie do źródeł informacji powracały w wielu wystąpieniach. Tomasz Sulewski z Orange mówił o jej budowaniu na przykładzie dziennikarzy i blogerów: Wiara w dziennikarzy umiera, bo kiedy otwieramy gazetę czy włączamy telewizję, to z grubsza wiadomo co tam będzie, bo ich linia jest oczywista. Wskazując natomiast czego blogery mogą nauczyć się od dziennikarzy przypomniał wymyślone w latach 40-tych zasady Reutersa, które powinny być aktualne do dziś: niezależność, spójność i wolność od uprzedzeń. Tego powinniśmy oczekiwać od kogokolwiek, kto chce nam opowiadać świat, bez względu na to czy jest dziennikarzem, blogerem, youtuberem – mówił.
Wiarygodność i dane
Budowaniu zaufania służy też wiarygodna informacja. Technologie w społeczeństwie obywatelskim i demokracji zmieniają nie tylko komunikację, ale również redefiniują znaczenie dostępu do informacji, który obejmuje również dostęp do danych. Są to zarówno dane na temat działań administracji, jak np. jej wydatki, ale także prawo do danych tworzonych ze środków publicznych, jak np. statystyczne, które z jednej strony mogą wspierać proces podejmowania decyzji, z drugiej mogą również zwiększać świadomość obywatelską. Przykładem danych finansowanych ze środków publicznych są także dane badawcze, tworzone przez naukowców jako efekt badań. Otwarty dostęp do danych, który w przypadku danych publicznych zwiększa transparentność działania, w nauce przynosi podobny efekt umożliwiając m. in. weryfikację postawionych tez. Jednak pomimo tego, że politycy często sięgają do opinii autorytetów naukowych jako uzasadnienia decyzji, to w kontekście dyskusji o evidence based policy rzadko pojawiają się dane badawcze. Tymczasem Instytucje finansujące badania na świecie, w tym Komisja Europejska, coraz częściej wprowadzają do swoich polityk zachęty, a czasem wręcz zobowiązania do udostępniania wyników badań, wychodząc z założenia, że podatnicy mają prawo z nich korzystać.
Program drugiego dnia wypełniony był spotkaniami i warsztatami. Wśród nich znalazły się spotkania na temat otwierania danych miejskich, roli otwartej nauki, w tym przede wszystkim otwartych danych badawczych i publikacji naukowych dla demokratycznego społeczeństwa i wiele innych. W dyskusji na temat tego, jaką rolę mogą pełnić dla mediów, polityków i ekspertów powstała długa lista propozycji pokazująca, że dla wszystkich tych grup treści naukowe mogą dostarczać wiarygodnej informacji, odnoszącej się do bieżącego stanu wiedzy w danej dziedzinie. Mogą wspierać decyzje polityków, budować autorytet ekspertów, zwiększać zaufanie do treści medialnych, których wiarygodność od wielu lat konsekwentnie eroduje. Aby móc pełnić taką rolę musi jednak spełniać szereg kryteriów, wśród których dla uczestników warsztatów najważniejsza była obiektywność, którą ich zdaniem najlepiej osiągnąć poprzez sprawdzanie kilku źródeł informacji, bo w nauce również nie ma jedynych słusznych wyników. Wiedza naukowa musi być poza tym łatwo dostępna i aktualna. Tak więc również w tym spotkaniu powróciły echa problemu wiarygodności i zaufania, które w czasach komunikacji cyfrowej dostarczają nowych wyzwań, co wskazywali prelegenci pierwszego dnia.
Pytanie o wiarygodność informacji znalezionych w sieci ma wiele kontekstów: skąd wiemy ze dziennikarz zasługuje na zaufanie, na jakiej podstawie stwierdzamy, że wypowiedź blogera jest wiarygodna, skąd wiemy, że dane są prawdziwe i nie zostały zaprezentowane w sposób wprowadzający w błąd? Wydarzenie stworzyło przestrzeń do dyskusji na tematy związane z wpływem technologii na życie społeczne i funkcjonowanie demokracji w praktyce. Udział w nim budzi również poczucie odpowiedzialności za narzędzia, które mamy w rękach i o których sami decydujemy, jak ich użyć.
Personal Democracy Forum odbywa się w Polsce od 2013 roku zgodnie z koncepcją stworzoną przez Andrew Rasieja, założyciela Personal Democracy Media, Który otwierał PDF 2016 w Gdańsku. Rasiej od lat tworzy inicjatywy, które służą wspieraniu innowacji obywatelskich. Ostatnia to Citi Hall, stworzona w Nowym Jorku przestrzeń współpracy dla przedsiębiorców społecznych, pracowników rządów, dziennikarzy, hakerów, naukowców i artystów.
Nie mam ambicji zrelacjonowania tutaj całego wydarzenia, ani nawet podsumowania wszystkich najważniejszych wystąpień, bo było ich zbyt wiele, wrócę jednak do wybranych wątków w kolejnych wpisach. Tymczasem zainteresowanych innymi komentarzami zachęcam do prześledzenia hashtagu #pdf2016 lub obejrzenie zapisu na stronie wydarzenia lub w serwisie Mediafun Macieja Budzicha, który również relacjonował wydarzenie z Gdańska.