
Reklama.
ŁM: Skąd się wzięła Dagmara Pakulska?
DP: Według legendy zostałam stworzona z żebra Grubego Benka. :) To właśnie od opieki nad tą marką w mediach społecznościowych rozpoczęła się tak naprawdę moja kariera w świecie marketingu. Udało mi się stworzyć brand, który został bardzo ciepło przyjęty przez odbiorców i za którego komunikacją wciąż niektórzy bardzo tęsknią. Od kiedy Gruby Benek zaczął pojawiać się w zestawieniach marek, które najlepiej wykorzystują potencjał real-time marketingu oraz które najbardziej angażują odbiorców, ludzie zaczęli dociekać kto jest po drugiej stronie. Na szczęście mogłam to komunikować i po serii kilku wywiadów oraz artykułów moje nazwisko stało się rozpoznawalne w wąskim kręgu polskich marketerów.
ŁM: Czym jest Twitter w komunikacji social media?
DP: Twitter jest niewątpliwie wyjątkowym medium społecznościowym. Na Facebooku strony firmowe posiadają więcej rozbudowanych funkcji od profili osobowych, na LinkedIn jest odwrotnie – to właśnie w profilu osobistym tkwi największy potencjał. Twitter natomiast nie odróżnia profili firmowych od prywatnych. Użytkownicy są sobie równi. Oznacza to, że rejestrują się w identyczny sposób i mają dostęp do tych samych funkcji serwisu. Poza limitem znaków Twitter wyróżnia także komunikacja „tu i teraz”. Mikroblog nie stworzył jeszcze rozbudowanych algorytmów, więc treści wyświetlają się użytkownikom chronologicznie. Poza tym Twitter nie wymusza nawiązywania relacji marka – fan marki oraz dodawania się do znajomych. Każdy może napisać do innej osoby lub firmy na całym świecie, bez konieczności wzajemnego obserwowania swoich profili. Niestety, choć w tym medium drzemie ogromna siła i pole do popisu, przez marketerów w Polsce jest wciąż marginalizowany.
ŁM: Dlaczego akurat skupiłaś się na Twitterze?
DP: Moje początki z Twitterem nie należały do łatwych. Kiedy kilka lat temu założyłam profil osobisty i po raz pierwszy zalogowałam w serwisie…uciekłam. Nie rozumiałam skrótów językowych, którymi posługują się użytkownicy Twittera i wszystko odbywało się tam dla mnie za szybko. Kilka lat później z monitoringu internetu wyniknęło, że o marce Gruby Benek, którą wówczas obsługiwałam, pojawia się wiele tweetów. Czym prędzej założyłam profil marki w tym medium i zaczęłam na nie odpowiadać. Okazało się, że Twitter stanowi świetne pole do dialogu, który skraca dystans na linii marka – konsument. Poza tym oferuje marketerom ogrom ciekawych funkcji, które ułatwiają budowanie silnej marki. Jednym z moich ulubionych miejsc na Twitterze jest widok Trendów, które obrazują o czym mówi w danym momencie w zasadzie nie tylko Twitter, ale i cały internet. To genialny fundament pod przyszłe działania real-time marketingowe.
ŁM: Szkolisz z Twittera. Co ludziom mówisz, co chcą usłyszeć?
DP: Bardzo się cieszę, że od kilku lat mam przyjemność szkolić z Twittera nie tylko podczas szkoleń dedykowanych i otwartych, ale również na studiach podyplomowych. Staram się uświadomić moim słuchaczom, że to wbrew pozorom nie jest tylko medium przeznaczone dla polityków i dziennikarzy. Na Twitterze można z powodzeniem budować markę osobistą i nawiązywać skuteczne relacje biznesowe. Sama za jego pośrednictwem poznałam wielu grafików, SEO-wców czy web developerów, a nawet kilka razy byłam rekrutowana. Natomiast dla marketerów Twitter stanowi niewątpliwe wyzwanie. Nie wystarczy stworzyć jednego tweeta i sprawdzić reakcje na niego pod koniec dnia. W tym medium trzeba być. Cały czas. To nie miejsce dla marek, które wciąż kurczowo trzymają się jednostronnej komunikacji. To pole do popisu dla odważnych firm, które stawiają na interakcje i aktywny dialog z obecnymi i potencjalnymi klientami oraz pragną budować markę bliską konsumentom. To właśnie mówię uczestnikom moich szkoleń i z dumą mogę ogłosić, że znakomita większość z nich zakłada lub rozwija potem swoje profile na Twitterze. :)
ŁM: Czy marketerzy potrzebują w Polsce Twittera?
DP: Oczywiście, że tak! Chyba nie spodziewałeś się po mnie innej odpowiedzi? ;) Jeśli nie do aktywnego budowania na nim marki, to po to by być na bieżąco z tym, co jest ważne dla internautów. Dlatego jeśli widzę, że ktoś naprawdę nie czuje komunikacyjnie tego medium, zalecam po prostu by posiadał na nim konto i codziennie zerkał w stronę Trendów i obserwował jakimi tematami żyje społeczeństwo. Tylko marka która żyje tym samym, czym jej odbiorcy, zaskarbia sobie ich sympatię i skraca dystans, który ich dzieli od finalnego zakupu produktu lub usługi.
ŁM: Jak oceniasz potencjał Twittera w Polsce? Dlaczego ustępuje innym social mediom?
DP: Twitter nie jest w Polsce tak popularny, jak chociażby w Stanach Zjednoczonych, a dzieje się tak z kilku powodów. Przede wszystkim w momencie, w którym mikroblog wkraczał do Polski… u nas szalenie popularne były Nasza Klasa oraz Blip. W dodatku odsetek posiadaczy smartfonów z szybkim dostępem do internetu w naszym kraju był stosunkowo niewielki, a Twitter to przede wszystkim aplikacja mobilna, a dopiero w drugiej kolejności serwis desktopowy. No i wreszcie limit znaków, który do niedawna wynosił 140 (teraz jest 280) napotykał na duży opór Polaków, którzy nigdy nie lubili, gdy ograniczało się im wolność słowa. Niemniej jednak Twitter wciąż walczy o nowych użytkowników w Polsce i na świecie. Od pewnego czasu zaobserwować można nie tylko rebranding całego portalu, ale również szereg nowych, ciekawych funkcji, które mają zachęcić do zakładania nowych profili oraz kontynuowania komunikacji na tych już istniejących.
ŁM: Właśnie - Blip, Flacker, dziś chyba mało kto wie, że istniały. Czemu nie przetrwały?
DP: Porażka tych serwisów to dowód na to, że robienie klonów zagranicznych portali to zła taktyka. No, chyba że jest się Facebookiem z ogromnymi środkami i pokaźnym zapleczem ekspertów. W przypadku Blipa i Flackera zabrakło pomysłów na rozwój i stworzenia przewagi konkurencyjnej. To nie miało szansy się udać w długim okresie czasu.
ŁM: Dlaczego Twitter jest dla polityków, dziennikarzy czy marketerów, ale nie dla licealistów?
DP: To mit, który obalam podczas moich szkoleń. Faktycznie na Twitterze jest bardzo wielu polityków i dziennikarzy, bo to dla nich najlepsze medium komunikacyjne. Politycy mogą reagować w czasie rzeczywistym i komentować bieżącą sytuację w Polsce i na świecie, a dziennikarze mają szybki dostęp do ich wypowiedzi, które mogą następnie wykorzystywać w swoich materiałach prasowych. Nie przekreśla to jednak udziału nastolatków w Twitterowym torcie. Przedstawicieli młodszego pokolenia na Twitterze jest bardzo dużo i często posiadają pokaźną liczbę obserwujących. Faktem jest jednak, że najczęściej występują pod fałszywymi imionami i nazwiskami, a ich zdjęcia profilowe stanowią zdjęcia ich idoli. A skoro już o idolach mowa… to właśnie zagraniczne gwiazdy w dużej mierze przyciągają nastolatki do Twittera. Dla popularnych aktorów, piosenkarzy czy celebrytów w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii Twitter jest wciąż pierwszym medium służącym do komunikacji z fanami.
ŁM: To jest też Polski trend? Osobiście widzę większy wysyp celebrytów na Instagramie.
DP: W Polsce jest trochę inaczej. W momencie, w którym Twitter debiutował w USA, na Facebooku nie było jeszcze możliwości tworzenia stron firmowych. Dlatego też celebryci głównie używali Twittera w celach komunikacyjnych. Natomiast gdy Facebook pojawił się w Polsce istniała już taka możliwość, więc nasze rodzime gwiazdy postawiły na Facebooka. Oczywiście wielu celebrytów zaczyna doceniać potęgę Instagrama, jednak musimy pamiętać, że to medium, którego główną grupą docelową są… kobiety. W związku z tym nie każdy celebryta, czy też influencer będzie miał potrzebę posiadania profilu na Instagramie.
ŁM: Z Twitterem była związana aplikacja Vine.pl Czemu Twitter z niej zrezygnował?
DP: Do ekosystemu Twittera należał kiedyś Periscope i Vine. Periscope jest wciąż rozwijaną aplikacją służącą do live streamingu, którą z łatwością można połączyć z kontem na Twitterze. Vine nie istnieje natomiast od 2016 roku. Powodów dla których władze Twittera zdecydowały się z niego zrezygnować było co najmniej kilka. Najważniejszym zdają się być olbrzymie spadki użytkowników w ostatnim okresie jego działalności na rzecz Snapchata i Instagram Stories. Naturalną konsekwencją tych wydarzeń był brak zarobkowania przez portal i niemożność inwestycji w jego dalszy rozwój (Twitter w tym czasie zwolnił około 9 proc. pracowników). Mając więc do wyboru Periscopa, który podążał za trendami i Vine, którego formuła się już w pewien sposób kończyła, Twitter podjął jedyną słuszną decyzję.
ŁM: A jak oceniasz wspomnianą zmianę 140 znaków na 280?
DP: Przyznam się szczerze, że ta zmiana we mnie wywołała ogromny opór. Zawsze uważałam, że 140 znaków to unikalna wartość Twittera, która wymuszała mięsistą komunikację. Jeśli ktoś nauczył się dobrze pisać w 140 znakach, to tak naprawdę szlifował też swoje umiejętności copywriterskie. Według ostatnich badań tweety z 280 znakami angażują bardziej. To nic nadzwyczajnego, ponieważ już od jakiegoś czasu widzimy trend związany z lepszą konsumpcją dłuższych treści, które są przyjazne algorytmom, w social media. Natomiast uważam, że markom wciąż brakuje pomysłu na to, jak w sposób ciekawy wykorzystać większą przestrzeń na wyrażanie swoich myśli.
ŁM: Jakie cztery kluczowe wskazówki dała byś początkującym Twitterowiczom, aby komunikację robili dobrze?
DP: Myślę, że moje wskazówki są uniwersalne i nie dotyczą samego Twittera, jednak zastosowanie się do nich szczególnie w tym medium nabiera ogromnego znaczenia. :)
1) Nigdy nie doprowadzaj do sytuacji, w której Twój profil jest martwy.
2) Nigdy nie dubluj (i nie zasysaj!) treści 1:1 z innych mediów społecznościowych.
3) Bądź aktywny i proaktywny – samodzielnie wyszukuj dyskusje, w które możesz się włączyć i wchodź w interakcje.
4) Obserwuj najważniejsze hashtagi i sprawdzaj co się pod nimi kryje, bo być może stanowić będą podwaliny pod świetne akcje real-time marketingowe.
1) Nigdy nie doprowadzaj do sytuacji, w której Twój profil jest martwy.
2) Nigdy nie dubluj (i nie zasysaj!) treści 1:1 z innych mediów społecznościowych.
3) Bądź aktywny i proaktywny – samodzielnie wyszukuj dyskusje, w które możesz się włączyć i wchodź w interakcje.
4) Obserwuj najważniejsze hashtagi i sprawdzaj co się pod nimi kryje, bo być może stanowić będą podwaliny pod świetne akcje real-time marketingowe.
ŁM: Zaryzykuję. Oceń mojego Twittera: Co dobrze, co źle, co byś poprawiła. (gwarantuje, że Czytelnicy INN:Poland przeczytają to co napiszesz – zero mojej edycji ;))
DP: Do odważnych świat należy! ;) Plus za zdjęcie profilowe, na którym widoczna jest twarz. Pamiętać należy, że w mediach społecznościowych avatary są małe, więc zdjęcia w oddali lub w grupie nigdy się nie sprawdzają. Cover photo odpowiada zapewne marce, którą chcesz komunikować i której produkty pragniesz sprzedawać, więc tutaj również w Twoim kierunku leci duży plus. Rozbudowałabym lekko Twój opis, by jeszcze lepiej pokazać czym się konkretnie zajmujesz, ale podoba mi się zastosowanie w nim hashtagów, które ułatwią odnalezienie Cię chociażby za pomocą wewnętrznej wyszukiwarki, przez ludzi i firmy, których interesuje ta tematyka. Jeśli już retweetujesz czyjeś posty – zawsze dodaj do tego słowo od siebie. To nie tylko w dobrym guście, ale również ujawni Twój stosunek do cytowanego tweeta. Myślę, że przychylniejszym okiem powinieneś też spojrzeć w stronę emoji. Dzięki nim Twoje komunikaty będą bardziej angażujące dla odbiorców, poprzez to, że zostały nacechowane emocjonalnie. I już na sam koniec tej krótkiej analizy – śmiało wchodź w interakcje, bo właśnie na tym opiera się Twitter! :)
ŁM: Wskażesz 3 konta Twitter, na których można się uczyć?
DP: Nie ma kont idealnych. Jednak z pewnością bliskie ideałowi są profile marek: @CoffeeDeskPL, @DrTusz oraz @TMobilePolska. Cenię je nie tylko za systematyczną komunikację, często niepozbawioną poczucia humoru i pełną estetycznych grafik, ale również za codzienną dawkę pozytywnej energii dla odbiorców i śmiałe prowokowanie dyskusji oraz pomaganie ich grupie docelowej.
ŁM: Abstrachując od Twittera, jako marketer czerpiesz wiedzę marketingową pewnie z różnych źródeł. Wskażesz miejsca w sieci, książki, które są ‘must have’ współczesnych marketingowców?
DP: Pewnie, że wskażę! Jako marketer wyspecjalizowany w mediach społecznościowych muszę trzymać rękę na pulsie zmian, które w nich zachodzą. Dla siebie oraz dla innych stworzyłam więc na Facebooku Niby-Prasówkę, która codziennie dostarcza porcję najświeższych newsów ze świata social media. Bardzo chętnie sięgam również po prasówkę Mateusza Czecha, która pojawia się w postaci bota na Messengerze. Oprócz tego regularnie czytuję Magazyn Sprawny Marketing, Marketer +, bloga Prowly, Nowy Marketing, blog Hubspot oraz portal Social Media Today. Konsumując te media przy porannej kawie można czuć się dobrze przygotowanym do codziennej pracy. ;)
ŁM: Kilka razy wspomniałaś o Real-Time_Marketing. Rozumiem, że Twitter to najlepsze miejsce do tego typu ‘strategii’ (o ile to dobre słowo). Czy zatem RTM jest ważny w komunikacji czy też wręcz kluczowy? A może to tylko gadżet?
DP: Twitter to jedno z najpotężniejszych narzędzi marketingowych, które jednocześnie stanowi wyzwanie dla marketerów. Wymaga nieustannego monitorowania tematów, którymi żyje grupa docelowa marki oraz zrozumienia kontekstu, w którym się o nich rozmawia, by jak najlepiej dopasować do nich content. Jednak warto zaangażować się w real-time marketing. Dzięki niemu marki mają szansę pokazać, że rozumieją i przeżywają to samo, co ich odbiorcy. W konsekwencji budują z nimi emocjonalną więź, zyskują pokaźne zasięgi dzięki efektowi wirusowości i zwiększają swoją szansę na pozytywny odbiór, a nawet na sprzedaż.
ŁM: Co sądzisz o trollach, szczególnie Twittera. Jest ich dość dużo, szczególnie w hashtagach związanych z polityką. Czy to może świadczyć o potędze tego medium czy może jest to świetne miejsce na wywalenie swej złości?
DP: Trolle i hejterzy są wszędzie. To nie jest tylko i wyłącznie problem Twittera. W zasadzie wszystkie duże portale społecznościowe tworzą swoje regulaminy i zmieniają algorytmy tak, by walczyć z ogromną skalą tego zjawiska. Każdy użytkownik ma też szereg możliwości od wyciszania danych użytkowników, po zgłaszanie ich wypowiedzi lub blokowanie, gdy zachodzi taka konieczność. W 2017 roku powstało nawet Globalne Forum Internetowe Przeciwko Terroryzmowi stworzone przez Facebooka, Twittera, Microsoft i YouTube. Jego celem jest walka z najpotężniejszym „hejtem” – ekstremizmem w mediach społecznościowych. W związku z tym, że giganci przestają być obojętni na tego typu treści, możemy mieć nadzieję, że wpisy od trolli, hejterów i ekstremistów będziemy widzieć coraz rzadziej.
Dagmara, bardzo dziękuje za rozmowę. Do zobaczenia na szkoleniu!
Dagmara Pakulska: Trener, konsultant i publicysta w zakresie szeroko pojętego e-marketingu. Od 2000 roku w branży internetowej. Swoje doświadczenie czerpała w agencjach interaktywnych i EB-owych. Aktualnie pracuje pod swoją własną marką. Jako właścicielka agencji szkoli z zakresu social media marketingu, social sellingu, real-time marketingu oraz personal brandingu, jak również zajmuje się opracowaniem i egzekucją strategii marketingowych. W jej portfolio szkoleniowym znajdują się między innymi takie podmioty, jak: TVN, Idea Hub czy ŁKS. Od 2015 roku prowadzi zajęcia na studiach podyplomowych na AGH i WSE. Od stycznia 2017 roku autorka Niby-Prasówki na Facebooku.
E-mail: dagmarapakulska@gmail.com
Twitter