W wolnej gospodarce na rynku działa mnóstwo firm. Jedne z nich odnoszą sukces (ciągle zwiększają swoją wartość), a inne nie. Dzieje się tak, ponieważ te pierwsze posiadają decydującą przewagę konkurencyjną (DPK) — nie jakąkolwiek, lichą przewagę konkurencyjną, ale właśnie decydującą — wręcz miażdżącą! To właśnie DPK sprawia, że przed sklepami niektórych firm ludzie ustawiają się w całonocne kolejki. Jak zatem zbudować DPK?
Marek Kowalczyk, MANDARINE Project Partners — pracuje z firmami mającymi problemy z terminową realizacją projektów.
Według dra Eliyahu Goldratta, aby zbudować decydującą przewagę konkurencyjną musimy zaspokajać jakąś istotną potrzebę klienta w taki sposób, w jaki nie potrafi żaden nasz istotny konkurent. Tylko tak stale będziemy zwiększać swoją wartość jako firma. Jednak budowanie DPK nie może się odbywać ani kosztem zbyt dużego ryzyka ani poprzez wyczerpywanie zasobów firmy, ponieważ wyczerpanie zasobów firmy i/lub podejmowanie zbyt wysokiego ryzyka poważnie zagraża możliwości osiągnięcia długoterminowego sukcesu. Musimy być lepsi od innych, ale nie za wszelką cenę: aby istnieć w długim terminie, biznes musi być i opłacalny i bezpieczny. Koncepcja ta opisana jest w powieści biznesowej „Cel II: To nie przypadek”.
Ostatnimi laty innowacyjność rozumie się niemal wyłącznie jako tworzenie nowych technologii. Fetyszami są startup informatyczny, jednorożec, itd. Jednak stworzenie innowacji technologicznych na miarę kolejnych iPhone'ów, Tesli, Facebooków czy grafenów wcale nie jest dla większości zwykłych polskich przedsiębiorstw najlepszą receptą na zbudowanie DPK. Nie każdy biznes to Google — większość firm nie jest w stanie i nie powinna opierać swojego rozwoju na technologii, i to przynajmniej z trzech powodów.
1. Opracowywanie innowacji technologicznych obarczone jest dużym ryzykiem niepowodzenia.
2. Zwykle zajmuje to też sporo czasu.
3. Wymaga to dużych nakładów kapitałowych.
Z drugiej strony, rozwiązaniem nie jest też niska cena finalnych dóbr i usług. Na tym polu nie wygramy z konkurentami z Azji czy Afryki.
Dylemat zdaje się być bez wyjścia. Skoro nie innowacje technologiczne ani nie niskie koszty, to co może być decydującą przewagą konkurencyjną polskich przedsiębiorstw? Okazuje się, że może to być lepsze wykorzystanie posiadanych przez firmę zasobów!
Taki właśnie sposób budowy DPK — poprzez skracanie czasu reakcji wynikające z lepszego wykorzystania posiadanych zasobów — wskazuje teoria ograniczeń Goldratta (theory of constraints, TOC). Dzięki usprawnieniom operacyjnym możliwym do osiągnięcia poprzez zastosowanie TOC możemy zmaksymalizować przepływ, np. szybciej produkować, szybciej budować, szybciej uzupełniać towar w punktach sprzedaży. W wyniku szybszej reakcji łańcucha logistycznego, zamówienia są realizowane na czas, znikają niedobory zaopatrzeniowe, a projekty wykonywane są terminowo.
Na szczęście w zgiełku akceleratorów nie ginie ten bardziej dostosowany do naszych warunków model budowania decydującej przewagi konkurencyjnej, i coraz więcej polskich firm decyduje się na podążenie ścieżką zarządzania ograniczeniami.
Tematyka poruszona w tym artykule będzie przedmiotem publicznej dyskusji na forum inicjatywy Reforma dla Polski w dn. 28 kwietnia (czwartek) w Szkole Głownej Handlowej w Warszawie.