Co z tego, że Chińczycy bardzo tanio sprzedają sanki, skoro muszą je jeszcze dostarczyć do Europy? Transport z Państwa Środka jest albo długotrwały (droga morska i lądowa), albo kosztowny (droga lotnicza). Ze względu na długi czas transportu i politykę dostawców nastawionych na produkcję długoseryjną, odbiorcy wielu azjatyckich producentów muszą składać zamówienia z dużym wyprzedzeniem i w dużych ilościach. A gdy wreszcie sanki trafiają na miejsce, okazuje się, że nie ma śniegu. Całe zamówienie, mimo że „tańsze”, jest nietrafione. Tymczasem polski przedsiębiorca może
dostarczyć sanki w kilka dni i małymi partiami — zgodnie z rzeczywistymi potrzebami rynku. Może pozornie drożej, lecz uwzględniając ryzyko nietrafienia z asortymentem — w gruncie rzeczy taniej. Odbiorca może dzięki temu lepiej reagować na zmiany zachodzące na rynku i w otoczeniu biznesowym. Przez to staje się bardziej elastyczny, redukuje ryzyko zostania z nietrafionym towarem i niezwykle wysokie koszty utraconej sprzedaży spowodowane przez niedobory pojawiające się wskutek wyprzedania się najbardziej chodliwych modeli.