
Jak to się stało, że pracujesz nad rozwiązaniami dla samochodów autonomicznych? Gdy miałam 25 lat moja szefowa (Prof. Dr. Ina Schieferdecker z Berlina) zaproponowała mi pracę nad produktem dla Daimlera Chrysler’a - mieliśmy przygotować produkt testujący samochody autonomiczne. Nasza metodologia miała być wdrażana już w trakcie budowy oprogramowania na linie produkcyjne samochodów. W niemieckim instytucie naukowym, w którym pracowałam nikt wówczas jeszcze nie interesował się tym tematem! A dla mnie to była niezwykle ciekawe wyzwanie i jednocześnie bardzo poszerzałam swoje kwalifikacje. W ten sposób zaczęła się moja przygoda z samochodami, a co najważniejsze - z samochodami autonomicznymi. Przedtem pracowałam nad systemami telekomunikacyjnymi, softwarem oraz systemami wbudowanymi o krytycznym znaczeniu dla bezpieczeństwa (tzw., z ang. safety-critical systems). I to właśnie systemy bezpieczeństwa pozostały w mojej karierze już na zawsze.
Według statystyk akademickich taka jest zawodowa droga wielu Europejczyków wyjeżdżających do Stanów Zjednoczonych Ameryki. To właśnie w Bostonie często zaczynamy swoją przygodę ze Stanami. Boston jest po prostu bliżej i to, dlatego Europejczycy wybierają wschodnie wybrzeże.
Z Polski wyjechałam, gdy miałam 21 lat. Moja przygoda zawodowa zaczęła się od konferencji, na której spotkałam naukowca zajmującego się symulacjami środowiska dla zapobiegania zmianom klimatycznym - ta tematyka już wtedy bardzo mnie interesowała. Zresztą studiowałam ochronę środowiska oraz informatykę i już w trakcie studiów chciałam zrobić coś dobrego dla ludzkości. Dopiero później w życiu nauczyłam się, że takie zapędy „zmiany świata na lepsze” to żadna nobilitacja, to są po prostu zainteresowania. Elon Musk lubi opowiadać o tym, jak bardzo kocha ludzkość i dlatego chce stworzyć zrównoważony, energooszczędny świat. Akurat ma takie zainteresowania. Każdy jakieś ma.
Przez ostatnie lata pracowałam przede wszystkim nad symulacjami dla autonomicznych samochodów. Obecnie moim zadaniem jest całkowita transformacja Forda. Ford nie jest już jedynie słynną studziewiętnastoletnią firmą samochodową. Staje się firmą dostarczającą produkty zdefiniowane przez software. Gdy moja szefowa zaproponowała mi 22 lata temu pracę nad rozwojem produktu stosowanego w autach Mercedes Benz, założenie było bardzo podobne do tego dzisiejszego – z tą różnicą, że dzisiaj systemy autonomiczne są budowane na bazie sztucznej inteligencji (z ang. artificial intelligence) z wykorzystaniem dużej ilości precyzyjnych czujników, a wtedy były to głównie systemy wbudowane i systemy kontrolne.
A gdy pytasz mnie o największe wyzwania, odpowiedź jest złożona.
Otóż, samochód ma spełniać kilka funkcji – ma służyć nie tylko jako środek transportu od punktu A do punktu B. Użytkowanie samochodu ma sprawiać podróżującym niebywałą przyjemność (wręcz frajdę), a także ma zapewniać tzw. pozytywne ekscytujące doświadczenia. Do tego ma być niezwykle prosty w obsłudze! Tak aby osoba w samochodzie czuła się komfortowo, aby nie musiała zastanawiać się, czy ten samochód na pewno jest bezpieczny! A także aby nie musiała zastanawiać się, czy ma teraz położyć ręce na kierownicy, czy może już je zdjąć. I to są największe wyzwania stojące przed całym przemysłem samochodowym. Będąc zaangażowaną w firmę budującą skomputeryzowane systemy samochodowe, wiem, że muszę przekształcić całość procesów tak, aby skupiały się na tym jednym celu – aby to był samochód dla osoby, która nim lub w nim jeździ. To nie ma być technologia. To ma być ciekawe doświadczenie usprawniające życie człowieka. Nowoczesny samochód ma być użyteczny, ale jednocześnie przynoszący ogrom radości.
A drugi problem jest bardziej ogólny, dotyczy natury ludzkiej. Otóż zazwyczaj dzieje się tak, że wszystko chcemy natychmiast, na już! Chcemy natychmiast zdobyć trofea, dyplomy, czasem sławę (np. sławę influencer’a), potem jak najszybciej zarobić jak najwięcej pieniędzy, kupić domy, samochody, wakacje. Z tym kojarzymy sukces. Taką stworzyliśmy kulturę XXI wieku. Budowanie oprogramowania dla samochodu, który porusza się bez ludzkiej interwencji z prędkością sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę nie jest takie proste. Musimy być w stanie na bieżąco obserwować i wiedzieć, co ten samochód robi, co się wokół niego dzieje. Budowanie systemów krytycznych wymaga lat pracy, zaangażowania tysięcy ludzi i miarowego postępu intelektualnego, a także rozwoju wydajności oraz skalowalności technologii systemów wbudowanych i chmury obliczeniowej.
Bardzo ważnym segmentem aut autonomicznych będą samochody komercyjne. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale ponad 50 procent transportu drogowego na świecie stanowią samochody komercyjne typu cargo, pojazdy dostawcze, pojazdy wykorzystywane przy budowach, itd. I oczywiście te samochody będą zupełnie inaczej wyglądały od samochodów pasażerskich, gdyż będą spełniać zupełnie inne funkcje. Podsumowując, cały przemysł transportowy będzie się rozwijał w stronę elektryczną i autonomiczną, ale ten rozwój jeszcze trochę potrwa.
Dzisiaj Polska jest częścią Unii Europejskiej. Gdy ja zaczynałam studia, nasz kraj dopiero wychodził z ram socjalizmu i wpływu byłego Związku Radzieckiego. Nie mieliśmy jako Polacy zbyt dużego wyboru, gdzie studiować. Ja skończyłam studia w Polsce, potem w Niemczech i w Stanach, wtedy wydawało mi się, że każdy musiał je skończyć, to i ja skończyłam. W Berlinie, jakby z rozpędu, zrobiłam również doktorat.
Jeden z projektów, w którym uczestniczyłaś został wyróżniony przez Biały Dom. Czy możesz o tym projekcie opowiedzieć?
Nowoczesne firmy w Dolinie Krzemowej kładą dzisiaj nacisk na budowanie zdywersyfikowanych zespołów. Jednak obecnie widzę, że efekt jest taki, że to kobiety stają się coraz bardziej męskie w środowisku pracy, stają się bardziej takie jak mężczyźni. Zupełnie niepotrzebnie. W Niemczech taka metamorfoza jest zdecydowanie mniej odczuwalna.
Oczywiście wszystko ma swoją cenę więc i te nasze marzenia będą miały swoją cenę. Dlatego na każdym kroku powinniśmy się zastanawiać, czy nadszedł czas, aby się wycofać, czy marzenia to są także moje prawdziwe potrzeby. Czasem warto zreflektować się i zrobić rozliczenie swojego życia. Trzeba być świadomym, że cena zdobywania marzeń jest wysoka. Ja, przez długi czas nie byłam tego świadoma, ale w końcu się nauczyłam. Nikt nam nie odda naszego czasu, więc warto nim dobrze zarządzać. Moim celem jest pozostawienie po sobie jak największego impaktu zmiany, która pozytywnie wpłynie na życie kolejnych pokoleń. Jako że przeżyłam już cztery dekady moim priorytetem jest również świadome spędzanie czasu z osobami, które są tego najbardziej warte i potrafią być za to wdzięczne. Chwile z każdym drugim człowiekiem to wielki przywilej, którego czasem nie doceniamy. W życiu wyznaczam sobie bardzo wysoką jakość. Ostatnio często bywam też w Polsce.
