Reklama.
Czego oczy nie widzą…
Okoliczności wydają się nam sprzyjać. SIWZ okazuje się wyjątkowo przejrzysty, mamy moce przerobowe, a czasu jest aż nadto. Powstaje oferta, z której jesteśmy zadowoleni, dopinamy niezbędnych formalności. A potem przychodzi moment, mający niebagatelny wpływ na wynik ogłoszonego przetargu – pakujemy ofertę zgodnie z wymogami zamawiającego.
Niezależnie od nakładu pracy włożonej w przygotowywanie naszej propozycji, ani od tego, jak byłaby ona merytorycznie bogata, na rezultat postępowania o udzielenie zamówienia wpłynie sposób, w jaki oferta przekazana została instytucji zamawiającej. O naszym losie zadecyduje jedna koperta.
Jakkolwiek zabawnie by to zabrzmiało, wspomniana koperta stanowi w istocie nie lada problem – do którego eskalacji dochodzi w momencie jej rozpieczętowania i wyjęcia zawartości. Obowiązujący model zakłada, że zamawiający otrzymuje jednocześnie wgląd w finansową i merytoryczną część oferty. Tuż po otwarciu koperty wie on, ile kosztować będzie to, o czym dopiero przeczyta, co sprawia, że siłą rzeczy, by nie napisać – naturalnie – już na tym etapie pozycjonuje on poszczególne propozycje. Wiedząc na starcie, która oferta jest najdroższa, przyglądać się jej będzie później znacznie mniej przychylnym okiem. Tak to działa.
Dwie koperty
Mój pomysł jest banalnie prosty – i, przyznam, nawet nie nowy, bo z powodzeniem korzysta z niego choćby Komisja Europejska.
Nie zmieniajmy Prawa zamówień publicznych. Nie generujmy kosztów. Nie narzucajmy nawet zmiany w strukturze komisji przetargowej u zamawiającego. Spakujmy ofertę w dwie koperty – i już.
Fizyczne oddzielenie części finansowej od części merytorycznej i rozdzielenie pracy nad oceną całości na dwa zespoły spowoduje, że oferta wygrana faktycznie będzie ekonomicznie najkorzystniejsza. Dzieląc ilość punktów przyznanych merytoryce przez cenę zaproponowaną przez wykonawcę, otrzymujemy kwotę, którą w danym przypadku zapłacić będzie trzeba za jeden punkt jakości. Pozwoli nam to poznać faktyczny koszt ofert tanich, ale słabych jakościowo, które, paradoksalnie, okażą się zdecydowanie droższe od propozycji doskonałych pod względem merytoryki, ale z wyższą ceną.
Czy zatem jutro, jako termin wprowadzenia tej sprowadzającej się do dodatkowej koperty, rewolucyjnej zmiany, nie wydaje się jak najbardziej realne?