Nie od dziś wiemy, że pod względem przesycenia polskiej gospodarki innowacjami, wynalazczości, liczby patentów wreszcie – raczej w awangardzie Europy nie jesteśmy. Dlaczego tak się dzieje? Oczywiście, można powoływać się na zaszłości historyczne, nasze zapóźnienie cywilizacyjne wynikające z blisko półwiecznego planowania centralnego i odcięcia od światowej myśli innowacyjnej. Fakty są jednak takie, że po 30 latach budowania wolnej gospodarki jesteśmy na 4. miejscu rankingu innowacyjnego – tyle że od końca. A jeśli nie wiadomo, o co chodzi – niechybnie chodzi o pieniądze.
Jeśli zapytać przedsiębiorcę, czy rozwój, nowe technologie są ważne – nikt nie zaprzeczy, bo bez zmian na lepsze, bez nowych rozwiązań, trudno nadążyć za ewoluującymi, coraz częściej ku najwyższym standardom – oczekiwaniom klienta. Pamiętam badania obszaru MŚP, jakie przed trzema laty wykonano dla Europejskiego Funduszu Leasingowego dotyczące barier innowacyjności w Polsce. Wówczas jedynie 12 proc. firm obszaru MŚP w Polsce przyznawało się do tego, że ma specjalny zespół do prowadzenia prac badawczo-rozwojowych. Tylko 3 proc. planowało utworzenie takiego działu. Tymczasem zdecydowana większość badanych była zdania, że nakłady na innowacje to warunek długoterminowego utrzymania się przedsiębiorstwa na rynku. Innowacje są więc konieczne – pytanie tylko, nie mniej aktualne i dziś, gdzie ich szukać i skąd wziąć środki na sfinansowanie rozwoju. Nie sądzę, by od roku 2015, gdy opublikowano oparty na tym badaniu raport „Pod lupą. Innowacje w MŚP” zmieniły się przyczyny, które osłabiają naszą skłonność do inwestowania w nowe rozwiązania, zaawansowane technologie. Nadal „średniacy” zmagają się z brakiem pieniędzy na powołanie i utrzymanie własnych komórek B+R, na długotrwałe prace badawcze. A przecież rynek zmienia się w coraz szybszym tempie, premiując tych, którzy do tych zmian zdołają się dostosować niemal w czasie rzeczywistym. Istotne jest to, by zmiany oczekiwane przez otoczenie konkurencyjne wprowadzać jak najszybciej. I dopiero dziś widzę, że właśnie dla nich, dla owych średniaków czy jak kto woli „misiów” – jest na rynku dobra odpowiedź, „adresująca”, jak to się od pewnego czasu zwykło mówić, tę kwestię.
Od 100 tys. do miliona złotych
Sieć Otwartych Innowacji to projekt grantowy wspierający transfer innowacji pomiędzy właścicielami technologii, np. placówkami badawczymi, a firmami z obszaru mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Projekt, realizowany przez Agencję Rozwoju Przemysłu S.A., jest szybszą alternatywą wobec projektów grantowych opartych na wcześniejszych pracach badawczo-rozwojowych. Czytaj: szybki i stosunkowo prosty proces aplikowania o pieniądze na rozwój.
W skali MŚP – pieniądze niemałe, bo do miliona złotych. Minimalna kwota, o jaką można się ubiegać, wynosi 100 tys. złotych. SOI może sfinansować do 70 proc. kosztów kwalifikowalnych, a wkład własny może być – z pewnymi ograniczeniami – wpłacany w ratach.
Korzystać z gotowego
Ponieważ nie każdego przedsiębiorcę stać na własne prace badawczo-rozwojowe, stąd też zwłaszcza dla firm segmentu MŚP dobrą alternatywą jest nabycie gotowych rozwiązań innowacyjnych lub praw do ich zastosowania. Na tym polega istota mechanizmu, na którym opiera się Sieć Otwartych Innowacji.
Małym i średnim nie trzeba będzie chyba powtarzać, że dzięki możliwości zakupu gotowych technologii droga po pieniądze na rozwój się skraca, a proces innowacyjny istotnie przyspiesza. Plusem zakupu gotowego rozwiązania jest nie tylko przyspieszenie wdrażania innowacji, ale i ograniczenie ryzyka niepowodzenia, z którym przecież wiąże się każda zmiana w sposobie działania firmy. Jako praktyk, ale i teoretyk zarządzania dodam nie bez satysfakcji, że poza ułatwieniem transferu technologii, stanowiącym główny cel ARP S.A., ważne wydaje się i to, że mechanizm SOI wspiera kulturę innowacji otwartych, a więc takich, którymi można się dzielić z innymi uczestnikami rynku.
Nowa technologia choćby z końca świata
Pieniądze te mogą być przeznaczone na zakup gotowych rozwiązań, które muszą być naprawdę nowe – w kraju stosowane nie dłużej niż trzy lata, a w skali międzynarodowej maksimum do lat pięciu. Wsparcie finansowe może dotyczyć konkretnej technologii lub licencji do korzystania z technologii, bez konieczności zakupu – objęte są nim patenty, know-how i inne prawa własności intelektualnej. Mechanizm SOI szczególnie dobrze pasuje do takich innowacji, które nie wymagają dużych nakładów na etapie wdrożenia – a więc głównie rozwiązań informatycznych. Nie są wymagane żadne postępowania przetargowe czy konkurencyjne, nie obowiązują też ograniczenia geograficzne. „Dawcą” technologii może być podmiot zagraniczny choćby z drugiej półkuli, od osoby fizycznej począwszy, po stowarzyszenia, fundacje, a kończąc na przedsiębiorcach.
Decyzja w 4 miesiące, pomoc w aplikowaniu
To naprawdę szybkie i realne pieniądze na rozwój. Przedsiębiorca najpóźniej cztery miesiące po złożeniu wniosku o grant dowie się, czy pieniądze zostały mu przyznane. Poza motywem zakupu gotowej innowacji projekt wyróżnia element doradztwa na starcie. ARP S.A. deklaruje, że pomoże każdemu, kto się zgłosi z sensownym pomysłem. Wnioski można składać do końca 2019 roku, w naborze ciągłym. Jest o co walczyć, bo łącznie w tym toku rozdysponowanych ma zostać około 70 mln złotych na zakup czy licencjonowanie innowacyjnych technologii.