Większe ograniczenia nie są ograniczeniem?
Mateusz Kamiński
27 maja 2015, 16:33·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 maja 2015, 16:33Długo zastanawiałem się jaki temat będzie odpowiedni na rozpoczęcie tego bloga. Jego celem jest, z jednej strony przybliżyć Państwu podatki jako element funkcjonowania każdego przedsiębiorstwa, a z drugiej – omawiać propozycje zmian i kierunek interpretacji prawa podatkowego przez Ministra Finansów i organy podatkowe.
Idealnym przykładem tego drugiego jest niedawna propozycja Ministerstwa Finansów co do zmniejszenia progu kwotowego transakcji gotówkowych dla przedsiębiorców, o której swoje zdanie wyraził nie tak dawno wiceminister Janusz Cichoń (zainteresowanych odsyłam do
źródła).
W skrócie, dziś, a jest tak od 2004 r., w którym weszła w życie aktualna ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, przedsiębiorca ma obowiązek dokonywać płatności za pomocą przelewu, o ile przekracza ona wartość 15 tys. euro. Mniejsze płatności można dokonywać gotówką. Przed 2004 r. limit ten wynosił 3 tys. euro i do takiej kwoty chciałby wrócić Minister Finansów. Według wypowiedzi wiceministra „tak wysoki limit jaki mamy w tej chwili, czyli te 60 tys. zł to okazja do tego, aby nie ewidencjonować przychodów, uciekać w ten sposób od opodatkowania”. Przywołany zostaje przy tym raport "The Shadow Economy in Europe 2013", wskazujący na korelację mniejszej szarej strefy w krajach z dużą ilością płatności elektronicznych. Na tym tle pada sformułowanie, że „uczciwym podatnikom nie przeszkodzi niższy limit rozliczeń w gotówce.”
Nie zgadzam się z takim tokiem rozumowania. Tym samym bowiem należy przyjąć, że jak ktoś jest uczciwy to można mu wejść na głowę, a on – bo taki jest uczciwy – cierpliwie to zniesie. I jednocześnie – ten co oszukuje lub kradnie, robi to tylko dlatego, że może. W obu tych twierdzeniach kryje się, delikatnie rzecz ujmując, brak szerszego spojrzenia.
Według mnie, skoro jestem uczciwym przedsiębiorcą to chciałbym by Państwo mnie za to nagrodziło, a w najgorszym razie dało mi spokój. Będącym uczciwym i tak mam trudniej niż konkurent, który oszukuje. Prawda jest taka, że jeśli Państwo obniży mi próg kwotowy to po prostu zagryzę zęby, zrobię ten przelew i sobie to dokładnie zapamiętam. A ktoś kto oszukiwał wcześniej po prostu wymyśli pięć zamiast jednej płatności gotówką – i teoretycznie zmieści się w nowym limicie.
Bo jeśli ktoś oszukuje i robi to celowo, to naprawdę nie wierzę, że powstrzyma go mniejszy próg kwotowy, a jedynie skuteczne działanie Państwa i jego służb wobec takich osób i firm. Nie zaś prewencyjne utrudniania życia wszystkim jak leci. A powołanie się na państwa zachodnie, jak Holandia czy Austria, gdzie faktycznie jest i mniejsza szara strefa i większy odsetek płatności elektronicznych, jest daleko idącym uproszczeniem. W tych krajach szara strefa jest mniejsza niż w Polsce. Ale powodów tego stanu rzeczy jest mnóstwo i tylko jednym z nich mogą być płatności elektroniczne. Znacznie ważniejszą wydaje się pewność prawa, rozsądek urzędników i kilkadziesiąt lat więcej demokracji i wolnego rynku.
PS Na tle kolejnego restrykcyjnego pomysłu Ministerstwa Finansów znów w sposób sensowny odcina się Ministerstwo Gospodarki, wskazując że zmniejszenie limitu dotknęłoby głownie drobnych przedsiębiorców, tradycyjnie rozliczających wiele transakcji gotówkowo, a nie olbrzymie firmy, które i tak od dawna wszystkie operacje wykonują na przelewach.