Siła wiary, że można się zmienić
Michał Harnik
23 maja 2015, 18:19·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 maja 2015, 18:19W grudniu 2014 roku Carol Dweck na konferencji TED w Szwecji przedstawiła „rozwojowy sposób myślenia” – ideę, wedle której możemy zwiększyć możliwości naszego mózgu w zakresie nauki i rozwiązywania problemów. W swoim wystąpieniu autorka opisuje dwa sposoby myślenia o problemie, który jest nieco za trudny dla nas do rozwiązania. Nie jesteś zbyt bystry, żeby go rozwiązać czy… po prostu go jeszcze nie rozwiązałeś? Poniżej przedstawiam krótki opis tego inspirującego wystąpienia.
Nie szukaj bohaterów - bądź jednym z nich !
W pewnym liceum w Chicago uczniowie muszą ukończyć pewną ilość kursów, żeby zaliczyć rok. Jeżeli nie zaliczą jakiegoś kursu otrzymują ocenę „JESZCZE NIE”. Jest to fantastyczne rozwiązanie. Jeżeli dostaniesz ocenę niedostateczną myślisz: „Jestem niczym, nic nie osiągnąłem”. Ale jeśli dostajesz „Jeszcze Nie”, to wiesz, że jesteś na drodze do sukcesu, na ścieżce wiodącej w przyszłość.
„Jeszcze Nie” ułatwia zrozumienie jak dzieci radzą sobie z wyzwaniami i trudnościami. Kilka lat temu przeprowadzono badania nad dziesięciolatkami, którzy dostali do rozwiązania zadania, które nieco przekraczały ich możliwości. Niektóre zareagowały zaskakująco pozytywnie. Mówiły: „Uwielbiam wyzwania”, albo: „Wiesz, miałem nadzieję, że to będzie pouczające”. Rozumiały, że ich zdolności mogą się rozwijać. Miały nastawienie na rozwój.
Niestety inni uczniowie stwierdzili, że taka sytuacja to katastrofa. Utrwaliło się w nich myślenie, że ich inteligencja jest osądzana i nie radzili sobie. Zamiast delektować się siłą „Jeszcze Nie”, popadali w tyranię „Już !”. Niektórzy twierdzili, że zamiast się uczyć przygotują sobie ściągi, aby znów nie oblać. Inni po niepowodzeniu szukali takich, którym poszło jeszcze gorzej, co znacznie poprawiało ich samoocenę. W kolejnych badaniach uciekali od trudności.
Naukowcy zmierzyli elektryczną część mózgu uczniów skonfrontowanych z błędem.
Z lewej strony widać uczniów o utrwalonym nastawieniu. Nie ma prawie żadnej aktywności. Uciekają od błędu, nie zajmują się nim. Po prawej stronie są uczniowie z nastawieniem na rozwój, rozumiejący, że zdolności można rozwijać. Oni silnie się angażują. Ich mózg rozpala się i chce jeszcze i jeszcze. Dogłębnie się angażują. Przepracowują błąd. Uczą się na nim, poprawiają go.
Jak wychowujemy nasze dzieci ? Czy wychowujemy je w duchu „Już !” zamiast „Jeszcze Nie”? Czy kształtujemy obsesję na punkcie szóstek? Czy wychowujemy dzieci, które nie potrafią śnić wielkich marzeń? Czy ich największym celem jest zdobycie szóstki na kolejnym teście? I z tą potrzebą zdobywania nieustannego poświadczenia swojej wartości pójdą w przyszłość?
Możliwe, ponieważ pracodawcy już teraz mówią, że wychowaliśmy pokolenie młodych pracowników, którzy nie potrafią przepracować jednego dnia bez nagrody.
Więc jak zbudować most do myślenia „Jeszcze Nie”?
Nagradzajmy mądrze, nie inteligencję czy talent. Ten sposób zawiódł. Nagradzajmy sam proces, zaangażowanie, wysiłek dzieci, ich strategię, koncentrację, wytrwałość, ich postępy. Nagradzanie za proces wzmacnia w dzieciach wytrzymałość i odporność.
Niedawno na Uniwersytecie w Waszyngtonie powstała gra matematyczna, która nagradza myślenie „Jeszcze Nie”. W tej grze uczniowie są nagradzani za wysiłek, strategię i postęp. Typowa gra matematyczna nagradza prawidłowe odpowiedzi udzielane natychmiast, gra „Jeszcze Nie” nagradza proces. Efektem badań nad grą uzyskano dużo więcej wysiłku, strategii, więcej zaangażowania w dłuższych okresach czasu, więcej wytrwałości, gdy dzieci napotykały naprawdę trudne zadania.
Słowa „Jeszcze” i „Jeszcze Nie” dawały dzieciom więcej wiary w siebie, ukazywały ścieżkę do przyszłości, która wzmacnia wytrwałość. W ten sposób zmieniono nastawienie uczniów. W badaniu pokazano uczniom, że za każdym razem gdy wydostaną się poza strefę komfortu, by nauczyć się czegoś nowego i trudnego, ich neurony w mózgu zaczną formować nowe, silniejsze połączenia i z biegiem czasu stają się mądrzejsi.
W tym badaniu uczniowie, którzy nie zrozumieli filozofii „Jeszcze Nie” wykazywali się coraz niższymi ocenami przechodząc przez trudności. Tym, którzy przerobili te lekcję oceny poprawiły się. Udowodniono ten postęp na wielu tysiącach przebadanych dzieci, głównie na tych z problemami.
Pojawia się tu pytanie: Czy ta filozofia ma możliwość realizować się w każdym środowisku? Czy każdy ma równe szanse aby z tego skorzystać?
Oczywiście i tutaj przeprowadzono badania. W wielu „biednych, gorzej dotąd radzących sobie” środowiskach zastosowano tę metodę. W momencie gdy nauczyciele wytworzą nastawienie do rozwoju przesiąknięte myśleniem „Jeszcze Nie” szanse się wyrównują.
I tak np. w ciągu jednego roku klasa przedszkolna z Harlemu w Nowym Yorku zdobyła 95% punktów w Ogólnokrajowym Egzaminie Sprawdzającym. Kiedy przyszli do szkoły wiele z tych dzieci nie umiało trzymać ołówka w dłoni. W ciągu jednego roku uczniowie czwartej klasy w Południowym Bronxie, wszyscy razem stali się najlepszymi czwartoklasistami stanu Nowy York w stanowym teście z matematyki. W ciągu roku do półtora uczniowie ze szkoły w rezerwacie Indian odbili się od dna aż na szczyt okręgowego rankingu, a okrąg obejmował bogate osiedla Seattle. Widać stąd, że indiańskie dzieciaki pokonały swoich Microsoftowych rówieśników. Stało się tak dlatego, że pojęcia wysiłku i trudności zostały zredefiniowane. Wcześniej wysiłek i trudność usztywniały ich, otępiały, zniechęcały, ale teraz wiedzą, że wysiłek i trudności sprawiają, że ich neurony tworzą nowe połączenia, silniejsze połączenia, a one stają się mądrzejsze. Więc skoro wiemy, że zdolności można pobudzać aż do takiego wzrostu to podstawowym ludzkim prawem jest żyć w świecie prowadzącym do rozwoju, w świecie pełnym myślenia „Jeszcze Nie”.
Nasuwa się pytanie: Czy zdarzyło nam się stosować zasadę „Jeszcze Nie”? Być może nieświadomie udało nam się ją zastosować i nie wiedzieliśmy, że zaszła. Mojej córce dużo łatwiej jest przyjąć informację, że „Jeszcze Nie” czas żeby dostała telefon komórkowy (ma 5 lat), ale za 2 lata jak pójdzie do szkoły przyjdzie jej czas i dostanie. Komunikat „Jeszcze Nie” działa dużo lepiej niż „Nie ma mowy. Jesteś za mała.” Innym razem mój syn kiedy przegrał walkę na turnieju Karate usłyszał od swojego trenera: „Nie martw się. To jeszcze nie Twój czas. Musisz ćwiczyć dalej tak solidnie jak dotychczas a być może kolejny turniej będzie należał do ciebie.” Dużo lepiej przyjął taki komunikat niż: „Słabiutko synu, musisz ćwiczyć i się zobaczy co będzie.” Moi klienci z którymi prowadzę szkolenia również przyjęli zasadę „Jeszcze Nie”. Dużo łatwiej jest wytłumaczyć pracownikowi, że „Jeszcze Nie” czas na awans, ale jak będzie nadal tak pracował to ma duże szanse. Jednak po takim komunikacie przy kolejnych awansach (jeżeli postawa pracownika się nie zmieniła) zainteresowany nie powinien usłyszeć już takiego komunikatu – poczuje się lekceważony. Stosujmy tą zasadę z dużą dozą elastyczności.
Spróbujmy wprowadzić zasadę „Jeszcze Nie” w swoim życiu. Miejmy jednak świadomość, że po „Jeszcze Nie” powinna się pojawić wskazówka dotycząca „jak” lub „co trzeba dołożyć” do aktualnych działań, żeby osiągnąć upragniony cel. Mając świadomość swoich zalet, pracy i determinacji sami możemy tłumaczyć sobie swoje niepowodzenia w sposób „Jeszcze Nie”. Dużo łatwiej będzie nam żyć i nie poddamy się w obliczu porażki. POWODZENIA