Nie masz pomysłu na biznes? I co z tego?
Michał Misztal
22 maja 2015, 10:09·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 maja 2015, 10:09Dawno temu, kiedy w Polsce biznes można było zrobić nawet na sprzedaży papieru toaletowego na targu wystarczyło mieć tylko nieco odwagi, samozaparcia i chęci aby zacząć być przedsiębiorczym. Dziś, wiele lat po okresie dzikiego kapitalizmu, bardzo mocno akcentuje się znaczenie innowacyjności w rozwoju gospodarki. Nic więc dziwnego, że tylu ludzi szuka i czeka na to aż do ich głowy wpadnie rewolucyjny pomysł, który zmieni go w milionera przy okazji wpływając na styl życia całych narodów. Ale czy aby na pewno to dobra droga?
Nie przeceniaj wagi pomysłu
Ile razy patrzyłeś na kogoś, komu udał się biznes i drapałeś się w głowę, myśląc „dlaczego ja na to nie wpadłem”…? Z pewnością nie raz myślałeś sobie, że gdybyś tylko wpadł na jakiś genialny pomysł to od razu zostawiłbyś to co teraz robisz, nawet następnego dnia, i od razu rzuciłbyś się w wir tworzenia startupu z pasją i poświęceniem. Jeżeli tak myślisz, to zastanów się, jak to się stało, że ten ktoś wpadł na ten genialny pomysł. Czy siedział z założonymi rękami czekając na oświecenie, wenę czy artystyczne natchnienie? Wątpię w to. Prawdopodobnie była to jego kolejna firma, kolejny startup. Być może kilka z nich wcześniej się nie udało, ale dzięki doświadczeniu i wnioskom wreszcie trafił z pomysłem w dziesiątkę. Z biznesem jest trochę tak jak ze sportem. Niby są genialne talenty, ale sam talent bez ciężkiego treningu nigdy nikogo na szczyt sławy i sukcesów nie zaprowadził.
Innowacja nie rodzi się z niczego
Dzięki mojej pracy mogłem obserwować jak więcej niż pół tysiąca firm powstawało, działało, odnosiło sukcesy i upadało. Wniosków, które się pojawiło jest ogrom, ale jeden jest wyjątkowo silny i narzucający się: niewiele firm, które odniosły sukces, robi po kilku latach to, od czego zaczynały. Te sukcesy, innowacje i nowatorskie podejście nie przychodzi w drodze olśnienia, ale poprzez pracę z klientem, obserwację procesów i wyciąganie wniosków. Jedna z najlepszych firm, która powstała kiedykolwiek w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości świetnie to udowadnia. Pamiętam dobrze, kiedy poznałem Pawła i Dominika już ponad 8 lat temu w małym biurze, w podziemiach SGGW. To była pierwsza firma, która dołączyła do inkubatora po tym, jak przejąłem tę jednostkę. Paweł i Dominik stworzyli firmę Akonda, która zajmowała się handlem zaawansowanymi systemami do drukarń. Ot, nic innego jak zwykły tradycyjny handelek, chociaż jedno urządzenie kosztowało niekiedy kilkaset tysięcy złotych. Jednak po latach współpracy z małymi i dużymi drukarniami Dominik zauważył, że jest bardzo wiele firm, które nie mogą sobie pozwolić na uruchomienie kosztownych kanałów obsługi klienta przez internet i wymyślił aplikację, która świadczy właśnie takie usługi, ale w przystępnym modelu SASowym. Firma uzyskała wsparcie kapitałowe AIP, a potem kolejnego inwestora. Obecnie podbija rynki europejskie, a jej wartość to wiele milionów złotych. Ciekawe, czy ten biznes kiedykolwiek by powstał, gdyby Panowie, zamiast działać, czekali na cudowne objawienie mitycznego, genialnego pomysłu.
A co jeżeli wpadniesz już na genialny pomysł?
Załóżmy jednak na potrzeby tego tekstu (owszem, bardzo naiwnie), że tak z niczego przyjdzie do Ciebie ten genialny pomysł. Kiedy właśnie zostałeś olśniony i dzięki Tobie ludzkość na zawsze zmieni sposób w jakim żyje, śpi, marzy, albo podróżuje. Wszystko pięknie, tylko skąd będziesz wiedział, jak taki koncept przekuć w biznes? Jak dobierzesz grupę docelową? Jak skompletujesz zespół? Jakim cudem uda Ci się przekonać inwestorów do Twojego pomysłu? (Tu jest tak jak z pracą: zapytają Cię o Twoje doświadczenie przy poprzednich biznesach). A w jaki sposób będziesz wiedział jak zarządzać wszystkimi kluczowymi procesami w firmie, skoro nigdy nie miałeś żadnej? Nie mówię, że to niemożliwe, ale znacznie łatwiej jest przetestować siebie i swoje kompetencje na mniejszym, prostszym i sprawdzonym biznesie niż od razu rzucać się w otchłań błękitnego oceanu tworząc własne nisze rynkowe, eksperymentując z niesprawdzonymi modelami biznesowymi.
A dlaczego nie mogę być innowacyjny?
Kiedy dzielę się tymi przemyśleniami na konferencjach ludzie często pytają mnie, dlaczego zniechęcam ich do innowacji. Jest wręcz przeciwnie, po prostu nie wierzę w drogi na skróty. Innowacja rodzi się z przebywania na rynku i uważnego obserwowania potrzeb, które się na nim rodzą.
Nie przywiązuj się do pomysłu!
Kiedy rozmawiam z ludźmi, którzy przychodzą do mnie konsultować swój pomysł biznesowy często się zastanawiam co ten człowiek będzie robił za rok, kiedy się okaże, że jego plan zostanie zweryfikowany przez rynek. Jeżeli ta weryfikacja jest pozytywna – czyli klienci kupują? - to nie ma potrzeby wielkich zmian. Ale co jeżeli klienci nie rzucili się na produkt czy usługę? Jeżeli jesteśmy zbyt przyklejeni do swojego pomysłu, to nie ma szans na zmianę. Ale elastyczny przedsiębiorca zrozumie, że idzie w złą stronę i zrobi zwrot w innym kierunku, który tym razem może przynieść mu sukces. I kolejny przykład – z racji długiej pracy w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości przy SGGW miałem przyjemność wspierać rozwój bardzo wielu firm architektury krajobrazu. Zdecydowana większość z nich radziła sobie zawsze dość dobrze – widać zapotrzebowanie na konkretną usługę i działania. Mieliśmy jednak jeden biznes, który upadł i to dość mocno. Dziewczyny upierały się, że nie będą zajmowały się realizacją, a tylko projektami, bo są architektami, a nie ogrodnikami. Jednak klientowi projekt bez realizacji jest zupełnie niepotrzebny. Mimo naszych licznych sugestii znalezienia ekipy realizującej projekty nic takiego nie miało miejsca i firma musiała zostać zamknięta.
Nie szukaj na siłę innowacji – szukając wysoko tracisz bardzo wiele dobrych pomysłów, które Ci przechodzą koło nosa. Co ze sobą zrobić:
Najwyższa więc pora, żeby zastanowić się co umiesz i co lubisz robić. Znajdź coś co jest Twoją mocną stroną a czego rynek potrzebuje. Skonsultuj się ze znajomymi, czy ten pomysł im się podoba – nie martw się, nikt Ci go nie ukradnie! Oceń zapotrzebowanie na pieniądz, ale realnie – nie musisz od razu kupować Macbooka i zatrudniać recepcjonistki. Zastanów się też, skąd je weźmiesz – jest bardzo wielu inwestorów, kredytów i dotacji, którzy mogą Ci pomóc na starcie. Zastanów się, kto może Ci w tym pomóc – na rynku znajdziesz wiele organizacje wspierających młode biznesy. A potem? Próbuj, próbuj i jeszcze raz próbuj.
Słyszałeś o tym, że Facebook kupił Whatsappa za 19 miliardów USD, zanim ten uzyskał zysk? Przykład rozpala wyobraźnię. Tworzysz aplikację, rozwijasz, sprzedajesz a potem jesteś miliarderem. Taki współczesny American Dream… Siedzisz więc i czekasz kiedy wreszcie przyjdzie Ci do głowy taki pomysł. A może wreszcie pora zacząć realizować coś prostszego – tradycyjny handel, proste usługi przez internet czy chociażby agencję eventową? Spróbuj, bo kiedy szukasz w chmurach wielkiego pomysłu, wiele prostszych i łatwiejszych okazji do biznesu umyka Ci sprzed nosa. Jeżeli już zaczniesz dostrzegać te małe okazje i szanse, będziesz bardziej spostrzegawczy i może ten genialny pomysł wreszcie przyjdzie do Twojej głowy…