Krajobraz po wyborach
Michał Pałkowski
29 maja 2015, 13:28·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 maja 2015, 13:28Naród przemówił. A dokładnie 56,1% Polaków. Ci, którzy zrzekli się przywileju głosowania w wyborach powszechnych nie powinni narzekać na wybór większości. Bądź, co bądź uznając, że w II turze wyborów prezydenckich nie ma kandydata z którym w pełni utożsamiają się, wzmocnili tylko głos tych, którzy ze swojego czynnego prawa wyborczego skorzystali. Frekwencję wyborczą należy uznać za rozczarowującą i bez wątpienia jest to kolejna rysa na trwającym już od 26 lat procesie budowania społeczeństwa obywatelskiego. Ale tylko w klasycznym rozumieniu definicji tego pojęcia.
Bowiem Naród po raz pierwszy na taką skalę zabrał głos w Internecie. Powszechne są opinie, że obecnie urzędujący Prezydent RP przegrał z pretendentem do tego urzędu właśnie przez to, iż jego sztab wyborczy postawił błędne diagnozy odnośnie wagi prowadzenia kampanii w Internecie. A Internet nie wybacza nawet najmniejszych błędów. Zwłaszcza polski Internet. W czasie finiszu kampanii wyborczej obaj kandydaci ostrzeliwani byli w sieci ze wszystkich stron. Kpili z nich szydercy, na baczność stawiali ich ideowcy, punktowali ich zatrudnieni do tego celu sztabowcy rywala. Informacje o wpadkach kandydatów, które z jakiegoś powodu umykały mediom mainstreamowym, błyskawicznie uzyskiwały status virali na Facebooku i Twitterze. W takiej sytuacji stawianie na gospodarskie wizyty w miejscach prowadzenia publicznych inwestycji, czy w peryferyjnym powiecie tylko dla tak zwanej „setki” w telewizyjnym serwisie informacyjnym zakrawało na polityczne samobójstwo i kompletne odrealnienie od Polski A.D. 2015.
Ten sam Internet został wykorzystany przez ludzi niezadowolonych z wyborczego rozstrzygnięcia do kreowania paniki i wizji rychłego upadku Rzeczypospolitej, co miało nastąpić nocą z niedzieli wyborczej na roboczy poniedziałek. Poziom histerii, egzaltacji i snucia czarnych wizji osiągnął wręcz niespotykany poziom w mediach społecznościowych. Kiedy wstawałem z łóżka w poniedziałkowy poranek obawiałem się wyjrzeć przez okno w obawie, czy Polska wciąż istnieje i czy nie nastąpił jakiś kataklizm.
Na szczęście nic takiego nie nastąpiło. Złotówka wprawdzie nieco osłabiła się, podobnie było z kilkoma indeksami giełdowymi, ale poza tym – Polska pozostała Polską. O 6 rano nie zapukali do moich drzwi, ani do drzwi moich sąsiadów przedstawiciele instytucji o nazwach składających się z trzyliterowych akronimów. Te wszystkie nieuzasadnione obawy wynikały głównie z niewiedzy dotyczącej roli Prezydenta w systemie politycznym i jego konstytucyjnych uprawnień. I z tego, że Pałac Prezydencki oraz Belweder zmienią swojego gospodarza dopiero w sierpniu. Oraz faktu, że rzeczywiste rozstrzygnięcia mogące mieć wpływ na kierunek w jakim podążać będzie Polska nastąpią dopiero jesienią. Bo to wybory parlamentarne zdeterminują, jaką wizję Polski wybiorą Polacy. A tym razem, poza partiami obecnymi na scenie politycznej od wielu lat w tej, czy innej konfiguracji, wybierać będziemy mogli również w nowych ofertach politycznych: nieco anarchizującego Pawła Kukiza, którego poparcie wyborców z I tury wyborów prezydenckich były zaskoczeniem chyba nawet dla niego samego oraz zawiązującej się formalnie kongresem organizowanym w dniu 31 maja na warszawskim Torwarze niezwykle interesującej i rozpalającej nadzieję na nową jakość w polskiej polityce inicjatywie NowoczesnaPL firmowanej przez znakomitego ekonomistę Ryszarda Petru.
Reasumując, straszenie rezultatami wyborów prezydenckich był ze wszech miar na wyrost. Okazało się, że i w tym obszarze edukacji pozostaje wiele do zrobienia.
Napisałem „i w tym obszarze edukacji”, bowiem na co dzień, prowadząc Fundację Wspierania Przedsiębiorczości Startup Support, doświadczam poważnych braków w wiedzy naszego społeczeństwa w kwestiach związanych z szeroko rozumianą przedsiębiorczością. Dlatego też misja edukacyjna fundacji stanowi nasz najwyższy priorytet. Mamy ambicje, by naszymi działaniami wypełniać bezsprzecznie istniejące luki w wycinku polskim systemie edukacji związanym z przedsiębiorczością. Temu służą publikacje pojawiające się na naszym portalu Startup Insider, temu służą funkcjonalności naszego portalu Startup Map i wreszcie temu służy nasz pomysł na Warsaw Startup Game – edukacyjną grę miejską o tematyce ekonomicznej, którą w dniu 28 czerwca 2015 roku organizujemy w otoczeniu Stadionu Narodowego w Warszawie. Ale o tym opowiem już w moim kolejnym tekście.