Reklama.
logo
Keith Bell/Shutterstock.com

Osobiście nigdy nie pałałem szczególną sympatią do Volkswagena, a afera z wynikami CO2 jeszcze bardziej zniechęciła mnie do tej marki. Muszę jednak przyznać, że lekcję zarządzania kryzysem Niemcy odrobili wzorowo. Na konferencji prasowej, która odbyła się podczas Targów w Detroit, Michael Horn Prezydent Volkswagena w USA, po serii przeprosin, zaprezentował plany firmy, które jednoznacznie wskazują na to, że w VW wiedzą na czym polega zielony marketing.

Jeżeli Volskwagen zrealizuje swoje zapowiedzi, to wprowadzenie 20 nowych modeli, które będą ładowane przy pomocy wtyczek będzie dużym, aczkolwiek nie największym osiągnięciem grupy. Szefowie Volkswagena wyraźnie wyznaczyli nowy cel, jakim jest spopularyzowanie samochodów elektrycznych na starym kontynencie. Volkswagen, który sam otworzył Centrum Badań nad Elektroniką w Dolinie Krzemowej już w 1998 roku przyznaje, że obecnie centrum świata technologii ekologicznych mieści się w Kaliforni. Dzieje się to ze szkodą dla całej branży, ponieważ utrudnia to równoległy rozwój technologii na różnych kontynentach. Poprawa sytuacji jest możliwa jedynie poprzez zainstalowanie wielu stacji ładowania, przez co samochody elektryczne staną się bardziej przyjazne. Szefowie VW nie mają wątpliwości, że rozwój technologii hybrydowych i elektrycznych na dużą skalę będzie możliwy dopiero wtedy, gdy przekonają do tego Europejczyków.
Na osiągnięcie tych celów Volkswagen ma już mało czasu. Mnie osobiście bardzo cieszy fakt, że firma z naśladowcy chce się stać światowym liderem innowacji. W przypadku koncernu z Wolfsburga oznacza to zrobienie kroku wstecz i popracowanie nad zupełnie nową ofertą produktową, która rzeczywiście będzie w stanie odmienić rynek.