Na pozór supersamochody i ekologiczna motoryzacja wzajemnie się wykluczają. Nic bardziej mylnego! Tegoroczne targi motoryzacyjne w Genewie pokazały, że trend ekologiczny zagościł także w segmencie do tej pory zdominowanym przez mocarne silniki V12.
Tegoroczne targi motoryzacyjne w Genewie udowodniły, że wielu producentów samochodów sportowych korzysta z systemów hybrydowych, a niektóre konstrukcje są wręcz całkowicie elektryczne. Ekologiczna motoryzacja przeszła daleką drogę w dość krótkim czasie – od wprowadzenia na rynek pierwszej Hondy Insight i Toyoty Prius do zaprezentowania Tesli S minęło niecałe 20 lat, a w rozwoju zielonych ekologii mieliśmy w tym czasie kilka rewolucyjnych pomysłów. Nic więc dziwnego, że nowe technologie wchodzą do wszystkich segmentów motoryzacji, a supersamochody z niekonwencjonalnym źródłem napędu są w tym roku często powracającym tematem. Poniżej przedstawiam najciekawsze (moim zdaniem) samochody przedstawione w tym roku w Genewie.
Rinspeed Etos
Był to jeden z najciekawszych supersamochodów, który musimy jednak zaliczyć do grupy pojazdów przyszłości. Powstał raczej w celu pokazania możliwości niż z myślą o produkcji.
Jest to pojazd autonomiczny więc podstawowe pytanie, które się nasuwa to po co budować autonomiczny supersamochód? Przecież system i tak nie przewiezie nas szybciej niż dopuszczalną na drodze prędkością, a poruszanie się po torze wyścigowym w samochodzie kierowanym przez komputer nie ma najmniejszego sensu. Nie mniej jednak warto się przyjrzeć Rinspeedowi ze względu na to samo źródło napędu co w genialnym BMW i8 oraz z uwagi na fakt posiadania na dachu… lądowiska na drona.
DS E-Tense
Francuski producent po raz kolejny zaskoczył wszystkich i pewnie jak zwykle nic z tego projektu nie wyjdzie. W bardzo groźnie wyglądającej karoserii zainstalowano motor elektryczny. Jednostce z pewnością nie brakuje mu wigoru: 402 KM oraz 516 Nm momentu obrotowego sprawia, że (wg. deklaracji Citroena) ważący 1,8 tony samochód potrafi uzyskać prędkość 100 km/h po upływie 4,5 sekundy. Maksymalne możliwości kończą się na 250 km/h. Do zasilania jednostki napędowej wykorzystano baterie litowo-jonowe, które zostały ulokowane pod podwoziem pojazdu co ma obniżyć środek ciężkości. Szansa, że model zostanie skierowany do seryjnej produkcji jest jednak jak zwykle w przypadku Citroena dość nikła.
Arash AF10
Prawdziwa bomba na czterech kołach. Samochód ten został zaprezentowany przez brytyjczyków już przeszło osiem lat temu – w Genewie projekt został odświeżony i zrobił tam bardzo dużo zamieszania za sprawą swojego hybrydowego motoru.
Kiedy cała prasa motoryzacyjna zachwycała się kilka lat temu nieprawdopodobną mocą 1000 koni mechanicznych w Bugatti Vyron, konstruktorzy Arash’a pracowali już nad właściwą odpowiedzią dla Niemców. Tak powstał projekt samochodu mogącego legitymować się mocą… 2080 KM. Wszystko za sprawą połączenia spalinowego silnika generującego 900 KM oraz czterech siliników elektrycznych zasilających osobno każde z kół. Imponujący jest też model obrotowy wynoszący 2220 Nm. Producent deklaruje prędkość maksymalną na poziomie 320 km/h i sprint od 0-100 km/h poniżej 3-sekund. W przypadku Arasha AF10 hybrydowy zdecydowanie nie oznacza ekologiczny.