Wiele razy przygotowywaliśmy startupy do inwestycji, lecz zwykle były na tak wczesnym etapie, że sprowadzało się to jedynie do weryfikacji, czy aport wnoszony do spółki jest bez wad prawnych - co często okazywało się nie takie oczywiste. Ostatnio jednak prowadziliśmy LDD (Legal Due Dilligence) w spółce, która istnieje już kilka lat, a inwestora seedowego pozyskała prawie rok temu. Przygotowywaliśmy też do LDD inna spółkę, w której badanie przeprowadzone było przez nowego inwestora przed kolejną runda inwestycyjną. Uświadomiło to nam jak bardzo startupy/founderzy zaniedbują kwestie formalne i prawne, i jak zupełnie nie są świadomi tego, że może im to uniemożliwić pozyskanie finansowania już w niedalekiej przyszłości.
Liczę, że poniższy gościnny artykuł Szymona Tyńca pokazujący proces LDD uświadomi Wam, co i w jaki sposób potencjalny inwestor może sprawdzić przed inwestycją. I dlaczego brak podpisu lub źle napisana umowa o dzieło może zniweczyć miesiąc negocjacji lub wręcz uniemożliwić inwestycję. Paula Pul.
Due Diligence – poddanie przedsiębiorstwa badaniu o szerokim zakresie, zwykle przed jego przejęciem lub inwestycją. Także zlecane przez banki przed przyznaniem kredytu. Jego celem jest identyfikacja szans i ryzyk przed podjęciem decyzji inwestycyjnej.
Może być przeprowadzone zarówno przed właściwą fazą negocjacji, jak również pod ich koniec. gdy kluczowe parametry transakcji są ustalone. W ramach Due Diligence bada się przedsiębiorstwo pod kątem kondycji finansowo-księgowej, podatkowej, prawnej, technicznej (włącznie z audytem kodów źródłowych w niektórych sytuacjach) i czasami handlowej.
Legal Due Diligence
Prowadząc startup niemal każdy przedsiębiorca dąży do pozyskania finansowania od inwestorów: już na etapie seed albo w późniejszej fazie, na dynamiczniejszy rozwój lub wejście na nowe rynki. Rozwijanie odpowiedniej strategii biznesowej, udoskonalanie produktu/usługi, marketing – to z pewnością główne obszary, na których skupia się uwaga osób zarządzających przedsięwzięciem. Warto jednak poświęcić swój czas również na sprawy, które na pierwszy rzut oka wydają się marginalne i nieistotne „tu i teraz”. W przyszłości może okazać się bowiem, że zaniedbania w prowadzeniu spółki zniechęcą inwestorów, nawet jeśli koncepcja i wykonanie pomysłu wróżą sukces.
Mowa tu o kwestiach dotyczących prawnego funkcjonowania startupu. Wielu przedsiębiorców je bagatelizuje, z różnych względów: oszczędności, braku czasu, niewiedzy, a nawet ignorancji. Szczególnie młodzi przedsiębiorcy uważają, że na początku prowadzenia działalności kwestie prawne są w stanie prowadzić we własnym zakresie. Gdy jednak pojawia się inwestor skłonny dokonać wejścia kapitałowego do spółki, zazwyczaj przeprowadza się badanie Legal Due Diligence, mające na celu identyfikację i ocenę sytuacji prawnej danego podmiotu. Niektórzy przedsiębiorcy dopiero wtedy uświadamiają sobie, jak wiele elementów w ich działalności, zostało zaniedbanych.
Dlaczego i w jakim celu przeprowadza się badanie Legal Due Diligence?
Najczęściej, powodem dla którego spółka zostaje poddana audytowi jest planowane nabycie jej udziałów/akcji przez inny podmiot, bądź fuzja przedsiębiorstw. Inwestor musi znać sytuację spółki przed podjęciem decyzji o transakcji (closing), dlatego też regułą jest, że due diligence przeprowadza się na jednym z etapów negocjacji. W przypadku startupów bardzo często już po ustaleniu podstawowych warunków inwestycji i podpisaniu termsheet, w którym jednym z warunków zawieszających jest właśnie satysfakcjonujący wynik Due Diligence
Aby lepiej zrozumieć mechanizm tego procesu, wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której inwestor zamierza dokonać zakupu udziałów/akcji spółki, po to by ją dofinansować w celu rozwoju przedsięwzięcia. Żaden potencjalny inwestor nie włoży jednak gotówki w projekt, którego sytuacja prawna nie jest mu znana. Zanim zdecyduje się on na wejście kapitałowe, konieczne będzie przeprowadzenie gruntownej analizy wszelkich dokumentów. Należy bowiem pamiętać, że dla inwestora, już samo wejście do spółki wiąże się z dużym ryzykiem biznesowym. Naturalne jest zatem, że zanim podejmie on decyzję o sfinalizowaniu transakcji, konieczne będzie przeprowadzenie audytu.
Czego dotyczy badanie?
Każda czynność podjęta przez spółkę obarczona jest ryzykiem, dlatego też Legal Due Diligence musi być kompleksowe. Zakres tego typu badania obejmuje w zasadzie całość dokumentacji spółki – wszelkie umowy, uchwały organów spółki, kwestie pracownicze, decyzje administracyjne, patenty, własność intelektualną (i wiele innych elementów). Warto zadbać o to, aby przed przystąpieniem do badania, audytor i badana spółka potwierdziły zakres udostępnianych danych w formie kwestionariusza, w którym w sposób konkretny, wskazane zostaną rodzaje dokumentów niezbędnych do przeprowadzenia audytu. Niejednokrotnie konieczne może okazać się również sporządzenie przez badaną spółkę tzw. listu ujawniającego, w którym to opisane powinny być wszelkie nieprawidłowości dotyczące spraw wyliczonych w kwestionariuszu. Niekompletne lub nieprawdziwe dane zawarte w tym dokumencie mogą narazić badaną spółkę np. na zarzut złej wiary podczas audytu i negocjacji, co może odbić się niekorzystnie na całym procesie przedinwestycyjnym, a nawet prowadzić do wycofania się inwestora.
Odpowiedzialność badanej spółki
Za przygotowanie dokumentów, które zostaną poddane badaniu odpowiedzialna jest spółka, która poddawana jest audytowi. To jej pracownicy dostarczają audytorom kompletnej dokumentacji. W związku z tym niezwykle ważne jest, aby proces Due Diligence był przygotowany rzetelnie i z najwyższą starannością – audytor musi poinstruować pracowników jakich dokumentów i informacji potrzebuje, ale do pewnego stopnia musi również weryfikować dokładność samych pracowników. Zdarza się bowiem, że nie zdają sobie oni sprawy, jak istotny dokument czasami potrafią pominąć i nie dostarczyć audytorowi, uważając go za mało ważny albo nieaktualny. Pamiętać też należy, że przy finalizacji planowanej transakcji np. w umowie inwestycyjnej, founderzy będą musieli oświadczyć, że dokumenty udostępnione podczas badania były kompletne i prawdziwe. Takie oświadczenie składane jest zazwyczaj pod groźbą kary umownej, na wypadek, gdyby okazało się w przyszłości, że jakiś dokument nie został udostępniony lub został przerobiony. Tego typu kary umowne nie są niskie i zazwyczaj zabezpieczają odpowiednio interes inwestora, który dodatkowo uprawniony jest najczęściej do dochodzenia odszkodowania od founderów ponad kwotę kary umownej.
Podsumowanie
Warto od początku istnienia spółki (a nawet i wcześniej, kiedy pomysłodawcy podpisują dopiero swój pierwszy founders agreement) zadbać, aby wszystkie jej sprawy były prowadzone z należytą starannością. W sytuacji, gdy przed badaniem wyjdą na jaw jakiekolwiek nieprawidłowości warto poinformować o tym doradców przeprowadzających due diligence. W żadnym wypadku nie należy ukrywać czegokolwiek, co ma choćby marginalne (w mniemaniu strony badanej) znaczenie dla procesu. Wręcz przeciwnie, badana spółka oraz audytorzy powinni współpracować ze sobą w jak najszerszym zakresie, bowiem tylko wtedy udaje się w pełni osiągnąć zakładane cele badania.
Jak się okazuje, warto na etapie zawierania jakichkolwiek umów, korzystać z pomocy prawników, bowiem w przyszłości, właśnie podczas badania Due Diligence, może okazać się, że nawet w najprostszej umowie może zostać zawarte postanowienie, które stanowi o jej nieważności albo może być podstawą do wysuwania roszczeń przez kontrahenta. Czasami takie sytuacje obniżają tylko cenę badanego podmiotu, ale zdarza się, że niedbałe prowadzenie działalności przez pomysłodawców to sygnał dla inwestora do wycofania się z podjęcia transakcji (jako zbyt ryzykownej). Warto więc zadbać o to, aby inwestor po otrzymaniu raportu z badania Legal Due Dilligence, nabrał pewności, że jego kapitał lokowany jest w działalność i zespół, który z należytą starannością o niego zadbają.
Autorem artykułu jest Szymon Tyniec, prawnik w LAWMORE
W LAWMORE rozpoczynając stała obsługę nowego klienta, zaczynamy od przeglądu stanu prawnego spółki. Nie ma wtedy jednak presji czasu i można to robić spokojnie i etapami. W zeszłym miesiącu wydarzyło się coś, co sprawiło, że zaczęłam wierzyć że founderzy i startupy zaczynają rozumieć problem – jeden ze startupów poprosił o przeprowadzenie u nich LDD na ich życzenie i koszt w związku z tym, że rozpoczynają rozmowy z inwestorami o drugiej rundzie i nie chcą by ich coś zaskoczyło. Bardzo dobre podejście.
Paula Pul