Startup to nie studio filmowe. Produkt, czy usługa przez niego projektowane to nie film. Jednak startupy mogą się wiele nauczyć na temat marketingu, bazując na niestandardowych akcjach przygotowywanych na potrzeby promocji filmów. Myśląc o strategiach marketingowych dla startupów, warto wyjść poza środowisko startupów. Zwłaszcza jeśli mamy niskie budżety a zależy nam na wielkich zasięgach i zainteresowaniu mediów.
Odpalasz Tindera. Prostymi ruchami determinujesz swoją romantyczną przyszłość. Na dzień. Na noc. Na zawsze. I nagle pojawia się ona – piękna dziewczyna o delikatnych rysach. Jej bezpretensjonalny opis każe ci sądzić, że to ideał. Co więcej… it's a match. Ty też się jej podobasz. Zaczynacie rozmawiać, a jej pytania są intrygujące. Na tyle intrygujące, że prawie się zakochujesz… w bocie, czyli program wykonujący pewne czynności w zastępstwie człowieka. Czasem jego funkcją jest udawanie ludzkiego zachowania. Czasem przydaje się przy akcjach marketingowych jak ta przygotowana na potrzeby premiery filmu Ex Machina.
Twórcy aplikacji Tinder wielokrotnie już zamykali fałszywe konta. Większość z nich wykorzystywana była właśnie na potrzeby niestandardowych kampanii marketingowych i promocyjnych. Taką właśnie akcją było wprowadzenie w przestrzeń wirtualnych randek bota, który flirtował z użytkownikami aplikacji Tinder, który przybyli na festiwal SXSW, w programie którego był wspomniany hit Ex Machina. Bot był tak ustawiony, żeby „lubić” wszystkich. Był też ustawiony tak by flirtować, powtarzając dialogi, które Ava wypowiada w filmie. Ava to AI, czyli sztuczna inteligencja, która ma przejść test Turinga. Na ekranie go przechodzi. Na ekranach naszych smartfonów też. Oczywiście ten flirt w Tinderze trudno nazwać stricte testem Turinga, ale nie o dokładność tu chodzi. Chodzi o kontekstowo wprowadzone działanie wirusowe, które potem jest opisywane w mediach i które poszerza grupę odbiorców i widzów. Który ze startupów by tego nie chciał.
Standardowe działania marketingowe nie sprawdzają się ani przy promocji filmów, ani przy promocji startupów. Tych pierwszych i tych drugich powstaje dużo. A widzowie i odbiorcy jednych i drugich uodpornili się nie typowe, standardowe akcje. Dziennikarze tym bardziej. Może więc zamiast wysyłać setki standardowych notek prasowych licząc na to, że napisze o nas Mashable, czy TechCrunch warto zrobić coś, o czym napiszą wszyscy. Trzeba jednak pamiętać, że działania niestandardowe wymagają naprawdę dużych nakładów. Nie tylko finansowych, ale przede wszystkim intelektualnych. Trzeba mieć dobry pomysł. Trzeba myśleć kontekstowo i trzeba mieć dobrych partnerów. Niekoniecznie poznanych na Tinderze.
Myśl kontekstowo
To że akcja tego typu została wdrożona podczas Festiwalu SXSW w Austin nie powinno dziwić. Na ten festiwal przybywają geeki i nerdy ze wszystkich Stanów. Tematyka filmu i wykorzystanie technologii dają pewność, że takie działanie zyska nie tylko rozgłos, ale też szacunek. Taki sam ruch podczas festiwalu filmów w Kazimierzu nad Wisłą nie miałby sensu. Nie dlatego, że jeden festiwal jest fajniejszy lub bardziej rozpoznawalny. Przede wszystkim dlatego, że grupy docelowe by się nie pokrywały a sam Tinder raczej nie jest najczęściej odpalaną aplikacją podczas seansów w Kazimierzu. Myślenie kontekstem wymaga także wplecenia naszego produktu lub usługi sprytnie w działanie marketingowe. Tu zrobiono to bazując na postaci bohaterki filmu i na dialogach. No i oczywiście na głównych założeniach fabuły. Startupy też mogą działać kontekstowo. Wtedy muszą brać pod uwagę grupę docelową; które elementy usługi czy technologii mogą posłużyć zrealizowaniu niestandardowej akcji; jak dobrać partnerów; jak dobrać czas i miejsce akcji i… jak myśleć kreatywnie.
Myśl kreatywnie
W jednym ze wpisów pisałem już o niestandardowych akcjach typu In The Name of Research Marketing. Kreatywne podejście do startupowego marketingu wymaga odrzucenie wszystkich schematycznych rozwiązań. Dla każdego, kto szuka kreatywnych rozwiązań mam kilka rad. Po pierwsze – kreatywność to nie wymyślanie czegoś nowego. To łączenie tego co istnieje. Tinder istnieje, flirt istnieje, aktorka odgrywająca Avę istnieje. I istnieje też festiwal. Po prostu połączono wszystkie wątki w jedno. Po drugie – kreatywność nie znosi cenzury. Jeśli siadacie do opracowania kreatywnych pomysłów nie cenzurujcie żadnych wątków. Potem przyjdzie na to czas. Nie mówcie więc, „na to nie będzie kasy”, „to będzie za trudne technologicznie”. W końcu jesteście startupem, a nie armią malkontentów. A to co się nie uda samodzielnie może się udać z… parterem.
Myśl partnersko
Randek możesz szukać na Tinderze, partnerów do niestandardowych akcji marketingowych warto poszukać wśród innych startupów, dobrych agencji, organizacji studenckich i pośród tych wszystkich, którzy też mogą zyskać na rozgłosie. Tinder może nie jest szcześliwy, z powodu wzrostu liczby fałszywych kont, ale akurat akcja z Avą na festiwalu w Austin sprawiła, że zainteresowanie i social mentions na temat aplikacji wzrosło. Do rozmów z partnerami przygotuj się dobrze. I przedstawiaj całą akcję jako win-win. W końcu zyskać mają wszyscy. No i zadbaj o dotarcie do mediów. To – mimo całęj wirusowości – też warto zaplanować. Szczególnie podczas letnich upałów, gdzie część redakcji przysypia zmęczona.