Spalarnia – inwestycja w ekologię
Spalarnia jest źródłem energii odnawialnej. Jest zaprojektowana w ten sposób, żeby unieszkodliwiać śmieci oraz przynosić coś w zamian. W spalarni, do której odpady będą trafiać z Białegostoku i aglomeracji białostockiej, ma być termicznie przekształcanych do 120 tys. ton odpadów rocznie. To niemal tyle ile waży 530 Dreamlinerów! Energia ze spalenia pozwoli na zasilenie w energię elektryczną około 16 tysięcy gospodarstw domowych, a zimą na ogrzanie ok. 900 domów jednorodzinnych.
W kontekście czystości spalin wytwarzanych w procesie spalania odpadów, są one na bieżąco monitorowane i muszą spełniać bardzo rygorystyczne normy – tłumaczy Grzegorz Chocian z Fundacji Konstruktywnej Ekologii – Odpady, które trafiają do kotła spalania muszą mieć odpowiedni skład i wartość energetyczną. Są one wcześniej wyselekcjonowane. Spaliny, które wydobywają się z komina spalarni są oczyszczane i poddawane procesom, które nie zanieczyszczają powietrza. Dużo bardziej szkodliwe dla zdrowia jest palenie śmieci w piecach domów jednorodzinnych. Emisja szkodliwych substancji chemicznych przenika wówczas bezpośrednio do powietrza, którym oddychamy.
Co zyskają na inwestycji białostoczanie?
Głównym celem spalarni jest skuteczne unieszkodliwianie śmieci. Już to jest korzyścią, bo śmieci nie będą zalegały na składowisku i nie będzie trzeba powiększać terenów składowisk śmieci. A statystyczny białostoczanin produkuje ich ok. 300 kg rocznie. Spalarnia dodatkowo wyprodukuje energię elektryczną i cieplną. Czy w związku z tym mieszkańcy Białegostoku będą mniej płacić za prąd i ciepło? Niestety nie działa to w ten sposób. Zarobi na tym przede wszystkim miasto, które będzie sprzedawało energię cieplną do MPEC-u, a elektryczną do PGE. Dzięki temu pośrednio mieszkańcy zyskają, bo pieniądze zostaną w gminie i mogą być przeznaczone na inne cele. W długoterminowej perspektywie jest natomiast szansa, że zmaleją koszty za wywóz śmieci.
Inwestycja w Zintegrowany System Gospodarki Odpadami to inwestycja w czyste środowisko nie tylko dla obecnych, ale także dla przyszłych pokoleń mieszkańców Białegostoku i Podlasia – przekonuje Zbigniew Gołębiewski, rzecznik prasowy spółki LECH – Dążymy do modelu, w którym tylko nieliczna część odpadów będzie składowana w tradycyjny sposób. W najbliższych 4 latach, dzięki selektywnej zbiórce oraz sortowni, którą budujemy właśnie na składowisku w Hryniewiczach, ponad połowa odpadów będzie odzyskiwana. Do spalenia w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Białymstoku trafiają zmieszane odpady komunalne oraz posegregowane odpady nie nadające się do recyklingu. Dzięki spalaniu odpadów możliwe jest nawet 15-krotne zmniejszenie objętości odpadów – dodaje rzecznik.
Wyśrubowane unijne wskaźniki
Spalarnia spełnia nowoczesne standardy technologiczne narzucone przez unijne przepisy. Unia Europejska nakłada na nas określone wymogi dotyczące poziomu recyklingu odpadów surowcowych. Obecnie jest to 15%, ale już w 2020 roku będziemy musieli osiągnąć poziom 50%. Oznacza to sytuację, w której – w skali mikro – połowa śmieci wytwarzanych w naszym domu zostanie zamieniona w spalarni na energię elektryczną/cieplną lub będzie przetworzona. Plany na 2030 rok zakładają recykling 70% surowców zawartych w odpadach komunalnych.
Miliony uwięzione w podlaskich śmieciach
Instytut Sobieskiego w jednym ze swoich raportów przeanalizował szereg aspektów związanych z gospodarką odpadami w Polsce. Autorzy raportu widzą w śmieciach źródło cennych surowców. Statystyczny Polak wytwarza około kilograma śmieci dziennie. W Krajowym Planie Gospodarki Odpadami 2014 podaje się, że rocznie Polacy wyrzucają do śmieci ok. 1,5 mln ton papieru, 1,2 mln ton szkła, 0,3 mln ton metali i 1,5 mln ton plastików – w sumie 4,5 mln ton surowców, które można by powtórnie wykorzystać. Wartość tych surowców wtórnych szacuje się na 2,6 mld zł rocznie. Unia Europejska, nakładając na nas wymogi dotyczące poziomu recyklingu mobilizuje nas do odzyskiwania surowców. Surowce zgromadzone w odpadach marnują się, bo 85% z nich zalega na składowiskach. Wydaje się, że jako mieszkańcy powinniśmy zacząć sami zabiegać o to, by ograniczać marnotrawstwo pieniędzy uwięzionych w śmieciach. Jak? Konsekwentnie segregując odpady już w naszych domach.