„Innowacyjny” to przymiotnik, który w ostatnich latach robi ogromną karierę w Polsce. Dzisiaj pomysł i biznes musi być przede wszystkim innowacyjny, a dopiero później zyskowny. Choć jak z każdym trendem także tutaj daje się zaobserwować przesadę i nadużycia, nie ulega wątpliwości, że awans Polski do pierwszej ligi możliwy jest tylko dzięki stałej produkcji innowacji. Kto jednak ma je tworzyć?
Jeśli wpisalibyście słowo „start-up” w wyszukiwarkę Google i przełączylibyście się na zakładkę „Grafika”, wśród milionów znalezionych obrazków dominowałyby te przedstawiające młodych ludzi siedzących przed komputerami lub biorących udział w jakimś „scrumowym” spotkaniu. Jest to jednak obraz świata już przemijającego. Kolejne przełomowe innowacje będą tworzyć osoby 65+. Dlaczego?
Przede wszystkim w rozwiniętych społeczeństwach osób starszych będzie coraz więcej. Wśród nich także więcej innowatorów, ale, co jeszcze ważniejsze, także odbiorców innowacji. W bardzo wielu krajach wkrótce nie będzie wystarczająco dużo nastolatków, aby tworzenie kolejnego Snapchata miało biznesowy sens. Tak jak Mark Zuckenberg stworzył rozwiązanie dla swoich równolatków, tak 70 i 80-cio letni emeryci będą budować rozwiązania dla osób podobnych do nich.
Tak jak ilość nie gwarantuje jakości, tak duża liczba osób starszych w społeczeństwie automatycznie nie gwarantuje jeszcze, że będą one tworzyć znaczącą liczbę innowacji. Istnieją jednak także inne przesłanki wskazujące na to, że może się tak stać. Luka w poziomie wykształcenia pomiędzy osobami młodszymi a starszymi radykalnie się zmniejsza. Ukończone studia wyższe będą standardem w obu grupach wiekowych. Oczywiście wraz z wiekiem nieuchronnie (przynajmniej tak nam się obecnie wydaje) pogarsza się np. pamięć krótkotrwała, ale za to lepiej radzimy sobie z rozumieniem uczuć i emocji innych ludzi. Pamięć krótkotrwałą możemy zastąpić notesem ale nic nie zastąpi empatii przy projektowaniu rozwiązań dla ludzi…
Tworzenie innowacji wymaga czasu — brak zobowiązań rodzinnych i zawodowych powoduje, że emeryci są w stanie wygospodarować go znacznie więcej. Na dodatek, będąc finansowo zabezpieczonymi, mogą oni swobodnie decydować o tym, na co ten czas przeznaczą. Postęp medycyny powoduje, że będą oni także zdrowsi, co przełoży się na możliwość efektywnej pracy i dużo dłuższą perspektywę dalszego życia po przejściu na emeryturę.
Wreszcie, gdy przyjdzie czas komercjalizacji innowacyjnego pomysłu, osoby starsze będą mogły skorzystać z bardziej rozbudowanej i opartej na zaufaniu oraz wieloletnich wspólnych doświadczeniach sieci społecznej. 60 i 70-latkowie nie mają być może „ponad 500 kontaktów na LinkedIn” ale za to mają kilkunastu sprawdzonych i zaufanych przyjaciół.
Czy to wszystko stanie są samo? Po części tak, choć oczywiście naukowcy, politycy, zarządzający funduszami venture capital czy aniołowie biznesu mogą ten proces przyspieszyć. W tej chwili wspólnie z moim zespołem pracujemy nad narzędziami i metodami pozwalającymi osobom starszym zamieniać innowacyjne pomysły w działające prototypy — czy to przy współpracy z programistami, czy też samodzielnie, z wykorzystaniem narzędzi do prototypowania.
Jedno jest pewne. Za kilkanaście lat staniemy przed wyzwaniem: albo innowacje będą tworzyć nasi rodzice i dziadkowie, albo tych innowacji po prostu nie będzie.