Na początku 2018 r. premier Mateusz Morawiecki zapowiadał zdecydowane działania polskiego rządu wobec kryptowalut, porównując technologię blockchain do piramid finansowych typu Amber Gold. Ogłoszono powołanie zespołu składającego się z przedstawiciela Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, szefa Komisji Nadzoru Finansowego, a także koordynatora służb specjalnych, Prokuratora Krajowego i ministra spraw wewnętrznych. Zespół ten miał być odpowiedzialny za identyfikację oraz ocenę ryzyk związanych z inwestowaniem przez polskich obywateli w kryptowaluty.
Założenia
Ministerstwo Finansów nosi się z zamiarem powołania Departamentu Analiz Ekonomicznych, pod którego specjalną „opieką” znaleźć się mają osoby aktywnie korzystające z możliwości generowania zysków z obrotu kryptowalutami. Generalny Inspektor Informacji Finansowej ogłosił natomiast, że specjaliści z Ministerstwa Finansów biorą udział w projekcie Grupy Egmont (organizacja międzynarodowa skupiająca jednostki analityki finansowej) dotyczącym wykorzystywania kryptowalut do prania pieniędzy i finansowania terroryzmu.
Wydaje się, że zapowiedzi szefa rządu z początku roku weszły obecnie w fazę realizacji przez podległe służby. W ostatnim czasie społeczność polskich inwestorów kryptowalutowych obiegła informacja o akcji Krajowej Administracji Skarbowej polegającej na kierowaniu do polskich giełd kryptowalutowych żądania udostępnienia danych inwestorów zarejestrowanych na poszczególnych giełdach. Jak ustalił branżowy portal www.kryptowaluty.org.pl, fakt otrzymania żądania potwierdziło już kliku przedsiębiorców prowadzących internetowe giełdy wymiany kryptowalut: bitbay.pl, inpay.pl oraz BTCDuke.com. Ostatnia z wymienionych giełd opublikowała w Internecie pismo Naczelnika Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie skierowane do BTCDuke sp. z o.o. W postanowieniu organu KAS z dnia 20 marca 2018 r. sporządzonym na podstawie art. 45 ust. 1 i 3 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej czytamy, że żądanie udostępnienia danych obejmuje m.in. oznaczenie użytkowników giełdy ze wskazaniem ich danych osobowych, danych e-mail oraz numerów rachunków bankowych. Organ KAS domaga się w szczególności udostępnienia historii wymiany kryptowalut w odniesieniu do każdego użytkownika giełdy, historii zasilenia rachunków oraz wypłat z serwisu.
Naczelnika UCS interesują szczegółowe dane osobowe i finansowe za lata 2016 i 2017.
W przypadku nieudzielenia żądanych informacji istnieje możliwość nałożenia na zobowiązane podmioty kary pieniężnej w wysokości do 10 tys. zł. Jak deklaruje organ KAS, wystąpienie
o przekazanie informacji związane jest z prowadzonymi czynnościami analitycznymi, prognostycznymi i badawczymi i ma na celu właściwą realizację dochodów z podatków.
Co to oznacza w praktyce dla giełd?
Postanowienie Naczelnika UCS jest zaskarżalne – przysługuje na nie prawo wniesienia zażalenia do organu wyższego stopnia, a więc dyrektora właściwej izby administracji skarbowej, w terminie 7 dni od daty doręczenia. Należy przy tym pamiętać, że dyrektor IAS jest organem nadzorującym wykonywanie ustawowych zadań przez naczelnika UCS. Trudno zatem przypuszczać, że akcja naczelnika UCS jest wynikiem jego autorskiej koncepcji, o której założeniach organ nadzorujący nie został uprzednio poinformowany.
Prawdopodobnie plan działania naczelnika UCS został zatwierdzony na wyższym szczeblu administracji skarbowej. Marne są więc szanse na to, by zażalenia składane przez przedsiębiorców prowadzących giełdy kryptowalut zostały pozytywnie rozpatrzone przez organ odwoławczy. Utrzymanie w mocy postanowień naczelnika UCS oznaczać będzie, że żądania te staną się ostateczne w toku administracyjnym – organ będzie miał możliwość nakładania kar pieniężnych, o których informował w treści postanowienia. W dodatku nie ma ustawowych przeszkód, by żądania te były ponawiane. Jednorazowa zapłata kary finansowej może nie zakończyć sprawy i giełdy mogą być poddawane stałej presji finansowej i egzekucyjnej dopóty, dopóki nie przekażą wrażliwych danych.
Co to oznacza w praktyce dla inwestorów?
Rozważmy taki scenariusz: giełdy przekazują dane o inwestorach organom skarbowym. Fiskus wchodzi w posiadanie informacji o tysiącach osób inwestujących za pośrednictwem platform prowadzonych przez polskich przedsiębiorców. Przypomnijmy, że dane o przepływach finansowych mają dotyczyć lat 2016 i 2017. Termin na rozliczenie podatku dochodowego od osób fizycznych z tytułu osiągnięcia ewentualnych zysków za rok 2016 upłynął zatem 30 kwietnia 2017 r. Rok 2017 rozliczyć należy do końca kwietnia roku 2018. Można założyć, że część inwestorów nie rozliczyła podatku dochodowego z tytułu inwestycji w kryptowaluty.
Fiskus przystępuje do pracy nad pozyskanymi informacjami. Nie działa pod presją czasu – zobowiązanie podatkowe przedawnia się z upływem 5 lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku. Dodatkowo, zgodnie ze swoim zwyczajem, organy podatkowe mogą wszcząć postępowania w sprawie o przestępstwo skarbowe lub wykroczenie skarbowe, co spowoduje przerwanie biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego. Czasu na zidentyfikowanie, skontrolowanie i rozliczenie inwestorów jest aż nadto. Tymczasem w Ministerstwie Finansów nie od dziś stawia się na narzędzia informatyczne wspomagające czynności analityczne z zakresu big data. Przy ulicy Świętokrzyskiej 12 w Warszawie zatrudnieni są już programiści opracowujący algorytmy do typowania podatników osiągających dochody dotychczas nieopodatkowane. A zatem przetworzenie danych przekazanych przez giełdy, skatalogowanie inwestorów, oszacowanie wstępnych zaległości podatkowych i przekazanie informacji właściwym urzędom skarbowym i celno-skarbowym nie przekracza możliwości technicznych i organizacyjnych administracji skarbowej.
Kolejnym etapem jej działań może być lawinowe wzywanie inwestorów do wyjaśnienia przyczyn niezgłoszenia do opodatkowania dochodów wypracowanych za pośrednictwem giełd. Wobec opornych mogą zostać uruchomione tryby kontroli podatkowych i celno-skarbowych, postępowań podatkowych, a w dalszej perspektywie czasowej – postępowań karnoskarbowych i egzekucji administracyjnej.
Przewidywane konsekwencje
Obrót kryptowalutami nie jest uregulowany w polskich przepisach podatkowych. Do opodatkowania dochodów z kryptowalut stosowane są przepisy dotyczące odpłatnego zbycia praw majątkowych. Nieprzystawalność przepisów podatkowych do realiów technologii blockchain, brak ukształtowanej linii orzeczniczej sądów administracyjnych, rozbieżne interpretacje organów podatkowych, niewielki dorobek doktryny – to wszystko powoduje, że wokół opodatkowania zysków z obrotu kryptowalutami narastają pytania i wątpliwości.
Niewątpliwie działania KAS doprowadzą do licznych sporów sądowych z podatnikami i podmiotami prowadzącymi giełdy internetowe. Inwestorzy lokujący znaczne kwoty w kryptowaluty siłą rzeczy zaczną szukać krajów, w których ustawodawstwo podatkowe jest przyjazne dla kryptowalut. Należy do nich chociażby Republika Malty, już teraz zwana „Bitcoin Island”.
W dłuższej perspektywie opresyjne działania polskiego fiskusa obrócą się przeciwko polskiej gospodarce, bo przyczynią się do ograniczenia wpływów podatkowych z tytułu obrotu kryptowalutami do minimum, a w sukcesie przedsiębiorców obracających kryptowalutami będą partycypować kraje zachęcające do prowadzenia działalności gospodarczej opartej na nowych technologiach. Jak temu zapobiec?
Rozwiązanie wydaje się proste: abolicja podatkowa do momentu uchwalenia liberalnych specprzepisów dedykowanych kryptowalutom. Jak jednak uczy doświadczenie, w biurokracji najprostsze rozwiązania wdrożyć najtrudniej. Cytując wybitnego polskiego publicystę Ryszarda Kapuścińskiego, „system anachroniczny to taki, który udziela starych odpowiedzi na nowe pytania”.