Reklama.
Trudno wskazać dziedzinę (może oprócz branży porno i gier), w której technologie VR i AR rozwiązywałyby więcej problemów niż w medycynie.
Chirurg w home office
Jedno z najważniejszych zastosowań VR i AR w branży medycznej to telementoring, czyli wirtualna obecność przy stole operacyjnym doświadczonego lekarza. A raczej tego, co u chirurga najważniejsze - obecność jego rąk. Już teraz stosuje się rozszerzoną rzeczywistość w najtrudniejszych zabiegach, np. zawieszając nad polem operacyjnym transaprentne IPady, na których wyświetlane są ruchy rąk mentora.
Cała branża VR czeka teraz na rękawice, które mają wprowadzić w wirtualny świat zmysł dotyku, tak jak okulary wprowadziły do niej wzrok. I tu, tak jak w wypadku okularów - kluczem będzie lekkość i niewielkie rozmiary urządzeń. Rękawice muszą być cienkie, żeby lekarz zdalnie nadzorujący operację mógł precycyjnie kierować ręką obecnego przy stole chirurga. Na możliwość pracy zdalnej czekają przede wszystkim specjaliści medycyny wojskowej, którzy dotąd, aby nieść pomoc, musieli wyjeżdżać w rejony konfliktów.
Widzą więcej, kroją mniej
AR daje lekarzom możliwosć nakładania na siebie obrazów. To ważne podczas wyjątkowo trudnych operacji, w których bardzo trudno rozpoznać, co jest czym, gdy np. jedne narządy przesłaniają drugie (np. długie i poskręcane jelita uniemożliwiają uzyskanie dobrego widoku narządów jamy brzusznej pacjenta). Lekarz może teraz po prostu nałożyć na obraz pola operacyjnego kolorowy obraz z tomografii komputerowej, na którym wszystkie struktury są doskonale widoczne.
Żeby jednak nakładanie obrazów w AR było możliwe, potrzebny jest bardzo precyzyjny tracking obrazu - zaznacza Maksymilian Opolski, kardiolog i fascynat AR, który w 2015 roku wykonał pionierski zabieg przezskórnej angioplastyki wieńcowej z wykorzystaniem okularów AR. To dlatego, że nakładany obraz musi dokładnie dopasować się do obrazu pola operacyjnego.