Na początku był chaos .Tak, zdaniem greckiej mitologii, narodził się świat. Na początku był pomysł, tak zapewne rozpoczęła się większość biznesów na świecie. Znam wiele osób, które chciałyby założyć swoją pierwszą firmę, ale brakuje im.... pomysłu.
Blokują się i ogarnia ich paraliżujący strach, ponieważ szukają czegoś od razu idealnego i innowacyjnego. Niestety nie zawsze tak jest, a jeśli mam być szczery, to…rzadko tak jest. Nie spotkałem jeszcze nikogo, czyja historia zaczęłaby się „Okej, teraz wpadnę na pomysł, który przyniesie mi mój pierwszy milion”.
Walt Disney zainspirowany ogrodami Tivoli w Kopenhadze podjął decyzję o stworzeniu wielkiego placu zabaw dla dzieciaków i ich rodzin. Atmosfera tam panująca wywarła na nim tak wielkie wrażenie, że opowiadając o swoim parku rozrywki stwierdził, że „Disneyland nie będzie ukończony tak długo, jak długo na świecie będzie wyobraźnia”.
Walt Disney miał szczęście. Miał inspirację, pomysł i ogrody Tivoli. A gdzie Ty powinieneś tego szukać? Spokojnie, nie musisz od razu rezerwować lotu do Kopenhagi.
Samoświadomość
Jeśli nie chcesz usilnie wyczekiwać do 17:00, żeby tylnym wyjściem po cichu wymykać się z pracy, chcesz mieć pieniądze, które będą dla Ciebie efektem ubocznym dobrej roboty, to zacznij robić to, co lubisz, w czym jesteś dobry i co kochasz. Jeśli jakimś cudem jeszcze nie dotarłeś do zakątku Twojego umysłu, który podpowie Ci, czym to jest, zawsze możesz zapytać rodziny, przyjaciół, kogoś, kto dobrze Cię zna, jakie silne umiejętności by Ci przypisali. Jeśli poszukujesz bardziej obiektywnego rozwiązania, możesz zerknąć na Analizę SWOT, np. tutaj
Odwróćmy kota ogonem
Coś Cię wkurza? To… świetnie! Nie jesteś jedyny, a z Twojego plucia jadem na pewne sytuacje może powstać całkiem niezły pomysł na biznes. Wielu przedsiębiorców wystartowało z punktu, w którym miarka się przebrała, powiedzieli dość, znaleźli rozwiązanie i wdrożyli je w życie, po czym zorientowali się, że podobny problem mają setki tysięcy innych ludzi. W czym tkwi szkopuł? W tym wypadku musisz być mocno wyczulony na pomysły i możliwości. Jeśli sądzisz, że znalazłeś, dla pewności zapytaj 10 osób z Twojego otoczenia czy zapłaciliby za Twój produkt lub usługę. Jeżeli 9/10 zgodnie odpowie „NIE”, szukaj dalej.
Pomysł to tylko… pomysł.
Często na swoich prelekcjach mówię, że dobry pomysł wart jest piwo. No, ewentualnie dwa. Raczej postawiłbym wszystkie swoje żetony na średni pomysł, ale rewelacyjny zespół, który ma go realizować. Rewelacyjny pomysł, a średni zespół to kiepska inwestycja. To konsekwentne wdrażanie pomysłów jest kluczowe. Zawsze szukaj do zespołu osób, które pokryją Twoje słabe strony. Jeżeli jesteś techniczny ale nie lubisz kontaktu z ludźmi, znajdź do zespołu osobę z wieloma kontaktami, która nie obawia się wyciągnąć telefon i zadzwonić do nieznajomej osoby.
Oddałbym rękę za to, że wiele osób miało pomysł na stworzenie czegoś na wzór SnapChata lub Facebooka. I co z tego wyniknęło? Znalazł się ktoś, kto swój pomysł wykorzystał, wcielił w życie, rozwinął i zrobił to dobrze (generując przy tym niebotyczne dochody. Tak przy okazji).
Wszyscy pewnie zdajemy sobie dobrze sprawę z faktu, że mózg to nie mięsień, ale na potrzeby zgłębiania tematu pozyskiwania pomysłów załóżmy, że tak jest. Chwilowo za wymyślanie naszych pomysłów odpowiedzialny jest mięsień mózgowy. Jeżeli chcesz, aby pozwalał Ci na lepsze wyniki, musisz go trenować. W końcu mięśnie rosną poprzez odbudowę po intensywnym treningu. James Altchur wspomina o tym, że warto notować 10 pomysłów dziennie. Nie muszą to być wyłącznie biznesowe pomysły. Możesz pisać o tym, jak usprawniłbyś transport, zakupy lub zaskoczył swoją drugą połówkę. Możesz też wypisać 10 osób, które chciałbyś poznać i jak tego dokonać. Często pierwsze 5 lub 6 pomysłów przychodzi z łatwością, potem zaczynają się problemy. To tak, jak Muhammed Ali kiedyś powiedział: “I don't count my sit-ups; I only start counting when it starts hurting because they’re the only ones that count.” Istotą jest to, żebyś pobudzał swój mózg do myślenia, poszerzał horyzonty, zbierał pomysły, fakty i doświadczenia. Czas na to poświęcony nigdy nie będzie czasem straconym.
Zbyt wiele możliwości
Masz głowę pełną pomysłów? To świetnie! A teraz policz do 10, albo nieco dłużej i ochłoń. Wiele koncepcji na raz to niesamowicie kusząca opcja, ale musisz pamiętać, że akurat jednym zasobem matka natura nas sprawiedliwie podzieliła – czasem. Wszyscy mamy jedynie 24 godziny w ciągu doby. Warto być świadomym, gdzie lepiej inwestować swój czas. Nie będę oszukiwał, sam mam z tym problem i często łapię się na tym, że chciałbym realizować wiele projektów jednocześnie. Mam jednak to szczęście, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią sprowadzić mnie na ziemię.
Skąd wiem, że mój pomysł jest dobry?
Szczerze… nie wiem. Nie mogę wiedzieć, czy jest dobry. W końcu to tylko pomysł. Jak już machina ruszy, pozyskasz pierwszych płacących klientów, zbudujesz zespół, zaczniesz skalować swój biznes, wtedy sam będziesz mógł ocenić, czy pomysł był dobry. Tylko retrospektywne spojrzenie pozwala obiektywnie ocenić wartość idei. Co zatem zrobić? Puścić produkt w świat! I to jak najszybciej! Niech ludzie się pobawią, daj im choćby kawałek swojej pracy. To oni najlepiej podpowiedzą Ci, co jest nie tak, co warto dodać, zmienić, czego chcą i jakie opcje by dodali. W Startupowym świecie słynne jest powiedzenie: „Better run than perfect”. W wolnej interpretacji, nie staraj się wypuścić od razu czegoś idealnego, puść to w obieg, zbierz feedback i sukcesywnie dopieszczaj swój produkt.
Obecnie w MoreInfinity pracujemy nad kolorowanką dla dzieci opartą o rozszerzoną rzeczywistość. Co zrobiliśmy? Opracowaliśmy jeden model zwierzątka i od razu umówiliśmy się z dyrektorką przedszkola, aby pokazać grupie 15 dzieci nasz pomysł. Po tym, jak dzieciaki pokolorowały konika, ucieszyły się, że ożył i pełne wewnętrznej satysfakcji zaprezentowały nam swoje dzieła, zapytaliśmy, co im się podoba. Przedszkolaki podpowiadały, co konik mógłby jeszcze robić, co ich zdaniem sprawiłoby, że zabawka byłaby bardziej atrakcyjna, czego brakuje. Sami nigdy w życiu byśmy na to nie wpadli (chyba naprawdę jesteśmy już dorośli…) Sprawdzaliśmy nie tylko reakcję, ale również trudności z kolorowaniem oraz obsługą interfejsu aplikacji. Rozmawialiśmy też z rodzicami i nawet mamy pierwszego klienta, jak tylko ruszymy ze sprzedażą! Jaki z tego wniosek? Bądź szybki, zbieraj feedback, wdrażaj poprawki, słuchaj!
Moja historia
Swoją firmę Efekt Agency założyłem z moim wspólnikiem, który wcześniej pracował nad portalem internetowym pośredniczącym w zakupie kursów na prawo jazdy. Współpracując z blisko 60 szkołami jazdy z całej Polski coraz częściej zadawano mu pytanie, czy zna kogoś, kto robi strony internetowe. Co zaskakujące, większość z tych szkół nie miało nawet strony internetowej dostosowanej do urządzeń mobilnych (przypomnijmy, że ich klientem są głównie młode osoby, które spędzają czas w swoich smartphonach). To dało nam do myślenia, że jest popyt. Zaczęliśmy, realizując pierwsze strony dla szkół jazdy, szybko zmieniając kierunek na inne firmy, oferując również projektowanie graficzne, czy identyfikacje wizualne. To, czym teraz jest Efekt Agency znacznie różni się od wizji, którą mieliśmy w głowach ponad 2 lata temu. Odkąd rozpoczęliśmy obsługę coraz większych firm pod względem wizerunku i działań marketingowych, zaczęliśmy się zastanawiać, jak jeszcze bardziej zaangażować ludzi dla naszych klientów. Dużo czytaliśmy o wirtualnej rzeczywistości, która jest obecnie rosnącym trendem. Jednocześnie poznaliśmy też rozszerzoną rzeczywistość, która stała się popularna dzięki PokemonGo. Postanowiliśmy zaimplementować takie rozwiązania dla naszych klientów. Projekty realizowane dla innych, zainspirowały nas do tego, aby stworzyć swój produkt, czyli kolorowankę dla dzieci.
Więcej o tym, czym jest wirtualna, a rozszerzona rzeczywistość znajdziecie tutaj
Reasumując…
Nie obawiaj się tego, co nowe i obce. Nie bój się ponoszenia porażek i podejmowania kolejnych prób. Wyciągaj wnioski i nie popełniaj tych samych błędów. Bądź otwarty na opinie. Szukaj inspiracji u innych. Mówi się, że ludzie zarabiają swój pierwszy milion średnio po kilkunastu biznesach. Ja jestem przy piątym.