Skąd przychodzę, na czym się znam
Tadeusz Tuora
27 kwietnia 2016, 16:14·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 kwietnia 2016, 16:14Od zawsze miałem potrzebę dużej niezależności i chęć, by angażować się w coś naprawdę ważnego i z misją. W 1980 roku obroniłem doktorat na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW, od jesieni tego roku byłem doradcą ekonomicznym Solidarności. Jednak na uczelni moje wolnorynkowe przekonania wywoływały zwykle pobłażanie lub złośliwości ze strony części „starych profesorów” i niektórych - tylko wiekiem od nich młodszych - moich kolegów.
Nie wierzono w możliwość upadku komunizmu, a stan wojenny od grudnia 181 roku przywrócił cenzurę. Nie chciałem tkwić w martwym punkcie miedzy książkami na Uniwersytecie, z cenzurą na karku, bez możliwości rozwijania się. Karnawał Solidarności obudził wprawdzie ogromne nadzieje na wolność w nauce, ale noc stanu wojennego większość z nich pogrzebała sprawiając, że ludzie w Polsce zastanawiali się jak przetrwać. W ten sposób rzeczywistość podcięła skrzydła młodemu uczonemu ale wyzwoliła w nim człowieka czynu. Od teorii ekonomii przeszedłem więc do praktyki. Chciałem być niezależny od opresyjnego systemu i w marcu 1982 roku postanowiłem spróbować wcielić w życie moje ekonomiczne ideały i zorganizować prywatną firmę opartą na nauce. W ten sposób odnalazłem moją drogę. Drogę, która wiodła z Uniwersytetu, przez gabinety lokalnych komunistycznych urzędników, przez biura zachodnich firm, przez pokoje hotelowe we wszystkich stronach świata oraz salony giełdy i gabinety bankierów do doświadczeń, na które z nikim i za nic bym się nie zamienił.
Stworzyłem, w roku 1985, opartą na wiedzy firmę wysokich technologii, która zajęła się produkcją odczynników dla diagnostyki medycznej. Korzystając z wykształcenia ale też trochę improwizując (improwizacja była wówczas ważną strategią biznesową) zdobyłem rynek Polski lat 80-tych i zapragnąłem pójść w świat. Udało mi się za drugim razem. Potem, przez kolejne 25 lat początkowo sam, a później od roku 2002 wraz z moim synem doprowadziłem do powstania międzynarodowej grupy firm produkujących odczynniki i aparaty diagnostyczne. Niedawno sprzedałem ostatnią akcję Cormay SA i ponownie stałem się niezależny.
Dziś więc patrzę na świat biznesu z perspektywy byłego założyciela, byłego dyrektora i prezesa, byłego właściciela. Patrzę na branżę diagnostyczną, na świat wysokich technologii, na to, jak młode polskie firmy wykuwają swoją pozycję na zagranicznych rynkach. Doradzam - tu w wirtualnej rzeczywistości bloga, jak i realnej rzeczywistości rynkowej - jak założyć firmę wysokich technologii, jak dokonać światowej ekspansji, na co uważać z relacjach z inwestorami i jak uwzględniać światowe trendy gospodarcze w rozwijaniu własnego biznesu.