
- stworzenia społeczeństwa zróżnicowanego nie tylko pod względem intelektualnym ale również kultury i zrozumienia świata.
Drodzy Państwo, 30 grudnia roku 1982 po długim locie z Lagos w Nigerii wylądowałem rano z żoną i kilkuletnią córeczką w Rzymie. Nasze paszporty wygasały następnego dnia, w Polsce był stan wojenny, a historia naszego życia w PRL właściwie nie pozostawiała nam wyboru. Poprosiliśmy o azyl. Kilkunastogodzinne czekanie, przesłuchania, komenda policji, pociąg, i lądujemy w nocy w obozie dla uchodźców. Prowadzi nas policjant z odbezpieczonym pistoletem, noc na kamiennej podłodze w otoczeniu kilkunastu dziwnie wyglądających mężczyzn z Albanii i Rumuni, prawdopodobnie wydalonych przestępców. Najtrudniejsza noc w moim życiu; nie przeszkadzała podłoga ani towarzystwo ale przerażająca świadomość, że nagle zakończyło się życie jakie znaliśmy, jesteśmy w absolutnej próżni bez kraju, bez miejsca do życia a przyszłość zależy jedynie od dobrej woli wielu nieznanych nam ludzi i krajów. Zostaliśmy uchodźcami.