Od czasu kiedy 12 lat temu zacząłem pracować, uważnie obserwuje świat biznesu, nauki, sztuki i polityki - w każdym z nich maczałem palce. I jestem coraz bardziej zmęczony brakiem jakieś radosnej wizji i zwykłej przyjemności z pracy twórczej oraz z ludźmi.
Od kiedy zostałem blogerem INNPoland, skupiałem się głównie na tym, aby opowiadać o rodzących się modelach naukowych w obszarze innowacyjności – czymś na czym znam się całkiem nieźle.
Pomyślałem, że skoro to jest mój blog, to zamiast reklamować swoje usługi, to napiszę coś od siebie, bo blog po to powinien być. Tym bardziej, że jestem jednak coraz bardziej zmęczony faktem, że znaczna większość ludzi, z którymi pracuje jest taka bardzo poważna:
• Z jednej strony cała masa tzw. nerdów, dla których sztuczna inteligencja wydaje się ciekawsza niż ludzka świadomość oraz niż relacje z innymi ludźmi,
• Z drugiej strony masa humanistów-intelektualistów, zatopiona w dyskusjach, z których też nic nie wynika. Skupia się na teorii życia, choć o życiu nie ma sensu mówić, trzeba je przeżywać,
• Wszyscy równie skupieni na produkowaniu, gonieniu za pieniędzmi i nawet gdy robią coś ciekawego sprawiają wrażenie zmęczonych życiem rzemieślników.
Przecież, w pewnym wieku nie wypada już zachowywać się jak Piotruś Pan…trzeba założyć rodzinę, być dość porządnym, poważnym, kulturalnym. Ciągle słyszę o stawianiu celów, o planowaniu, i samodoskonaleniu się. Nawet Ci co lubią żyć tu i teraz, robią z tego jakąś formę samobiczowania się – praktyki. Życie jednak nie jest praktyką, bo nie będzie drugiej szansy po skończeniu szkolenia.
Ja kocham prowokować, przeklinać i robić wszystko na opak. Byłem taki od dziecka. Poza innowacyjnością (taką poważną – dla działów R&D, zarządów firm, a nie jakieś tam burze mózgów), zajmuje się doradzaniem w zakresie rozwoju biznesu i marketingu. To drugie robię dlatego, że ciekawią mnie ludzie i ich pasje oraz dlatego, że lubię pomagać ludziom, w tym aby inni dostrzegli ich potencjał.
Poza tym, w wieku 38 lat zacząłem jeździć na deskorolce z zamiarem zostania naprawdę dobrym, bo jara mnie to strasznie.
Mimo, że nie jestem wielkim fanem podróży, zdąża mi się zupełnie niechcący wejść na jakiś wulkan o wschodzie słońca.
Uczyłem się grać na naprawdę różnych instrumentach, rysuje i piszę. I nie mogę się zdecydować czego w życiu chce poza tym, że zawsze fajnie mieć pieniądze na swoje eksperymenty. Ale czy naprawdę muszę wiedzieć wszystko z góry?
Moim zdaniem życie jest zabawą i jedyne co powinniśmy umieć robić to czerpać radość z tego co robimy, nieustanie inspirować się otaczającym nas światem, zwłaszcza ludźmi . I tym powinniśmy obdarowywać innych oraz tego uczyć swoje dzieci. To nie oznacza, że pracując nie używam narzędzi, nie robię planów, nie mierzę. Ale ważne, żeby zostawić przestrzeń na kreatywność oraz pasję, która aż pali we wnętrzu.
Jeśli tego nie czujesz, to zanim zaczniesz jakąkolwiek nowy projekt, zajrzyj do swojego wnętrza i poszukaj tego ognia,a potem idź za nim. Jeśli już działasz, a tego nie ma, warto się zatrzymać i pomyśleć. To jest moja filozofia biznesu i życia w ogóle.