Czy pamiętacie te słowa Sławomira Mrożka, którymi zaczyna się kultowa Seksmisja? Są one moim zdaniem, dziś dużo bardziej aktualne dziś, niż w latach osiemdziesiątych. Zapytasz co Seksmisja ma wspólnego z biznesem i innowacjami?
Czasami mam wrażenie, że tzw. innowacyjność opętała ludzi niczym jakaś ostra psychoza. Wszyscy chcą więcej, szybciej, taniej. Tworzymy aplikacje, rozwijamy sztuczną inteligencje (zamiast używać swoją), technologia wszędzie ułatwia życie. Dlaczego zatem nie żyjemy w raju?
Bezsprzecznie technika ma nas wspierać, tak aby ułatwiać nam życie. To właśnie technika, począwszy od druku do komputerów osobistych i Internetu, dała ludziom dostęp do wiedzy i wolność wyboru.
Jednak wiara w to, że aby być szczęśliwy, trzeba mieć dużo pieniędzy i wolnego czasu, jest dość naiwna. Tak naprawdę cywilizacja dzięki rozwojowi robotyki może stanąć przed takim faktem - co robić z całym wolnym czasem. Osobiście, nie wierze, że to się stanie, bo na pewno znajdzie się ktoś, kto to zaprzęgnie technologie, aby jak zwykle zapędzić masy do pracy co potulne, bezmyślne baranki kochają – żeby ktoś nimi kierował.
Ci, którzy potrafią się cieszyć danym momentem, cieszą się nim DZIŚ. Ci, którzy realizują złożone plany, po ich skończeniu będą po prostu realizować po prostu inne złożone plany. Byle tylko coś robić.
Rzeczy jednak nie są czarno białe. Z jednej strony wspomniana neuroza, ale z drugiej strony wiem jak mało kto, czym jest niepokój twórczy, jak ważna jest swoboda poszukiwania własnej drogi. I że na ludzką działalność można spojrzeć właśnie tak pozytywnie.
Co z tym zrobić
Mój własny etap poszukiwań jeszcze się nie skończył, mimo, że malowałem i rysowałem, grałem, napisałem książkę naukowo-biznesową (o innowacjach), zrobiłem karierę w korpo i otwarłem dwie firmy. Odnoszę wrażenie, że chyba taka jest moja natura - jakaś część we mnie zawsze będzie czuła niedosyt i nakazywała mi wydreptywać nowe ścieżki i poszukiwać nowych życiowych doświadczeń.
Jedyną formą załagodzenia tego głodu twórczego jest przypomnienie sobie właśnie, że jutro to dziś tyle, że jutro. Że nie chce jak wszyscy dokoła biegać jak poparzony, wierząc w straszną powagę swoich projektów. Dla mnie one nie mają większego znaczenia, po prostu doświadczam chwili obecnej, bawię się życiem. I fajnie jest po prostu usiąść i napić się dobrej kawy i nic nie robić cały dzień patrząc na rzeczywistość niczym Yossarian z Paragrafu 22. To naprawdę niesamowite, że ludzie utożsamiają się z zawartością swojej głowy i rzeczami, które robią tak bardzo:D
Co z biznesem
Już w 1992 roku Neil Postman pisał o triumfie technologii na kulturą. A nie wiedział jeszcze co się szykuje… Pisał o tym, że stajemy się niewolnikami własnych narzędzi. O tym, że technika niezauważenie redefiniuje pojęcia i język, a co za tym idzie także naszą tożsamość.
A jakie implikacje ma brak ZEN w biznesie? To, że ciężko się pracuje w organizacjach, które mają neurotyczną kulturę. Że ludzie pracują długie godziny w ogóle nie zadając pytań po co i jakie ich praca ma wpływ na otoczenie, byle było więcej, szybciej, taniej. Co jeszcze śmieszniejsze dużą część problemów, które ludzie próbują naprawiać, można by uniknąć robiąc MNIEJ, a z głową.