To pytanie notorycznie pojawia się w rozmowie projektanta wzornictwa z klientem. Czasem pół żartem - pół serio, w myśl zasady "ile i czemu tak drogo?", ale zdarza się, że firmy, które chcą dopiero zacząć konkurować rynkowo poprzez wzornictwo próbują kwestionować przedstawioną wycenę.
Na pytanie "Ile zapłacę?" najszczerszą odpowiedzią jest "To zależy.". Od projektu, wielkości serii, ceny rynkowej produktu. Kwestia ceny za projekt wzorniczy jest bardzo indywidualna. Ile dokładnie kosztuje projekt wzorniczy to temat na osobny artykuł. Dziś chcę zająć się kwestią tego za co i po co płaci się projektantowi wzornictwa.
Projekt to nie ładny rysunek
Duża część przedsiębiorstw rezygnuje z designu, bo uważa, że nie potrzebuje „ładnych obrazków”. Wynika to z niezrozumienia specjalizacji. Projektantowi wzornictwa płaci się za realność produktu: pewność, że koncepcję uda się wyprodukować i będzie wyglądała tak jak na wizualizacji, nie za samą wizualizację. Narysowanie produktu, który może funkcjonować w realiach produkcyjnych i rynkowych wymaga więcej czasu, analizy i praktyki, niż zrobienie wizualizacji. Ale tego mam nadzieję, nie muszę tłumaczyć.
Design thinking
Ten podpunkt wynika po części z poprzedniego. Projektowanie produktu to praca zespołowa. Bardzo często wymaga wiedzy i konsultacji z różnych dziedzin. Zaczynając od konsultacji inżynierskich i technologicznych towarzyszących praktycznie każdemu projektowi, kończąc na specjalistach z dziedzin, których dany projekt wprost dotyczy (lekarze, psychologowie itd.). Dzisiejsza metodologia projektowa coraz częściej krąży wokół zasad Design Thinking, gdzie projektant jest wizjonerem, ale też „tłumaczem” wiedzy zaczerpniętej od praktyków z różnych dziedzin. Ta metodologia jest niezwykle skuteczna, bo dzięki niej powstają produkty mogące realnie odpowiedzieć na ludzkie potrzeby, ale także kosztowna. Wymaga pracy doświadczonych i ambitnych projektantów, a w realiach pracy komercyjnej, godzina konsultacji z każdym specjalistą kosztuje.
Oprogramowanie
Pod względem kosztu software-u, jak też pod wieloma innymi względami, projektanci wzornictwa nie mogą być porównywani do grafików. Program do modelowania 3d, którego jestem zobowiązana używać w pracy kosztuje około 20 000zł za licencję + kilkanaście tysięcy złotych abonamentu rocznie. Nie jest to też rekordzista ceny w branży. Oczywiście naiwnością byłoby myślenie, że za pomocą jednego programu uda się zrealizować skomplikowane zlecenie. Jakiś czas temu moja znajoma policzyła, że aby zrealizować projekt w określonym przez klienta czasie w ciągu kilku dni użyła 7 programów! Klienci często nie zdają sobie sprawy jak ogromny jest to koszt nawet dla średniej wielkości biura projektowego.
Stałość pracy
Mimo, iż praca projektanta polega na doprowadzeniu do wdrożenia produktu, sam produkt zaczyna swoje życie wraz z wejściem na rynek. Dopiero wtedy zaczyna się jego realne oddziaływanie: na użytkowników, lifestyle, czy wizerunek przedsiębiorstwa. Musi minąć kilka miesięcy zanim firma zamawiająca projekt produktu będzie mogła zmierzyć jego finansowy i wizerunkowy sukces.
Często okazuje się, że zaprojektowany produkt ma dużo większe powodzenie od jego „konstruowanych” poprzedników, a firma zamierza ponownie skorzystać z usług projektanta. Najlepiej tego współodpowiedzialnego za sukces produktu. Jeśli ceny są zaniżane, branża przestaje być stabilna, a producent nie ma do kogo wrócić. Zdarza się, że projektanci, którzy byli zdolnymi i odpowiedzialnymi freelanserami po dwóch latach od wdrożenia produktu na rynek są zmuszeni do przejścia na etat z powodów finansowych, więc nie oferują już usług w zakresie, którego wymaga producent. Szkoda, ponieważ odpowiedzialny projektant nie kończy swojej pracy na oddaniu dokumentacji technicznej, tylko monitoruje wdrożony produkt i przy kolejnej współpracy ma dużo większą wiedzę wejściową, tym samym ryzyko porażki jest dużo mniejsze.
Już ojciec Henry to wiedział
Z uwagi na powyższe argumenty, wzornictwo po prostu musi swoje kosztować. Warto by przedsiębiorcy świadomi tego, że na wzornictwie da się zarobić mieli je w pamięci. A jeśli pamięć nie jest ich mocną stroną, proponuję zapamiętać chociaż słowa Henrego Forda, ojca produkcji przemysłowej: „Jeśli wymagasz od robotnika, by ci poświęcił czas i energię ustal jego płacę tak, by nie miał kłopotów finansowych. To się opłaca.” Nie może być inaczej.
Tekst: Alicja Wianecka „Wzorowe” Materiały graficzne: Paweł Grajkowski „Wzorowe”