Sam eCall to małe, bezprzewodowe urządzenie, którego działania użytkownik auta nawet nie odczuje. Przy normalnej jeździe eCall jest nieaktywny, ale w momencie kraksy włącza się i wysyła sygnał alarmowy. Dzieje się to nawet wtedy, gdy kierowca i pasażerowie są nieprzytomni.
Dodatkowo numer 112 będzie też można wybrać ręcznie, a system kontrolujący obsługę manualną będzie zainstalowany tak, by niemożliwe było jego przypadkowe uruchomienie. W ten sposób kierowcy będą można powiadomić policję i pogotowie o wypadku, którego byli świadkami.
Tworzenie publicznego, działającego na terenie UE systemu telefonów alarmowych to niezwykle istotne osiągnięcie na rzecz bezpieczeństwa użytkowników ruchu drogowego w Europie. Około 2,5 tys. osób mogłoby zostać ocalonych każdego roku w UE, a obrażenia nie musiałyby być tak poważne w dziesiątkach tysięcy przypadków
Nie będą śledzić kierowców
Podczas prac nad regulacjami dotyczącymi eCall, wątpliwości budziła kwestia ewentualnego śledzenia samochodów i jadących nim osób. Zgodnie z ustaleniami pomiędzy Radą a Parlamentem Europejskim wzmocniono klauzule o ochronie danych osobowych. W razie wypadku system wyśle do służb tylko podstawowe informacje: rodzaj pojazdu, czas wypadku i jego dokładna lokalizacja oraz liczba pasażerów. Pojazdy nie będą stale śledzone, a informacje, w których miejscach poruszały się uprzednio, będą regularnie usuwane. Strony trzecie nie będą miały dostępu do danych bez zgody właściciela pojazdu.
Rada przyjęła stanowisko w pierwszym czytaniu po tym, jak w grudniu osiągnęła porozumienie z Parlamentem Europejskim. Parlament ma zatwierdzić to stanowisko jeszcze przed latem.
W 2012 roku w wypadkach samochodowych na terenie Unii Europejskiej śmierć poniosło 28 tys. osób, a 1,5 mln zostało rannych.