40 proc. produkowanych na świecie owoców ląduje na śmietniku. Ada Balazy, Polka studiująca w Szwecji, wraz z grupą znajomych z uczelni postanowiła rozwiązać ten problem. – Nie staraliśmy się wynaleźć nowej technologii, lecz raczej znaleźć sposób na wypełnienie luk w istniejącym łańcuchu żywności. Nasze rozwiązanie to FoPo Food Powder – tłumaczy.
Smaczny startup
Problem jest poważny. Według danych UNEP i FAO, ok 300 milionów ton żywności na świecie marnuje się przez konsumentów, sklepy i producentów odrzucających ją z powodu wygórowanych standardów, mimo, że jest wciąż dobra do spożycia. Również rolnicy często wcześniej wyrzucają od 20 do 40 proc. żywności, wiedząc, ze i tak nie zostanie dopuszczona do sprzedaży.
Grupa pięciu studentów technologii żywienia i projektowania użytkowego na szwedzkim Uniwersytecie w Lund zaczęła zastanawiać się, co można z tym zrobić. – Problem tkwi w ogromnej ilości warzyw i owoców, które mimo, że są wciąż dobre i bezpieczne do spożycia, w wyniku rygorystycznych wymagań estetycznych narzucanych przez sklepy i konsumentów, trafiają na śmietnik – wyjaśnia Balazy.
Młodzi startupowcy postanowili wykorzystać swoją wiedzę i zajęli się produkcją proszku – wspomnianego FoPo Powder – otrzymanego z wysuszonych, uratowanych od wyrzucenia, owoców. Zdaniem Balazy, idealnie komponuje się on z porannym muesli, jogurtem, smoothie lub jako dodatek do wypieków.
Ada w Polsce studiowała dietetykę na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie już wtedy zainteresowała się problemem marnowania żywności. Działała jako wolontariuszka w Bankach Żywności, m.in. w akcji "Jesć lepiej, żyć lepiej".
Międzynarodowy zespół kluczem do sukcesu
– Wkrótce ukończę program Food Innovation & Product Design Erasmus Mundus Master (FIPDes). Jest to program magisterski, skupiający studentów nauk o żywności z całego świata, który odbywa się dzięki łączeniu studiów na trzech z czterech współpracujących uniwersytetach – AgroParisTech, Dublin Institute of Technology, Lund University i University of Naples Federico II – wyjaśnia Polka.
To właśnie na tym programie studiuje z Geraldem Marinem, Lizzie Cabisidan i Vitą Jarolimkovą. Gerald z Filipin pełni rolę CEO, który przed FIPDes, prowadził już dwa związane z żywnością startupy oraz był prezydentem organizacji South-East Asian Youth Environmental Network.
Lizzie, również z Filipin, jest specjalistą od sprzedaży i marketingu, która 7 lat przepracowała w międzynarodowej firmie składników do produkcji żywności. Vita ma duże doświadczenie w B+R, które zdobyła w laboratorium w Czechach. – Nasz team to także Kent Ngo, szalony szwedzki designer, który poznał Geralda i Vitę na uniwersytecie w Lund. To właśnie nasza wspaniała trójca po akcji z dumpster diving w Lund wpadła na pomysł suszenia owoców. Ja i Lizzie dołączyłyśmy trochę później i już razem udało nam się wygrać konkurs Thought for Food Challenge w lutym tego roku – dodaje Ada.
W FoPo przypadła jej rola produkcji proszku w skali laboratorynej oraz badania rynku konsumentów. Cały projekt jest koordynowany zdalnie na przestrzeni kilku stref czasowych.
Dobry proszek
Co najważniejsze, FoPo ma długą datę przydatności do spożycia i może być również dostarczany jako odżywcza pomoc dla organizacji humanitarnych. Startup wygrał już Runner Up w Thought for Food Challenge w Lizbonie, Ben and Jerry’s Join Our Core Competition oraz Pirates On Shore w Mediolanie. – Od początku lipca jesteśmy również oficjalnymi finalistami inkubatora MassChallenge UK, gdzie razem z ok. 70 start-upami z całego świata dzielimy biuro Tobacco Dock w Londynie – podkreśla Polka.
By mogło dojść do szeroko zakrojonej „żywieniowej rewolucji”, potrzeba jednak zastrzyku finansowego – właśnie dlatego studenci rozkręcili kampanię na Kickstarterze. Chodziło o 180 tys. koron duńskich, a więc ok. 21 tys. dolarów.
Próg udało się przekroczyć na ponad 24 godziny przed zakończeniem akcji. – Mamy bardzo konkretnie rozplanowaną tę kwotę. 15 tysięcy dolarów wykorzystamy na produkcję pierwszej partii proszku. Kwestie prawne i administracyjne pochłoną 4 tysiące dolarów, zaś pozostałe 2 tysiące wydamy na działania marketingowe – wyjaśnia Ada.
Cudowny proszek
Odrzucone przez sklepy lub rolników owoce będą odbierane specjalnymi ciężarówkami z systemem chłodniczym i przetransportowywane do fabryki. Za pomocą suszenia rozpyłowego, z produktów usunięta zostanie woda, co zminimalizuje możliwość rozwinięcia się szkodliwych mikroorganizmów.
Żywność w postaci proszku pozostałego po wysuszaniu nie potrzebuje żadnych dodatków i konserwantów, zachowuje również swoje właściwości smakowe i odżywcze. Aby zapewnić bezpieczeństwo, studenci przeprowadzają badania mikrobiologiczne, jak i na zawartość pestycydów i metali ciężkich przed i po procesie suszenia.
W skali laboratoryjnej udało się wyprodukować już proszek bananowy i malinowy, teraz na Filipinach testowany jest mango i ananas. Gerald i Kent są w trakcie negocjacji z fabryką w tym kraju, gdzie zacznie się wstępna produkcja. Klientami mają być sieci supermarketów i mniejsze sklepy spożywcze, również te dostarczające owoce.
– Wierzymy, że korzystnie wpłynie to na ich PR i zostanie docenione przez odpowiedzialnych klientów, świadomie wybierających produkty mające zrównoważony wpływ na łańcuch żywności. Sprzedaż planujemy w sklepach ze zdrową żywnością, jak również online, dzięki czemu produkt będzie dostępny w większej skali – tłumaczy rozmówczyni.