Wydawało się, że temat nudnego CV został już wyczerpany. Eksperci polskiego rynku pracy mówią nam jednak o coraz to nowych pomysłach na "kreatywność" i ciągłym zalewie głupoty w życiorysach.
– Zacznijmy od danych osobowych: nazwisko panieńskie, obywatelstwo, stan cywilny. To zbędne informacje. CV ma być maksymalnie konkretnym dokumentem, nie zawierajmy więc takich informacji jak miejsce urodzenia – mówi w rozmowie z INN:Poland Agata Dzierlińska, starszy specjalista ds. rekrutacji IT w Grupie Pracuj.pl
– Błędem jest rozbudowana sekcja dotycząca edukacji. Nie rozpisujmy się na temat kierunków, specjalizacji, to nieistotne informacje – dodaje.
– Są dwa takie słowa – „skuteczny” i „dynamiczny”, które wyjątkowo przykuwają moją uwagę. By nie brzmiały jak frazes, warto je poprzeć liczbami lub przykładami np. „zrealizowałem 95 procent targetu w okresie 2 miesięcy ”. Generalnie: w cv trzeba obronić każde słowo, którego się użyło – zauważa.
– Jestem przeciwna wysyłaniu listów motywacyjnych, gdyż często do są one takie same, niezależnie od firmy, do której aplikuje kandydat. My wolimy z nim szczerze porozmawiać – dodaje.
Umiejętności: jak strzelić sobie w stopę
Na często zdarzające się w CV ubarwienia zwraca uwagę Aleksandra Wesołowska z praca.pl. – To niemierzalne, np. niezwykłe zdolności organizacyjne, ogromne zdolności interpersonalne, doskonałe umiejętności analityczne. Błędem jest też używanie angielskich zwrotów, zamiast polskich - np. research zamiast badania – zauważa.
– Nadużywane słowa, które mogą zniechęcić osobę prowadzącą rekrutację to: skrupulatny, zmotywowany, dynamiczny. Są to najczęściej pojawiające się określenia, często nie mające nic wspólnego z rzeczywistością lub nieprzydatne z punktu widzenia niektórych stanowisk, bo np. czasami skrupulatność może być wadą, a nie zaletą. Ponieważ CV jest naszą wizytówką, warto pamiętać, że wykluczone są błędy gramatyczne, ortograficzne i literówki – mówi INN:Poland Aleksandra Wesołowska.
Rekruterów najbardziej zrażają informacje niekonkretne, kwieciste frazesy, które nie dostarczają o kandydacie żadnej wiedzy. Czytanie ich to dla zajętego rekrutera zwykła strata czasu. Mówi o tym ekspert MonsterPolska.pl, międzynarodowego serwisu z ofertami pracy.
– Radziłbym oszczędnie używać sformułowań typu: „zorientowany na wynik innowator”, „gracz zespołowy posiadający umiejętność rozwiązywania problemów”, a także popularnych sformułowań jak „zmotywowany” czy „kreatywny”. Zamiast tego lepiej podać przykłady działań i osiągnięć, które świadczą o posiadaniu tych cech – mówi w rozmowie z INN:Poland Bartosz Struzik.
Według ekspertów firmy Antal, do zbędnych zwrotów należy „zarządzanie projektem”. Jeśli tylko wymieniamy ich nazwy, nie pisząc, co dokładnie należało do naszych zadań, może być to odbierane nawet jako lenistwo. Z kolei zarządzanie konfliktem może zdaniem Antal sugerować, że wcześniej się do tego konfliktu dopuściło.
Jeśli ktoś jest „komunikatywny” – dla niektórych pracodawców może to oznaczać gadatliwość. Częstym słowem jest też „kreatywność”, dla niektórych słowo-klucz, a dla rekruterów: wytarty slogan. Lepiej – zdaniem ekspertów Antala napisać, co konkretnie się wymyśliło. W żadnym wypadku nie należy też pisać, że umie się obsługiwać Worda, bo to tak, jakby chwalić się, że umie się czytać i pisać. „Podstawowa znajomość języka obcego” sugeruje zaś, że nie znamy go w ogóle.
Interesujesz się kinem? Fantastycznie!
– Jeśli chodzi o zainteresowania, nie piszmy kino, muzyka, sport. To słowa, które wykorzystuje prawie każdy. Jeśli kino, to np. rosyjskie, jeśli muzyka – to np. jazz lub hip-hop ale tylko, jeśli naprawdę się nią interesujmy; bo przecież rekruter może pogłębić temat pytając o ulubiony zespół lub wokalistę. Jeśli kandydat wpisuje swoje zainteresowania to rozumiem, że jest to jego pasja – zauważa Dzierlińska.
– Lepiej wpisać jedną, konkretną rzecz: np. w 12 osób chodzimy na trampoliny, niż wiele pobieżnych. My rekruterzy nie oceniamy co lubi robić kandydat w wolnej chwili. Pytając o zainteresowania chcemy go lepiej poznać. Tak po ludzku – dodaje Agata Dzierlińska.
– I jeszcze nieco żartobliwa sytuacja: miałam kiedyś cv zakończone zwrotem: proszę się odzywać tylko z poważnymi ofertami, jeszcze zakreślone na żółto. Nie polecam – kończy Dzierlińska.